Fazerka ja sie z Tobą nie zgodze. Mam pare warzyw z uprawy moich rodziców, wygladaja jak wychudzone marchewki z wybiegu, do tych z bazarku wiele im brakuje i pewnie wiesz doskonale czemu, rolnik ktory chce zarobic, nie moze sobie pozwolic zeby warzywa/zboza itp padly bo bedzie stratny, musi nawozic byleby rosły. A wiesz jaka jest u nas zasada z jedzeniem bio? Ten temu w łape, ten tamtemu i masz naklejke ze polecane,ze bio, ze cud miod i maliny i nic tylko jeść i żyć zdrowo. Nie twierdzę ze nie ma mozliwosci kupienia warzyw od sprawdzonych ciotek, wujkow, babc, sasiadek babc, ale nie kazdy ma taka mozliwosc.nie jestem zwolenniczka sloiczkow, kolega kolegi (moze żadne wiarygodne informacje) pracuje w tym fachu i napewno nie wyglada to tak jakbysmy chcieli to fakt, ale czy jest gorszs od marchewki sklepowej.czy z bazarku? Watpie.
A co pozniej? Mozns zalatwiac wiejskie kurki, warzywka ale nie podamy jogurtow bo to be, nie podamy szynek (no bo niestety be) o serach nie wspomne. NIESTETY rzeczywistosc Polska jest byc moze inna niz w Grecji i chwała tym co maja swoje produktu, kurki, warzywa i owoce,ale w bazarki nie wierzcie, w etykiety ze polecane przez instytut matki i dziecka tez nie. Sloiczki sa popularne w Niemczech, Anglii, Austrii, Irlandii (o tych krajach wien wiec sie wypowiadam) mozna poczytac sklady, porownac opinie i wybrac co najlepsze ale zlego jedzenia nie jesteśmy wstanie wyeliminowac. Tak jak i skarzonego powietrza. Mieszkam w okolicach Krk i niestety na spacery nie zalecaja zeby chodzic i coz mogę poradzic? Niestety nic.
Taka moja refleksja na niedziele.
Napisane na ALE-L21 w aplikacji
Forum BabyBoom