Hej.
Dzięki Lila za opis
w tym prywatnym żłobku podobnie to wygląda, a w państwowym nie wiem, bo tam pracują w sekretariacie panie 100-letnie chyba i dowiedzieć się coś graniczy z cudem. Ogólnie to jestem przerażona, jak tak się zagłębiłam w temat, bo nie mam pojęcia jak sobie Sara poradzi... Muszę ją od razu dać na jakieś 10 godzin, bo jak wrócę do pracy to na pełen etat, a jeszcze muszę ją zawieźć/odebrać. Jest adaptacja, potrwa pewnie z tydzień, ale mała jest teraz ze mną przez cały dzień prawie i owszem, jak gdzieś idziemy to nie boi się obcych, ale zawsze jestem, a nie mam pojęcia co to będzie, jak mnie nie będzie w pobliżu
Gdyby było inne rozwiązanie to bym przemyślała, ale wychowawczy odpada, bo sobie nie poradzimy finansowo, opieka rodziny też, bo nikogo nie mamy w pobliżu, mogę rozważyć ewentualnie skrócenie czasu pracy, ale nie wiem czy to ma sens zwłaszcza, że i pensja by się zmniejszyła.
Lizzy, a planujesz zmianę pracy?
Ja to już zapomniałam o ciąży, już kompletnie nie pamiętam jak wtedy było. Ba, ostatnio miałam na rękach 2 miesięczną dziewczynkę to uwierzycie, że nie wiedziałam jak ją złapać?
Wzięłam ją tak jak Sarę biorę, oczywiście podparłam główkę, ale ona chyba tak nie lubiła, bo zaczęła ruszać rączkami, jakby chciała się wygodnie ułożyć
W piątek się wybieram na kontrolę z małą do pediatry. Pewnie skieruje ją gdzieś, bo nadal nie siedzi posadzona, leci do tyłu
A nawet gdyby nie dała skierowania to pójdę się dowiedzieć, bo Wasze dzieci już chodzą niektóre, a moja ma jeszcze maga daleko. Pełza, utrzymuje się w pozycji czworacznej, dziś miałam wrażenie jakby się kawałeczek przesunęła. Leży też tak na boku oparta na łokciu, ale jak się ją posadzi to jest pochylona w przód, nie prostuje się i nie utrzymuje równowagi
Dostałam też okres pierwszy po porodzie i nie mogę nadążyć ze zmianą podpasek, też tak miałyście???