reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopad 2009

Witajcie

Ja do rosołu daję np. kurę, skrzydło indycze, golonkę indyczą, cielęcinę, ewentualnie kurczaka i wołowe (szponder, pręga i coś tam jeszcze) oczywiście nie wszystko na raz. Przeważnie kura, wołowe i cielęcina/indyk.

Marta gratuluje!
Odnosząc się do Twojego postu napisze tylko, ze prawie wszystko w kuchni co jest robione, robione jest przy współpracy z małym, Oli nam towarzyszy we wszystkich czynnościach: jedzenie, sprzątanie itp. Też staramy się żeby wszystkiego spróbował ale często nie jest łatwo kiedy na sam widok i niechęć do spróbowania mały ma odruch wymiotny, czasami najpierw się krzywi a potem otwiera buzię. Więc jest różnie. Ale po części masz rację:tak:

Wstałam o 5 i czuje ze już ledwo na oczy patrzę. Szczęście ze już 13. Znowu poniedziałek, a zaraz będzie piątek - tygodnie lecą jak oszalałe.
 
reklama
u nas dziś jakoś tak zimno. Jakby luty był;-)
Ambitnie podaję na obiad pierogi z paczki. Mam leniwe usposobienie do życia w tej chwili;-)

Słyszałyście , że papież zapowiedział abdykację 28 lutego?
 
Na początku było ciężko z jej jedzeniem. Raczej jadła mało i niechętnie. Teraz już je na tyle , że jestem spokojna. W większości je słoiczki choć rwie się do naszego jedzenia. Uwielbia chleb, pierś z kurczaka gotowaną lub z pary , marchewkę też wcina . Muszę przyznać , że w jej karmieniu na więcej sobie pozwalam. W sobotę byliśmy u Etny i mała jadła pizzę;-)co prawda brzegi bez dodatków, ale była zachwycona.
Niemniej martw mnie , że sama nie siada. Mamy jutro kontrolę u lekarza z naszą dwójką. Niech mi dzieciaki zmierzą , zważą a ja się podpytam o odrobaczanie , rozwój Ali i najbliższe szczepienie na pneumookiitp. Chciałabym zrobić im rutynowo badanie krwi i moczu. O ile pobieranie u Ali jestem w stanie sobie wyobrazić , tak u Antka zupełnie nie
 
Marta spokojnie z tym pobraniem. Ja się zawsze bałam i jeździłam 40 km do miejsca gdzie pobierają z paluszka. Ostatnio lekarz zalecił bardziej szczegółowe i na miejscu dowiedziałam się ze to się robi z żyły albo zrobie tylko podstawowe. No nic spięłam się w sobie i zrobiliśmy. Oli poczuł pismo nosem i nawet rączek nie chciał w ciepłej wodzie pomoczyć (podobno lepiej krew leci) i już wył, tak więc bardziej nie płakał jak się mu wkłuwały i pobierały. Jedna babka, trzymała rączkę, druga pobierała, u H siedział na kolanach a ja uspokajałam. Przeżyliśmy, wyszedł i powiedział ze to wcale straszne nie było. Po wszystkim pojechalismy kupić wielki garaż. A ja byłam zielona. Wyniki nie wyszły złe ale widac braki w niejedzeniu mięsa, warzyw.

Mam nadzieję, że mała jest zdrowa jak ryba :) Antek oczywiscie też :)
 
U nas również tydxzień zakończyl się chorobowo. Byłam z Jaśkiem u lekarza mogdały powiększone, kaszel i katar jak u Asi nie może wydmuchać, ale jak kichnie to masakra. Antybiotyku nie mamy, bo oskrzela czyste, ale jak się nie poprawi do czwartku to mamy się zgłosić. Ja też już zaczynam kaszleć jak gruźlik.

MARTOLINKA GRATULUJE WYNIKU !
 
Tak sobie próbuję przypomnieć czy jest coś co Oli jadł "że aż się uszy trzęsą" - normalnie głowię się i głowie :-D
Jak sięgnąć pamięcią pamiętam kiedy był mały, nie jadł nabiału (teraz wiem ze nie winą czerwonych polików był nabiał a jajka na miękko ) a ze miał marny apetyt skusiłam się i dałam serek waniliowy Rolmleczu. No to wtedy Oli wcinał, że aż się uszy trzęsły, do tego stopnia, że nagraliśmy to na kamerkę. A ja pamiętam..był to czerwiec :-D więcej nie pamiętam, może i były.

Miłego wieczorku :tak:

Brawo dla dzielnego Pawła!
 
reklama
Zuza wszystko próbuje ale żeby się najeśc to to to nie. W grudniu było inaczej. Jadła jak zloto. Śmiałam się,z ę miła odmiana po chłopakach niejadkach w okresie niemowlęcym. Ale po chorobie wszystko sie popsuło. Teraz zaczyna jesc zupki i owocki na powrót ale w ilosciach minimalnych. Powoli, powoli moze się poprawi

Dziunka ja do rosołu daję szponder jesli juz gotuje drobiowo-wołowy ale nie lubię. Moja mama zawsze gotowała z kury, elementów indyka i wołowego. Ja wolę wersję light na samym chudym kurczaku i to bez skóry.

Gawit jak mi ciocia Michała pilnowała to właśnie kwiatki mi podlewala i o ile te zwyczajne których mam tylko 4 odżyły rewelacyjnie to wszytskie sukulenty zaczęły gnic i musiałam jej zakazać podlewania :-D

zdrówka wszystkim chorowitkom
 
Do góry