reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2016

Witajcie niedzielnie!

Kamejka - u mnie jest identycznie - z mężem. Zachowuje się tak, jakbym wogóle nie była w ciąży :( Bardzo to przykre, szczególnie, że mówiłam mu o tym na początku, tłumaczyłam, prosiłam, bo juz więcej dzieci nie planuję i tę ciążę chciałam zapamiętać wyjątkowo..... :-( A dla mnie to jasne niestety, że tak jak moje samopoczucie dziś ma w nosie, to tak samo będzie jak się Mały urodzi. Eh.....totalnie brak mu empatii i takich ludzkich odruchów.

Co do odwiedzin w szpitalu - do mnie przyjedzie tylko M. Nawet mama mnie nie odwiedza w szpitalu - co swoja drogą dziwne.....No ale ona w tym czasie zajmuje sie moimi dziewczynkami.
Co do karmienia przy kimś - to dużo też zależy od dziecka. Moje były tak wymagające, że wszystko je rozpraszało. Za każdym razem musiałam wyjść do drugiego pokoju i nawet jak ja cos mówiłam, to im to przeszkadzało.....

Współczuję nieprzespanych nocek, ja na szczęście śpię, budze się nad ranem na siku i na szczęście zasypiam dalej :-) Po południu zaczęło padać i mocno sie ochłodziło, więc nocka była duuużo lżejsza. A powietrze mega świeże i aż przyjemnie wyjść na taki chłodek :-)

Ktoś dziś rodzi?? :-)
Miłej niedzieli wszystkim życzę.
 
reklama
Aha no i zapomniałam napisać że ja dziś ostatni dzień w domu bo od jutra już szpital, tam zapadnie decyzja za ile dni cesarka. Więc do domu wrócę już z maluszkiem. Mam już od samego rana stresa, brzuch mnie boli ze strachu, płakać mi się chce, wiedziałam że tak dziś będzie...

Mój w ogóle nie przeżywa tego, no nic a nic zupełnie. Powiem Ci Julka że ja Ci zazdroszczę tego zaangażowania męża, wiem że Ciebie to wkurza ale mi z kolei jest przykro bo trochę inaczej to sobie wyobrażałam. On tak sie zachowuje jakbym ja w ciąży nie była. Wiem że się zaangażuje jak dziecko się urodzi, ale teraz też chciałabym więcej zainteresowania :(

Dziewczyny co miały/będą miały cc - jakie macie zdanie na temat odwiedzin w szpitalu? Bo ja chyba ogłoszę że wstęp mają tylko mąż, moja mama i (niech już będzie) - teściowa. Już mój ojciec do mnie wczoraj dzwonił i powiedział żeby dać znać jak się urodzi to przyjedzie do szpitala. Powiedziałam mu że zobaczę jak się będę czuła. No bo kurdę ja się będę ledwo ruszać pewnie, cała obolała, krwawiąca, z wielkim podkładem między nogami, zestresowana opieką nad dzieckiem,pewnie walcząca z laktacją, no i w ogóle karmiąca (nie wyobrażam sobie karmić przy mężczyznach np ojcu, bracie, teściu - to by było krępujące zarówno dla mnie jak i dla nich), więc gdzie tu jeszcze odwiedziny. Trudno, dostaną zdjęcie dziecka mmsem, a odwiedziny dopiero w domu.
Rozumiem cię dokładnie, ja się tak czułam w zeszłą sobotę, mąż chyba też przeżywał to na swój sposób i zamiast być ze mną porozmawiać, dodać otuchy to on "uciekł" w robotę......ale on w ten sposób przeżywał przyjście na świat naszego synka. wiem że to kwestia niedogadania się, zablokowaliśmy się oboje i dlatego tak wyszło, wiec może Ty powiedz męzowi że tak i tak się czujesz że teraz go potrzebujesz.

Co do odwiedzin ja nie jestem po cc, ale napiszę że na odwiedziny u siebie możesz zadecydować ale nie zagwaranuje ci nikt że twoja współlokatorka będzie miała dużo mężczyzn na sali...wiec to już kwestia przyzwyczajenia się
 
Ach, no i Julita - cieszę się że u was wszystko OK. bardzo dobrze czyta się takie posty zodowolonych Mamuś :-) Pisz jak tylko będziesz mogła :-)
 
kamejka, nie będzie tak źle w szpitalu :) Będziesz mieć opiekie i będą cię mieć na oku, a to ważne! Powodzenia!
Co do odwiedzin, to zrób tak żeby było dla ciebie najlepiej! Możesz np. powiedzieć rodzinie, że się z nimi skontaktujesz w sprawie odwiedzin, bo nie wiesz jak się bedziesz czuć, bo to jednak operacja, itd.. i zobaczysz jak będziesz się faktycznie czuć.

W moim szpitalu nie ma odwiedzin. Tylko mąż/partner/wyznaczona osoba ma wstęp. Tak zrobili dla komfortu tych co właśnie urodziły i mi się to podoba, bo nie wyobrażam sobie próbowac karmić, albo isc do łazienki po cc przy np. teściu :p
co do odwiedziń domowych to mnie sie wydaje że oczywiście najbliższa rodzina może zobaczyć maluszka ale na dalszą to ja bym od razu powiedziała ze to zależeć będzie od dziecka i od matki.
a co do odwiedziń szpitalnych to tak jak napisałam, u mnie był mąż, moi rodzice i moja siostra, teściowa chciała ale ja nie, wiec nie było jej. Dla mnie to oczywiste ze moja mama mogłabyć bo to jednak matka a teściowa to obca baba i np ja nie chciałam zeby teraz przylazła bo po porodzie córki była i tylko mnie wkur...ła. teraz się nie zgodziłam. Mój tata był, dosłownie 5 minut nawet nie zobaczył małego i wyszedł na korytarz nie chciał krępować mojej współokatorki, za to do niej jak nie maż to ojciec, jak nie ojciec to dorosły bratanek i tak wkoło już 4 dnia to mnie wkurzało strasznie kuźwa na pogaduszki niech się w domu umówią. Ja jestem tolerancyjna nie mam nic przeciwko odwiedzinom bo rozumiem ale to żeby było chwlka moment, a np ojciec tej dziewczyny to się kuźwa rozsiadł na środku i godzinę siedzieli dobrze że mały spał bo chyba bym powiedziała że chcę małego nakarmić i czy może się tyłem wykręcić.
Za to bratanek się trochę speszył bo wlazł akurat jak małego karmiłam i stał cały czas tyłem do mnie nawet bokiem wychodził:-D:-D
Hej dziewczyny.
U mnie chłodno, odważyłam się nawet zrobić muffinki ;) ale w nocy tragedia - gorąco, jak już przysypiałam to się ruszył wiatr i roletą targał, a później tak zacinał, że mi krople wpadały do pokoju. Do tego ręka mi drętwiała i mnie trochę bolała :(

Gratuluję 1 lipcowej Mamie :)

Alinka
, współczuję :( mam nadzieję, że lekarze coś zaradzą i będzie ok.

Kamejka
, ja na szczęście nie mam rodziny na miejscu, więc nikt nie będzie mnie nachodził, ale postawiłam jasno sprawę - odwiedziny dopiero 2-3 tyg. po porodzie, jak się ogarnę. Nie mam najmniejszej ochoty jeszcze zabawiać teściów (zwykle nocują, bo nie ma sensu jechać 200 km na 1 dzień) miedzy zmianą pieluchy a karmieniem. A co dopiero, gdyby wyniknęło cc. Myślę, że nikt nie pomyśli, że jesteś nienormalna, bo poprosisz o wizytę dopiero po jakimś czasie. Wyjątek to mama, która do mnie najprawdopodobniej przyjedzie zaraz po porodzie, ale mama to zawsze mama.
dokładnie, mama to zawsze mama i tu nie ma co dyskutować:)
Witajcie niedzielnie!

Kamejka - u mnie jest identycznie - z mężem. Zachowuje się tak, jakbym wogóle nie była w ciąży :( Bardzo to przykre, szczególnie, że mówiłam mu o tym na początku, tłumaczyłam, prosiłam, bo juz więcej dzieci nie planuję i tę ciążę chciałam zapamiętać wyjątkowo..... :-( A dla mnie to jasne niestety, że tak jak moje samopoczucie dziś ma w nosie, to tak samo będzie jak się Mały urodzi. Eh.....totalnie brak mu empatii i takich ludzkich odruchów.

Co do odwiedzin w szpitalu - do mnie przyjedzie tylko M. Nawet mama mnie nie odwiedza w szpitalu - co swoja drogą dziwne.....No ale ona w tym czasie zajmuje sie moimi dziewczynkami.
Co do karmienia przy kimś - to dużo też zależy od dziecka. Moje były tak wymagające, że wszystko je rozpraszało. Za każdym razem musiałam wyjść do drugiego pokoju i nawet jak ja cos mówiłam, to im to przeszkadzało.....

Współczuję nieprzespanych nocek, ja na szczęście śpię, budze się nad ranem na siku i na szczęście zasypiam dalej :-) Po południu zaczęło padać i mocno sie ochłodziło, więc nocka była duuużo lżejsza. A powietrze mega świeże i aż przyjemnie wyjść na taki chłodek :-)

Ktoś dziś rodzi?? :-)
Miłej niedzieli wszystkim życzę.
czemu uważasz że po porodzie też będzie tak się zachowywał?
nie chiał kolejnego dziecka?

Ach, no i Julita - cieszę się że u was wszystko OK. bardzo dobrze czyta się takie posty zodowolonych Mamuś :-) Pisz jak tylko będziesz mogła :-)
Kkasiulka ja to jakbym drugie życie dostała...mogłabym już fruwać:)
a jeszcze z synusiem się nie rozstaje on jest taki kochany, nawet zmęczenia nie czuje a od tygodnia nie śpię tylko wyrywkami.....ale jak się jest zakochanym to wiecie jak to jest:)

ja wychodząc ze szpitala zrobiłam nawet makijaż taka byłam szczęśliwa;P
 
Chyba dziś moj dzien. Czop odszedł z krwia. Skurcze ida z krzyża. Czekam jeszcze moze ustąpi.

Julita- cieszę się, ze u Ciebie ok i maluszek taki słodki. Dziękuję Ci za rady :*
ooo będzie następny maluszek lipcowy:)
czekamy czekamy, może weż ciepłą kąpiel?
 
Flammie i właśnie fajnie że tak u Was jest. Naprawdę. W dodatku trzeba pomyśleć jeszcze o tych dziewczynach które będą z nami na sali, też mogą się nie czuć komfortowo przy tłumie obcych ludzi odwiedzających sąsiadkę z łóżka obok.
 
reklama
u mnie na pewno będzie mąż, mama z siostrą też pewnie przyjadą ale to nie na długo no i brat na pewno bo on przyjedzie na chwile z zagranicy i może się okazać, że bedzie miał okazje zobaczyć dzidzia tylko w szpitalu. Tam jest pare pokoi jednoosobowych, a nuż mi się taki trafi ;)
 
Do góry