reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopad 2009

Laseczki a jak to jest teraz z praca za granica? jedziecie w ciemno , macie cos zalatwione??
Moj maz ma kolege w Nowej Zelandii , ktory wciaz go namawia na przyjazd. Mirek pewnie by pojechał , bo to taki obiezyświat. Ja jestem cykor. Po tygodniu w Londynie miałam ochote wracac a co dopiero za ocean:szok:

Z praca na pewno nie jest ciezej niz w Polsce. To zalezy co chcesz robic i jak znasz jezyk. Liczy sie doswiadczenie w UK i tutejsze referencje (chyba ze chcesz pracowac w hotelu czy restauracji, wtedy znajomosci:).
Stad jest blisko do Polski, jak trzeba nagle jechac (np. na pogrzeb) to nie ma problemu, bookujesz dzis bilet i jutro lecisz, a zza oceanu drozej i dluzej. Ja bym tak daleko nie wyjezdzala:)
 
reklama
Oj ja też jestem cykor i szczerze podziwiam i zazdroszczę dziewczynom mieszkającym w Norwegii i innych krajach. Ale ja musialabym przyjechac gdzie wszystko miałabym na tip top a jeszcze z małym dzieckiem to już wogóle.
Zazdroszczę np. tego, ze to co w innych krajach jest normą u nas nadal jest jakąś wygórowaną zachcianką. W Szwecji mąż ma rodziną i oni już ze 30 lat temu przywozili do PL takie rzeczy jakich w wielu domach jeszcze nie ma. To tak jakby wyjeżdżając z PL polecieć w podóż do przyszłości hehehe, o Stanach to już wogóle nie mówię.
U nas wszędzie brud, smród...idzie debil ulicą lub jedzie autem i puszki przez okno lub papiery wywala, nosz k....wa!
Mąż był po auto w Niemczech, przejeżdźał przez jakąś dziurę i było czyściej i zadbanie niż w nie jednym mieście u nas
:( smutne!
Wiem jednak, ze gdybym miała szansę na wyjazd nie wiem czy też bym nie skorzystała i na dzien dzisiejszy szybko nie wracała :( Niestety język (uczony ponad 8 lat) ciągle mnie ogranicza bo nie używany zanika!
 
Pianistka, my mamy mieszkanie w Poznaniu, na kredyt, bo na kredyt, ale jest, teraz pewnie pójdzie pod wynajem (ktoś chętny ;-)???????????????) chcemy spłacić kredyt, i teoretycznie mamy gdzie wracać. W Irlandii oprócz siostry jest jeszcze połowa moich znajomych, trzymają się razem, o dziwo wyjazd ich nie zmienił, siostra też narzeka, że urlpu za mało na realizacje planów.
Martolinka, 3 lata temu, ja byłam cykorem i odrzuciłam propozycje wyjazdu, zreszta Połowica dostała dobrą pracę i było ok, do czasu kiedy nie urodziła się Eli, jak widać w Polsce nie tylko kobiety dyskryminowane są za rodzicielstwo, ale mniejsza o to. Mąż wylatuje w październiku, załatwia euroNip, i wraca, my zaczynamy szukac pracy z Polski, jednocześnie siostra ze znajomymi zaczynają działać w Irlandii.
 
Ostatnia edycja:
Laseczki a jak to jest teraz z praca za granica? jedziecie w ciemno , macie cos zalatwione??
Moj maz ma kolege w Nowej Zelandii , ktory wciaz go namawia na przyjazd. Mirek pewnie by pojechał , bo to taki obiezyświat. Ja jestem cykor. Po tygodniu w Londynie miałam ochote wracac a co dopiero za ocean:szok:

W ciemno za cholere bym nie pojechała sama codopiero z dzieckiem :-/
Mamy dobrego znajomego który już D namawiał parę razy na przyjazd.On siedzi już prawie 5lat i nie narzeka.Najpioerw jedzie D on go wkręca do roboty, pomaga ze wszystkimi formalnościami itp.Pozniej jak się rozkręci przyjezdzam ja z Igorkiem.Tak w skrócie.Nie mam nic do stracenia,zreszta nigdy się nie bałam wyjazdów.Poprostu wsiadami jadę.Język znam kiepsko ale się szybko ucze ,tak samo byo w Hiszpanii.I miło wspominam,i się zarobiło i pozwiedzało i co się chciało.A ja nie mam nawet na pare dni żeby pojechac z dzieckiem gdziekolwiek...a szkoda gadać...mam dość dość dosć...

Oj, widze ze grono mamusiek z UK sie powiekszy:) a gdzie konkretnie jedziecie?

Leeds :-)
 
Cleo współczuję!
Mi się troszkę nazbierało na koncie będąc na zwolnieniu w ciąży, potem macierzyński, nie narzekam bo miałam dobrą pensję. A że mieszkamy z rodzicami to odpada nam wynajem, który pewnie sięgnąłby ok 2000 zł i inne wydatki opłaty, jedzenie tez w większym stopniu. Z drugiej strony mieszkanie na swoim też miałoby swoje plusy. Jednak patrząc na to obiektywnie wolę narzekać ze bałagan itd mieszkając z rodzicami niż brak funduszy. Mój małżon ma swoją firmę, której nie wiem czy nie zamknie w zimę bo "sezon ogórkowy", nie wiem co to będzie, gdzie co i jak. Ja...mnie pewnie czeka szukanie pracy bo do swojej już nie wrócę, dojazd ok 2h-2,5 w jedną stronę i wszystko inne też już mi nie pasuje :( Nie wiem jak to będzie, znowu szukać pracy, wrrrr..........
 
D zapierdala od świtu do nocy...oczywiście robi na "czarno" no bo kto da umowę o pracę.Owszem może isć dopracy na umowę ale za 1500 zł to śmiech na sali w stolicy.A ten skurwiel szef mu teraz nie płaci:-( mówię Wam dramat.Daje jakies ochłapy i ma w nosie wszystko:-( dobrze że teściowa mam w porzadku to pomaga bo już sięgnełam dna uwierzcie :-( pocieszam się faktem że zdrowe dziecko :-) teraz jakoś się ogarnąć finansowo i fruuu do UK.Mam dobre myśli:-)
 
Cleo, najważniejsze jest zdrowie :-), i to że jesteście razem, i razem planujecie swoją przyszłość............ ja to juz jak mantre powtarzam
 
reklama
Cleo to super , ze macie taki opracowany plan :)
Wiewióra trzymam kciuki zeby Wam sie poukladało...

Odnosnie pracy... udawalo mi sie fajnie godzic prace ze studiami dziennymi , ale jak pojawil sie mały to juz nie dałam rady i praca poszla w kta. Byla na umowe o dzielo wic figa mi sie nalezala. Ten rok poswiece na prace magisterska a potem do pracy. Nie wiem tylko , czy praca dla idei (nauczyciel) -bo o pieniadzach nie ma co mowic - mnie satysfakcjonuje. Jak maz rozkrecał firme to mu pomagałam i pracowałam z nim. Nosilimy blaty , parapety , kreciłąm klej , ogolnie praca na budowie mi sie podobała, Zastanawiam sie , czy nie zrobic jakiejs szkoly zeby w temat obrobki kamienia sie wkrecic i razem pociagnac biznes.
:) Tylko zima najgorzej , a ubiegłoroczna byla okropna
 
Do góry