reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2016

Wracając do forum to ja mam ogromny senyment.
Pamiętam jak zapisałam się tutaj będąc w ciąży z Mają
Ale teraz niestety 5 razy więcej obowiązków

Napisane na SM-G531F w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Cześć Wszystkim,

BasiaJulia kurde ja to nigdy w sumie za wiele nie reagowałam na odpowiedzi w postach :( jeśli chodzi o zupy to ja rzadko gotuję bo nie umiem, umiem tylko rosół i pomidorową i ostatnio zrobiłam dla małego barszcz czerwony doprawiony odrobiną soku z cytryny i soli no i troszkę cukru. Rosół staram się zrobić delikatniejszy ale sypię trochę soli i ostatnio takich przypraw z suszonych warzyw wsypałam i już bez soli, ta mieszanka niby super zdrowe bo to same suszone warzywa ale ten rosół dla mnie średni a mały zjadł ze smaczkiem ;)
gotujecie normalnie wywary na mięsie i kościach? Ja mu gotuję na skyrzdle indyczym i wrzucam fileta z indyka żeby się ugotował i kroję mu to później do zupki ale właśnie ostatnio wyczytałam że na kościach absolutnie i wychodzi że truję dziecko ;/

Maamba doskonale Cię rozumiem bo z moim stało się to samo. Potrafił się sam pobawić a teraz ciągle marudzi fakt że od jakiegoś miesiąca wychodzą mu zęby najpierw wychodziły górne 1, teraz przebijają się 2 i w kolejce już widzę 3 się opuszczają. Mam dokładnie tak samo siedzi i zaczyna krzyczeć, płakać i nic nie pomaga. Jak mu zabiorę coś zakazanego to ryk na cały blok. Teraz ciągle chce wstawać więc jak siadam przy nim na dywanie to nic go nie interesuje tylko ciągnie mnie za ubrania i się podnosi i tak stoi i dryga a jak już go zostawię i się czymś zajmie to mijają 2 minuty zobaczy że ja się kręcę i ryk bo on chce na ręce albo się przy mnie podnosić a jak mnie nie ma w salonie to pełza z płaczem bo całym mieszkaniu i mnie szuka jak już znajdzie to rzuca się jak foka płacz nie z tej ziemi póki nie wezmę. Tez mi brakuje cierpliwości momentami i sobie z tym nie radzę :( staram się uspokoić ale to nie zawsze wychodzi. Kilka razy na niego krzyknęłam i staram się nie robić tego bo wiem jakie mam później wyrzuty więc czasami idę do drugiego pokoju liczę do 10 i wracam. ps. nie zawsze mi to pomaga ;) więc się we mnie buzuje i wyładowuję się jak Mąż wróci i nie tak spojrzy :D nie no żarcik..też chętnie poczytam jak inne mamy sobie radzą z ukojeniem nerwów ;)

Hope ech te chłopy. Mam nadzieję że ciche dni miną i dojdziecie do porozumienia :*


Jeśli chodzi o okres to ja mam średnio obfity ale za to meeega nieregularny ale za to trochę mniej bolesny niż przed ciążą. Dzisiaj tak mnie głowa boli że szok, Mały miał drzemkę więc i ja się położyłam z nim i wstałam z jeszcze większym bólem.

Wiecie jak mnie ostatnio znajoma wkurzyła? byłam u niej z Małym. Ona ma 2 letniego synka, który jest dość głośny baaaardzo dużo krzyczy a mało mówi. nie słucha się jej w ogóle, wszystko mu wolno do tego stopnia, że jak się do niej jedzie to robi kawę czy herbatę i stawia na szafce i daje dopiero jak jest już prawie zimna bo ten Mały wchodzi na krzesła i ściąga wszystko ze stołu. Kiedyś jak u mnie była to wszedł na krzesło i wziął sobie nóż taki do masła i biegał z tym nożem wchodził na łóżko mówię żeby mu może zabrała bo sobie krzywdę zrobi a jej odpowiedź mnie zszokowała "oj tam, lepiej niech bawi się nożem niż widelcem", wyciąga jej jakieś tam ważne dokumenty, niszczy ale mu nie zabierze bo nie wolno dziecku zakazywać bo później będzie nieszczęśliwe...ech...przykładów jest mnóstwo i każdy wychowuje jak uważa za stosowne i trochę odbiegłam od tematu ale do rzeczy, wzięłam do niej mojego Małego no i siedzimy sobie i jej mąż wziął Franka do drugiego pokoju posadził na dywanie i zaczął się z nim bawić no i ten ich synek też tam pobiegł i wyrwał mojemu balona i to z takim przeraźliwym krzykiem/piskiem że aż sama drgnęłam i mój mały się rozpłakał bo jak się domyslam się przestraszył wzięłam go na ręce przytulam a ona tekst "nooo wiesz co musisz go zacząć przyzwyczajać do innych dzieci" poczułam się jakby moje dziecko było jakimś dzikusem. fakt nie spędza zbyt wiele czasu z innymi dziećmi bo nie ma za bardzo jak ale nie jest jakimś alienem wystraszył się pisku i tyle. To może nic takiego ale kurde bez przesady zajarzyła mnie nieźle, Mały się nie boi dzieci bo byla u nas siostra Męża z dziećmi dziewczynka 2,5 roku chłopiec 4,5 i jakoś nie płakał jak tam a te też piszczały bo mąż je ganiał po korytarzu. Więc nie jest jakiś dzikus....wkurzyła mnie i o :)

Dziewczyny jakie macie zdanie na temat dawania dzieciom klapsów? może kontrowersyjny temat ale ciekawa jestem Waszego zdania ;)


Naprodukowałam tyle że nie wiem czy Wam się będzie chciało czytać te wypociny :D
 
Julita zdrówka dla Was!

Paula ja też gotuję małemu zupy normalnie na kościach tak jak dla nas i nie zauważyłam żeby mu szkodziło.
Może zostanę zlinczowana za tą wypowiedź ale jeśli chodzi o klapsy to moim zdaniem czasem dziecku się należą. Broń boże nie chodzi mi o bicie dziecka bo z tym się nie zgadzam. Taki klaps w tyłek czasem więcej zdziała niż słowa. Klaps czyli klepnięcie w tyłek z małą siłą nie tak żeby został ślad bo to już jest bicie według mnie. W dzieciństwie też z rodzeństwem dostawaliśmy lanie i to nie raz, nie zauważyłam żebym z tego powodu jakoś ucierpiała. Moje rodzeństwo też jest normalne.
 
Postanowiłam wiadomości cytować to może nic nie przeoczę, za to będą długaśne:D
Hope :-) beznadziejna ta teściowa twoja, ona chyba sama synka nie upilnowala i teraz się mu udziela :-p
a swoją drogą to twój mąż zostaje czasem z małym? Każda z nas wie że jakbyśmy pilnowali dzieci to upadki są nie uniknie.
Moja Zosia ostatnio siedziała w łóżeczku ja jej coś tam pokazywałam i ona ni stąd nie z owad się fikla do tyłu i głowa po szczeblach się zsunela tak tu tu tu tu tu:-) guza też już nie jednego miala:-)

Iwona czyli będzie prawdopodobnie lipcowy dzidzius- widzisz super że nie szukalas innego forum:-) jej jak to już blisko:-)

Paula ja też narazie, odkąd Zosia stała się bardzo absorbujaca nie wyobrazam sobie drugiego dziecka, może jak pójdzie doborzedszkola to coś pomyslimy:-)
Lipcowy na 99,9% :)no chyba, że wydarzy się coś niespodziewanego przez tą szyjkę

Ja bym chciała drugie niebawem, ale raz, że chciałabym do tego czasu zmienić mieszkanie (na większe i bliżej mamy, a dalej od teścia-dalej w obrębie miasta). A dwa za rok ma wesele moja przyjaciółka... Żeby chociaż się pobawić to tak by trzeba trochę odczekać. Pić nie muszę, ale żeby się nie toczyć ;) no i jak zmienię prace teraz to i tak z rok trzeba odczekać. Wiele u mnie czynników wplywa.

Iwonka, ja sobie wspominam ostatnia majówkę z brzuszkiem i miło mi się wspomnia, trochę zazdroszczę. A powiedz, bo nie pamiętam. Ty kp jeszcze? Jeśli już nie, to w którym momencie przestalas i czy że względu na ciążę? Zastanawiam się czy ciążę i kp można pogodzić....

Ilona, Ty do Bierunia masz daleko? Tam ma kolejną siedzibę nasz żłobek.
tylko póltora miesiąca Nikoś był na cycu, to była moja świadoma decyzja, pokarmu miałam aż nadto, nie mam więc pojęcia, czy to się da pogodzić, sama jestem ciekawa:)

Hej.

Dzięki Lila za opis :) w tym prywatnym żłobku podobnie to wygląda, a w państwowym nie wiem, bo tam pracują w sekretariacie panie 100-letnie chyba i dowiedzieć się coś graniczy z cudem. Ogólnie to jestem przerażona, jak tak się zagłębiłam w temat, bo nie mam pojęcia jak sobie Sara poradzi... Muszę ją od razu dać na jakieś 10 godzin, bo jak wrócę do pracy to na pełen etat, a jeszcze muszę ją zawieźć/odebrać. Jest adaptacja, potrwa pewnie z tydzień, ale mała jest teraz ze mną przez cały dzień prawie i owszem, jak gdzieś idziemy to nie boi się obcych, ale zawsze jestem, a nie mam pojęcia co to będzie, jak mnie nie będzie w pobliżu :( Gdyby było inne rozwiązanie to bym przemyślała, ale wychowawczy odpada, bo sobie nie poradzimy finansowo, opieka rodziny też, bo nikogo nie mamy w pobliżu, mogę rozważyć ewentualnie skrócenie czasu pracy, ale nie wiem czy to ma sens zwłaszcza, że i pensja by się zmniejszyła.


Lizzy, a planujesz zmianę pracy?

Ja to już zapomniałam o ciąży, już kompletnie nie pamiętam jak wtedy było. Ba, ostatnio miałam na rękach 2 miesięczną dziewczynkę to uwierzycie, że nie wiedziałam jak ją złapać? :) Wzięłam ją tak jak Sarę biorę, oczywiście podparłam główkę, ale ona chyba tak nie lubiła, bo zaczęła ruszać rączkami, jakby chciała się wygodnie ułożyć ;)

W piątek się wybieram na kontrolę z małą do pediatry. Pewnie skieruje ją gdzieś, bo nadal nie siedzi posadzona, leci do tyłu :( A nawet gdyby nie dała skierowania to pójdę się dowiedzieć, bo Wasze dzieci już chodzą niektóre, a moja ma jeszcze maga daleko. Pełza, utrzymuje się w pozycji czworacznej, dziś miałam wrażenie jakby się kawałeczek przesunęła. Leży też tak na boku oparta na łokciu, ale jak się ją posadzi to jest pochylona w przód, nie prostuje się i nie utrzymuje równowagi :(

Dostałam też okres pierwszy po porodzie i nie mogę nadążyć ze zmianą podpasek, też tak miałyście???
Miałam tak, aż zaczęłam sie martwić czy to normalne bo już nie pamiętałam jak było w poprzednich razach. Pierwsze dni nie ruszałam się z domu z obawy przed totalnym zalaniem :(

Zupy robicie tak normalnie, takie wodniste? Z przyprawami i solą/kostkami rosołowymi jeśli używacie (wiem, że są niezdrowe ;) ). Ja już z tym jedzeniem świra dostaję. Sara je mało co stałych, mleko bez problemów. Kaszki je teraz z pół porcji, czyli z jakimiś 50 ml wody. Z obiadkami jest tak samo - gotowałam jej sama, blendowałam nie na gładko, ale żeby były jakieś grudki i dalej zje z kilka łyżeczek i tyle. Nie naje się, bo za jakieś 1,5 h już woła i dostaje wtedy mleko to pochłonie całą butlę. A nie chcę przecież głodzić dziecka :( Chyba przejdę na słoiczki, bo słoik zje z pół tego większego i tam jej grudki nie przeszkadzają. Ewentualnie będę mieszała z gotowanymi warzywami, bo mi przecież nie zje inaczej. Dziś miałam trochę domowej zupki z wczoraj, domieszałam rosołek ze słoiczka to zjadła całą porcję...
Przyprawiam normalnie. Jemy ze wspólnego gara:) Fakt, że u mnie nie używa się sztucznych przypraw, kostek czy czegoś w typie"vegety" bo jestem migrenowcem i muszę bardzo uważac na glutaminianin sodu a i soli używamy bardzo mało na rzecz ziół etc
Nie zajmuje się. Cały czas pracuje, jest na miejscu ale cały czas jest zajęty. Czasem w niedziele znajduje dla Nas czas. Właśnie ja się tak poczułam jakby robiła to specjalnie, albo leżała do góry brzuchem i nie opiekowała się małym.




Ja przez krótką szyjkę przeleżałam 4 miesiące w ciąży, w tym miesiąc w szpitalu! Musisz bardzo uważać i kontrolować czy ona się dalej nie skraca. Można założyć pessar, to taki krążek który podtrzymuje szyjkę. I nic nie możesz dźwigać. Musisz mi obiecać, że będziesz się starała jak najwięcej odpoczywać! A jak często będzie Ci się stawiał brzuch to weź sobie magnez. 27 tydzień to jeszcze wcześnie :)



Ja skrócę do 7/8 etatu, też mi szkoda tej kasy ale chce być też chroniona przed zwolnieniem. Może adaptacja super pójdzie i Sarze się spodoba :) wszystko zależy od miejsca. Nie myśl o tym za dużo bo będziesz się zamartwiała!

Dziękuję dziewczyny za Wasze odpowiedzi. Jesteśmy pokłóceni z mężem, nie potrafię mu tego wybaczyć ;) Teściowej swojej nie akceptuje, byłam dla niej miła ale widzę, że ona stwarza między Nami rywalizacje więc staram się jej unikać..

Mikołaj je słoiczki bo jak ja mu gotuję to ma odruch wymiotny :) Ale jak ja jem obiad to on je razem ze mną, nie dużo ale zawsze. Ciekawe czy zjadłby czosnek tak jak Nikoś :) Jeżeli chodzi o jogurt naturalny to je od dawna, tak samo ser biały i bardzo mu smakuje.

Moje miesiączki po porodzie są bardzo bolesne i obfite, a myślałam że będzie zupełnie odwrotnie :(

@julita1212 witaj :)
Pamiętam jak za gówniary lądowałam na pogotowiu z powodu bolesnych miesiączek. Obiecywali wtedy, że po porodach wszystko się zmieni. A g..prawda. Jak ktoś ma skłonności ku temu to nic się nie zmienia.
Hope staram się odpoczywać ile mogę, ale ja większość dnia jestem z małym sama, trudno nie dźwigać, trudno leżeć jak on już się intensywnie przemieszcza i wszędzie wspina. Muszę też minimum obowiązków domowych wykonać bo o ile raz kiedyś córki mogą nie mieć obiadu to nie przez kilka miesięcy :( Na pomoc rodziny nie mam co liczyć, choćby chcieli są za daleko.

Cześć Wszystkim,

BasiaJulia kurde ja to nigdy w sumie za wiele nie reagowałam na odpowiedzi w postach :( jeśli chodzi o zupy to ja rzadko gotuję bo nie umiem, umiem tylko rosół i pomidorową i ostatnio zrobiłam dla małego barszcz czerwony doprawiony odrobiną soku z cytryny i soli no i troszkę cukru. Rosół staram się zrobić delikatniejszy ale sypię trochę soli i ostatnio takich przypraw z suszonych warzyw wsypałam i już bez soli, ta mieszanka niby super zdrowe bo to same suszone warzywa ale ten rosół dla mnie średni a mały zjadł ze smaczkiem ;)
gotujecie normalnie wywary na mięsie i kościach? Ja mu gotuję na skyrzdle indyczym i wrzucam fileta z indyka żeby się ugotował i kroję mu to później do zupki ale właśnie ostatnio wyczytałam że na kościach absolutnie i wychodzi że truję dziecko ;/

Maamba doskonale Cię rozumiem bo z moim stało się to samo. Potrafił się sam pobawić a teraz ciągle marudzi fakt że od jakiegoś miesiąca wychodzą mu zęby najpierw wychodziły górne 1, teraz przebijają się 2 i w kolejce już widzę 3 się opuszczają. Mam dokładnie tak samo siedzi i zaczyna krzyczeć, płakać i nic nie pomaga. Jak mu zabiorę coś zakazanego to ryk na cały blok. Teraz ciągle chce wstawać więc jak siadam przy nim na dywanie to nic go nie interesuje tylko ciągnie mnie za ubrania i się podnosi i tak stoi i dryga a jak już go zostawię i się czymś zajmie to mijają 2 minuty zobaczy że ja się kręcę i ryk bo on chce na ręce albo się przy mnie podnosić a jak mnie nie ma w salonie to pełza z płaczem bo całym mieszkaniu i mnie szuka jak już znajdzie to rzuca się jak foka płacz nie z tej ziemi póki nie wezmę. Tez mi brakuje cierpliwości momentami i sobie z tym nie radzę :( staram się uspokoić ale to nie zawsze wychodzi. Kilka razy na niego krzyknęłam i staram się nie robić tego bo wiem jakie mam później wyrzuty więc czasami idę do drugiego pokoju liczę do 10 i wracam. ps. nie zawsze mi to pomaga ;) więc się we mnie buzuje i wyładowuję się jak Mąż wróci i nie tak spojrzy :D nie no żarcik..też chętnie poczytam jak inne mamy sobie radzą z ukojeniem nerwów ;)

Hope ech te chłopy. Mam nadzieję że ciche dni miną i dojdziecie do porozumienia :*


Jeśli chodzi o okres to ja mam średnio obfity ale za to meeega nieregularny ale za to trochę mniej bolesny niż przed ciążą. Dzisiaj tak mnie głowa boli że szok, Mały miał drzemkę więc i ja się położyłam z nim i wstałam z jeszcze większym bólem.

Wiecie jak mnie ostatnio znajoma wkurzyła? byłam u niej z Małym. Ona ma 2 letniego synka, który jest dość głośny baaaardzo dużo krzyczy a mało mówi. nie słucha się jej w ogóle, wszystko mu wolno do tego stopnia, że jak się do niej jedzie to robi kawę czy herbatę i stawia na szafce i daje dopiero jak jest już prawie zimna bo ten Mały wchodzi na krzesła i ściąga wszystko ze stołu. Kiedyś jak u mnie była to wszedł na krzesło i wziął sobie nóż taki do masła i biegał z tym nożem wchodził na łóżko mówię żeby mu może zabrała bo sobie krzywdę zrobi a jej odpowiedź mnie zszokowała "oj tam, lepiej niech bawi się nożem niż widelcem", wyciąga jej jakieś tam ważne dokumenty, niszczy ale mu nie zabierze bo nie wolno dziecku zakazywać bo później będzie nieszczęśliwe...ech...przykładów jest mnóstwo i każdy wychowuje jak uważa za stosowne i trochę odbiegłam od tematu ale do rzeczy, wzięłam do niej mojego Małego no i siedzimy sobie i jej mąż wziął Franka do drugiego pokoju posadził na dywanie i zaczął się z nim bawić no i ten ich synek też tam pobiegł i wyrwał mojemu balona i to z takim przeraźliwym krzykiem/piskiem że aż sama drgnęłam i mój mały się rozpłakał bo jak się domyslam się przestraszył wzięłam go na ręce przytulam a ona tekst "nooo wiesz co musisz go zacząć przyzwyczajać do innych dzieci" poczułam się jakby moje dziecko było jakimś dzikusem. fakt nie spędza zbyt wiele czasu z innymi dziećmi bo nie ma za bardzo jak ale nie jest jakimś alienem wystraszył się pisku i tyle. To może nic takiego ale kurde bez przesady zajarzyła mnie nieźle, Mały się nie boi dzieci bo byla u nas siostra Męża z dziećmi dziewczynka 2,5 roku chłopiec 4,5 i jakoś nie płakał jak tam a te też piszczały bo mąż je ganiał po korytarzu. Więc nie jest jakiś dzikus....wkurzyła mnie i o :)

Dziewczyny jakie macie zdanie na temat dawania dzieciom klapsów? może kontrowersyjny temat ale ciekawa jestem Waszego zdania ;)


Naprodukowałam tyle że nie wiem czy Wam się będzie chciało czytać te wypociny :D
Paula odpuściłabym sobie taką znajomość..Ty powstrzymujesz się od komentowania jej metod wychowawczych a ona wykorzystuje pierwszą okazję by Ciebie instruować. Życie jest za krótkie na podtrzymywanie toksycznych znajomości :)
Propo zupek. Od początku gotuje zupy razem z mięsem. Żadnemu z moich dzieci nie gotowałam mięsa z osobna by potem je dodawać. Żyją i mają sie dobrze. Rosół na żeberkach uwielbiamy:) Zupek ze słoiczka żadne nie lubiło.

Chyba odpisałam na wszystko co chciałam:)
 
Julita zdrówka dla Was!

Paula ja też gotuję małemu zupy normalnie na kościach tak jak dla nas i nie zauważyłam żeby mu szkodziło.
Może zostanę zlinczowana za tą wypowiedź ale jeśli chodzi o klapsy to moim zdaniem czasem dziecku się należą. Broń boże nie chodzi mi o bicie dziecka bo z tym się nie zgadzam. Taki klaps w tyłek czasem więcej zdziała niż słowa. Klaps czyli klepnięcie w tyłek z małą siłą nie tak żeby został ślad bo to już jest bicie według mnie. W dzieciństwie też z rodzeństwem dostawaliśmy lanie i to nie raz, nie zauważyłam żebym z tego powodu jakoś ucierpiała. Moje rodzeństwo też jest normalne.
aaa tu jeszcze miałam odpisać:) pewnie zostaniesz zlinczowana a ja z Tobą i może gdzieś nas jeszcze jakiś onet przekopiuje :p mam podobne zdanie. Jesli trzysta razy tlumaczę i nie działa a widzę, że dziecko może sobie zrobić krzywdę tym uporem to dostanie klapsa. Zapamięta na długo i się zastanowi drugim razem.
 
To ja będę linczowana razem z Wami bo uważam tak samo. I podpisuję się wszystkim pod tym co Iwona napisałaś, jak się tłumaczy tysiąc razy i zero reakcji a jest to coś przez co może sobie zrobić krzywdę to może klaps pomoże. Np ta znajoma nie uważa klapsów i krzyków i już 3 razy jej syn wszedł na szafkę i spadł ciągnąc na siebie telewizor duży ok 48 cali i ona nie widzi w tym nic złego jedynie że "niezły z niego agent" i mówi to z dumą. no jak dla mnie żaden powód do dumy.

Ja dostawałam po tyłku i wcale nie czuję się skrzywdzona. Oczywiście nie jestem zwolennikiem lania za wszystko tylko tak jak już pisałyście w ostateczności jeśli inne metody nie działają lekki klaps ;)
 
Cześć dziewczyny,
Odpowiem na co pamiętam.
Hope współczuję walniętej teściowej, męża bym zabiła serio. Nie wyobrażam sobie takich słów z jego strony.
Nas czeka żłobek we wrześniu. Prywatny 560 zł. Miasto dopłaca. Bardzo się tego boję. Mamy dwa tygodnie adaptacji.
Paula do nas przyjechali znajomi z 2 dzieci. Uważają , że dziecko nie może słyszeć słowa NIE. Idioci. Wcześniej od tej strony ich nie znalazłam, bo dzieci nie brali. A kochane dzieci rozniosły nam w 3 godziny dom. Tragedia. Ja wyraziłam głośno swoje zdanie. Pewnie więcej nie przyjadą.
Mila je to co my. Troszkę już solę. Kostek itp nie używam. Kocha szpinak, pomidorówkę, ogórkową, makaron, placki, naleśniki.
Okresu ja nadal nie mam, a antykoncepcji jeszcze też nie stosuję.
Klapsy dla mnie to ostateczność. Ja nigdy nie dostałam:)
Stres....hmmm.....jak mąż wraca, to wsiadam w samochód, włączam głośno muzykę i robię rundę po wsi:)
Mila ostatnio jest aniołem, chociaż w ciągu miesiąca wyszły jej 4 zęby. Tylko noce słabe bywają.
 
Aha poprawię się co do ocen to raz i dwa przepraszam za brak odpowiedzi , ale podobnie jak u niektórych mam dziury w pamięci. Czytam i zaraz nie pamiętam, co mnie bardzo wkurza.
 
Cześć dziewczyny,
Odpowiem na co pamiętam.
Hope współczuję walniętej teściowej, męża bym zabiła serio. Nie wyobrażam sobie takich słów z jego strony.
Nas czeka żłobek we wrześniu. Prywatny 560 zł. Miasto dopłaca. Bardzo się tego boję. Mamy dwa tygodnie adaptacji.
Paula do nas przyjechali znajomi z 2 dzieci. Uważają , że dziecko nie może słyszeć słowa NIE. Idioci. Wcześniej od tej strony ich nie znalazłam, bo dzieci nie brali. A kochane dzieci rozniosły nam w 3 godziny dom. Tragedia. Ja wyraziłam głośno swoje zdanie. Pewnie więcej nie przyjadą.
Mila je to co my. Troszkę już solę. Kostek itp nie używam. Kocha szpinak, pomidorówkę, ogórkową, makaron, placki, naleśniki.
Okresu ja nadal nie mam, a antykoncepcji jeszcze też nie stosuję.
Klapsy dla mnie to ostateczność. Ja nigdy nie dostałam:)
Stres....hmmm.....jak mąż wraca, to wsiadam w samochód, włączam głośno muzykę i robię rundę po wsi:)
Mila ostatnio jest aniołem, chociaż w ciągu miesiąca wyszły jej 4 zęby. Tylko noce słabe bywają.
Fajny sposób na odreagowanie[emoji5][emoji5]muszę kiedyś zastosować u siebie

Napisane na SM-G531F w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
aaa tu jeszcze miałam odpisać:) pewnie zostaniesz zlinczowana a ja z Tobą i może gdzieś nas jeszcze jakiś onet przekopiuje :p mam podobne zdanie. Jesli trzysta razy tlumaczę i nie działa a widzę, że dziecko może sobie zrobić krzywdę tym uporem to dostanie klapsa. Zapamięta na długo i się zastanowi drugim razem.
Nie widziałam tego posta o klapsach... Za takie myślenie właśnie zostałam prawie zwyzywana, wysłana na terapię, dostało mi się za wszystko, i na koniec podsumowano mnie, że macierzyństwo na mnie źle wpływa. Od bliskiej mi osoby.
 
Do góry