Jak tam po wizytach? trochę ich miało być...
Karolina tulę kochana ! wiem jak ciężko dobrze myslec jak na głowę wszystko się wali...Ja też 8tyg0d....
Malinka każdy by chciał pisać że wszystko ok ...a zycie swój scenariusz pisze....Mój to jak z dobrego horroru...
Co u mnie?...Rano szpital jak już pisałam i szokująca wiadomość że maleństwo żyje ...Potem decyzja czy do domu czy w szpitalu...I mogłoby się wydawać ,ale to nie takie łatwe jak się ma małe dziecko w domu ...Wrociłam do domu .I znowu jazda krew i skrzepy.... ;/ Miałam wrócić o południu na usg ...żeby sprawdzić w jakim kierunku to idzie...W domu chwilę pospałam poleżałam ...i po 17 byliśmy znowu na oddziale...Ponowne usg....maleństwo potwierdziło swą obecność ....Na usg widac krwawienie i skrzepy.Powodów jakichkolwiek brak. Tak to bywa. I lekarz stwierdził że nie widzi konieczności hospitalizacji,bo krwawienie jak to stwierdził "umiarkowane" ...i mimo mega ekwipunku wróciłam do domu z nakazem leżenia. Jak po powierdział natura zdecyduje...a na oddziale leżałabym dla poleżenia....ehhhh zgłupiałam
Mąż pojechał po l4 do ginekologa bo dziś przyjmuje...dostałam duphaston ...i wizyta 8 grudnia....
Co ciekawsze po mega mega jeździe krwawej....pod wieczór krwawienie sporo zmalało...nawet sie nie jaram tym ,bo oby nie była to cisza przed burzą.
Nie musze mówić jak bardzo psychicznie jestem wyczerpana ;/
kasiulka no plinuj tego ciśnienia ...a na l4 nie wybierasz się?
Kamcia 88/44 to tak sie da ? o jaaa cie...
Karolina tulę kochana ! wiem jak ciężko dobrze myslec jak na głowę wszystko się wali...Ja też 8tyg0d....
Malinka każdy by chciał pisać że wszystko ok ...a zycie swój scenariusz pisze....Mój to jak z dobrego horroru...
Co u mnie?...Rano szpital jak już pisałam i szokująca wiadomość że maleństwo żyje ...Potem decyzja czy do domu czy w szpitalu...I mogłoby się wydawać ,ale to nie takie łatwe jak się ma małe dziecko w domu ...Wrociłam do domu .I znowu jazda krew i skrzepy.... ;/ Miałam wrócić o południu na usg ...żeby sprawdzić w jakim kierunku to idzie...W domu chwilę pospałam poleżałam ...i po 17 byliśmy znowu na oddziale...Ponowne usg....maleństwo potwierdziło swą obecność ....Na usg widac krwawienie i skrzepy.Powodów jakichkolwiek brak. Tak to bywa. I lekarz stwierdził że nie widzi konieczności hospitalizacji,bo krwawienie jak to stwierdził "umiarkowane" ...i mimo mega ekwipunku wróciłam do domu z nakazem leżenia. Jak po powierdział natura zdecyduje...a na oddziale leżałabym dla poleżenia....ehhhh zgłupiałam
Mąż pojechał po l4 do ginekologa bo dziś przyjmuje...dostałam duphaston ...i wizyta 8 grudnia....
Co ciekawsze po mega mega jeździe krwawej....pod wieczór krwawienie sporo zmalało...nawet sie nie jaram tym ,bo oby nie była to cisza przed burzą.
Nie musze mówić jak bardzo psychicznie jestem wyczerpana ;/
kasiulka no plinuj tego ciśnienia ...a na l4 nie wybierasz się?
Kamcia 88/44 to tak sie da ? o jaaa cie...