Hej rozpakowane i nie rozpakowane listopadoweczki... Przepraszam za dluga nieobecnosc. Usilnie probowalam podczytywac co sie u was dzieje, ale wczoraj sie poddalam i stwierdzilam, ze za Chiny nie nadobie zaleglosci....
U nas gorki i dolki. Malutka (2480g.,46cm) miala na poczatku silna hipoglikemie i zoltaczke, a najgorsze, ze nie potrafila jesc i piersi mialam tak poranione, iz balam sie, ze moja coreczka odzywia sie glownie moja krwia a nie mlekiem. Niestety waga leciala na lep w dol ( po 3 dniach 2300g.) i plakalysmy obie - ona z glodu a ja z bolu. Do tego nie chcieli nas hospitalizowac z ta zoltaczka i tylko codziennie jezdzilismy na badania krwi i do lekarzy. Wysepili jej prawie calutka krewke... Na domiar wszystkiego nie zgodzili sie na zarejestrowanie imienia Victoria, wiec moja myszka ponad tydzien byla bezimienna - wpadlam w jakis marazm i nie chcialam sie zgodzic na zadne imie.
Po tygodniu przyjechali moi rodzice - nie bylam juz sama z mala, ale niestety noszenie na raczkach przez dziadkow szybko przynioslo odwrotne efekty. Tak jak malutka spala wczesniej calymi dniami, a plakala noca, tak teraz marudzi prawie non stop. Na szczescie mimo poranionych piersi (brodawki trzymaja sie na slowo honoru) moja coreczka nauczyla sie jesc i teraz mam przegiecie w druga stpne - pol godziny snu, poltorej godziny karmienia.... Jest non stop glodna, ale wreszcie minela zoltaczka i rosnie w oczach, bo powoli dorasta do ubranek nr 50 (poczatkowo nosila ubranka dla lalek, a i tak byly za duze). Mi tez chyba lepiej psychicznie bo ustapilam i zarejestrowalismy nasza coreczke jako KIANA. Musze sie przyzwyczaic, bo jak nie mysle to wciaz mowie do niej Viki, ale w Polsce wyrobimy jej dokmenty na KIANA VICTORIA.
Mnie w szpitalu zarazili grypa (diabli wiedza czy nie swinska) i do wczoraj bralam 3 rozne antybiotyki czujac sie potwornie. Nos mam dalej zapchany i zazdroszcze wszystkim, ktorzy mowia, ze dzidzia pieknie pachnie - ja nic nie czuje. Na szczescie Kiana nie zlapala mojego wirusa.
Tak wiec wybaczcie mi, ze nie bede zagladac zbyt czesto. Staram sie jednak podczytywac gdy dzidzia spi, choc sama nie pamietam czy od porodu przespalam dluzej niz 3-4 godzinki na dobe. Zycze wam wszystkim powodzenia w macierzynskich znaganiach.