Witam!
anetko ja to ranne zachmurzenie przespałam i jak wstałam nawet się rozchmurzyło,więc juz i u nas słoneczko świeci:-),powodzenia u lekarza,oby wszystko było w porzadku i daj znać od razu jak wrócisz.
lunia ja wczoraj powiesiłam sama firanki,bo miał to zrobić mój M i myslisz,ze zauważył,a skąd,też jakaś naiwna jestem,zero reakcji. Ze sprzataniem u mnie jest identycznie,ja aż się boję,ze jak pójdę do szpitala,to po powrocie będę miała jeszcze na głowie doprowadzanie mieszkania do porzadku,nie mówiąc juz o porozrzucanych wszędzie skarpetkach,brrrr......,ostatni odkurzajac specjalnie wciągnęłam je do odkurzacza,ale też na nim to wrażenia nie zrobiło
,a wczoraj stwierdził,ze jak bedzie mały krasnal w domu,to będzie mi pomagał wyciągać skarpetki spod łóżka
:-),no i cóż i tak go kocham:-)
Tajchi moj M kiedyś przez jakieś 3miesiące grał w niejakiego Trawiana,tak go to wciągnęło,ze grał nawet nocami,a jak były zaplanowane ataki w grze nocne,to nastawiał sobie budzik,wariacja totalna,jak by go w domu nie było,ale w końcu się otrzasnął i stwierdził,ze musi mi jednak poświęcić czas,to też było trochę jak dla mnie za gwałtowny obrót sprawy:-). Teraz też gra,w jakieś głupoty,ale tak jak już nie ma co ze soba zrobić,ja z nim nie gram,bo nie lubię ogolnie gier.
U mnie jest tak,ze ja akurat sprzatam jak jestem sama i jak się pojawia winowajca,to raczej jestem juz spokojna,ale jak mu zaczynam wyrzucać,to on przecież jest niewinny
agathe dobrze,ze się opamiętał małzonek,choć musiało dojść do takiej sytuacji,ale cóż inaczej by nie dotarło,ciekawe ja długo mu zapał pozostanie:-)