dziunka nawet nie wiem , czy we Władysławowie w tym czasie byly przedszkola - moze dlatego nie chodziłyśmy
a Ty cos wiesz o obowiazkowych przedszkolach?
Nie...
Ja o przedszkolu mam mieszane uczucia. Sama chodziłam z wielkim bólem i płaczem-chciałabym oszczedzić tego mojej córce. Wmuszano mi jedzenie którego nie lubiłam np. kakao, kawe zbożowa, chleb z miodem lub dzemem a fujj fujj do tej pory nie moge patrzec na te wszystkie rzeczy. ;-)
Ps.Dziunka a ty do roboty a nie ma bb siedzisz-to uzależnienie!! hehehehe
Kochana po tylu latach sporo się zmieniło - wierz mi. Mówię tu o prawdziwych przedszkolach
Julia - niejadek zawsze miała do wyboru co chce jeść, nigdy nie było tak że wracała głodna bądź była do czegoś przymuszana. Rano trudno jej się było ze mną rozstawać, ale po południu wychodzenie z przedszkola zajmowało nam bardzo dużo czasu bo zwyczajnie do domu nie chciała iść - zresztą jak większość dzieci. Dzieci które chciały leżakować szły do sali z leżakami, te co nie chciały zostawały w sali z zabawkami. Jak ktoś nie chciał uczestniczyć w jakiś zajęciach to nie musiał, mógł robić całkiem co innego.
Także bardzo miłe wpsomnienia ma moje dziecko
Ostatnia edycja: