Kari - jakbym czytała o swoim porodzie..... Pi...dy siedziały i piły herbatkę, a jak M. poszedł powiedzieć, że wymiotuję i mdleję - no...tak ma być.... A jak wchodziła na salę - ręka do góry!! Oxytocyna nie leci....! A ja na podłodze, na kolanach..... Najpierw byłam na patologii - mierzyła mi 'siostra' ciśnienie - miałam b. wysokie - i co się denerwujesz?? no co?? O 1 w nocy przyszedł lekarz dyżurny, bo zadzwoniłam do mojego, że nic ze mną nie robią. Dyżurny wpadł wściekły, sycząc przez zęby, że nie kazał mi zachodzić w ciążę.... Ja Ci ty ch...ju nie kazałam lekarzem być - cisnęło mi się na usta, ale oczywiście zacisnęłam zęby i ładnie prosiłam, żeby mi coś dał....
Ach, długo by opowiadać.
Ale mam coś na pocieszenie
A jakże!!
3 lata później - w tym samym szpitalu, te same mo...rdy. Miałam cc, dziecko ułożone pośladkowo. cc było o 23:20 a o 6 kazały wstawać, nie dałam rady. To leż dziecko, przynieśli mi małą, pokazali, przytulili, pomogła mi córcię nakarmić. OK. O 16 miałam przejść na inną salę, a w mojej głowie wciąż helikopter. Podniosły mnie, hop na wózek i jedziemy. Dało się? dało.
Wieczorkiem, ja już na chodzie, położna stoi w drzwiach, chcecie coś przecibólowego? weźniemy Wam dzieci na noc, wyśpijcie się. Następny wieczór - może chcecie dodatkowy kocyk, bo dziewczyny z innych sal zgłaszały, że zimno. Może założe Ci skarpetki??
Te same baby!!!! Szkolenie miały czy co??
Teraz jestem dobrej myśli :-)
ewelinka - tak mi przykro.....
żywa krew???