dziunka jestem z toba kobieto, ja to mam dola permanentnie ze zmeczenia, mniej wiecej rycze co dwa dni:/ no nic jakos trza to przetrwac:/ oczywiscie ja sie nie umywam do ciebie, masz dwojke szkrabow;/
a ja z wami... powaznie wpadlam w jakis mega dolek i nie moge sie z niego wykaraskac juz od ponad miesiaca... odliczam dni do wyjazdu do polski, a tu jeszcze konsulat wywinal mi numer z paszportem dla kianki ( mial byc na poczatku kwietnia a dwa tygodnie przed wyjazdem dowiaduje sie, ze nie tylko jeszcze nie gotowy, ale im sie ksiazeczki skonczyly i moze kurier dowiezie i uda sie wydrukowac przed terminem mojego wylotu - tylko sie zachlastac)...
a tymczasem kianka jak na zlosc ma gorsze dni. nie chce spac (usypiam po 2 godziny, mimo, ze smoka to ja jej nawet na 5 minut z buzi nie wyjmuje), ciagle wymiotuje ( dzis zarzygala cala kolyske - wszystko poszlo do prania, a pozniej cale lozeczko i znow musze zaladowac pralke ). marze o tym, by zostawic z kims kianke choc na godzinke (ale jakos chetnych brak). oj tylko dolece do warszawy (podroz z przesiadkami i czekaniem - ciekawe jak sie w takich sytuacjach chodzi do toalety? bo wozka ani fotelika nie biore, bo nie mam sily tachac), a wrecze wnusie dziadkom i uciekam... oczywiscie zartuje