Kilolek posłałam do państwowego ze względu na małego, moje widzimisie się nie liczy. Z tego co słyszałam dzieci mają tam super (o ile sa super Panie hehehe) są teatrzyki, dobre jedzonko itd, dla dziecka względy wizualne podobno się nie liczą (no moze nie tak bardzo jak dla mnie). Posłałam dlatego tez do państwoego (bo tutaj nie chodzi o koszty, prywatne u nas 470 zł kosztuje i tez kiedy dziecko nie chodzi odliczają) bo wiem, ze przyjaźnie zawiązane w przedszkolu kwitną w szkole, dzieci idą razem do zerowek, szkół. A dzieci z prywatnego różnie - tutaj dowożone sa dzieci z innych miejscowości spod mojego miasta itd, są dwie grupy starszaków i maluchów, wiec nie ma klasyfikacji na wiek ze np. tylko trzylatki. Tutaj nie bedzie tak ze np. ze Stasiem czy Jasiem cghodził do przedszkola to i do szkoły pójdzie. Ja sama pamiętam jak było ze mną, podstawówkę konczyłam z kolezankami i kolegami z przedszkola, razem łatwiej nam było iśc do pierwszej klasy itd.
W wolnym czasie podejdę i zobaczę. Ale raczej skłaniam się przepisaniem małego do innej grupy trzylatków (w państwowym) albo od nowego roku puszczę z czterolatkami, ktore przyjda pierwszy raz do przedszkola, tylko tutaj znowu ryzyko ze nowe przedszkolaki znowu zaczną chorować.
Ja ewidentnie widze ze Oli choruje z przedszkola. W Rabce po prostu Oli chorował bo juz po przedszkolu zostal nam kaszel ktory nie ustepował, w drodze do Rabki złapalismy wirusa.
Jak dziecko nie chodzi zdrowe jak rydz.
Ja bym chyba zwariowała gdyby mi OLi chorował raz za razem, psychicznie bym tego nie wytrzymała chyba, dlatego nie puszczam go teraz, daję organizmowi sie zregenerować. Chociaż wiem, że tak naprawde wcale nie powinnam narzekać

ale ja chorobom ciągłym mówię stanowczo nie.
Inaczej bym postapiła gdyby pochodził np. 2 tygodnie i cos złapał a Oli idzie i za 2 dni od nowa więc nawet lekarz powiedział zebym dała spobie spokoj narazie.