reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2011

ja chyba wolę żeby mi zrobili, zawsze to specjalistki. tak czytam Wasze obawy o poród i wcale sie im nie dziwię. Ja rodziłam dosyć młodo ale dzięki temu, ze posłuchałam jak się kiedys rodziło od babci - terapia szokowa - jakos tak dałam radę. Dużo dała mi szkoła rodzenia z mądra położną, która o niektórych wstydliwych rzeczach mówiła bardzo dużo,z humorem i ze szczegółami więc czułam jakbym sama to przeżywała. Jasne, ze każda z nas ma inny próg bólu, ja swój juz poznałam i wiem, że dam radę ale sporo też zależy od nastawienia psychicznego.Naprawdę pomaga poczucie humoru i dystans do samej siebie. Ale też poddawanie się całkowicie rutynie lakarzy i położonych nie ma sensu. Mamy instykt i powinniśmy z niego korzystać. I to co pisały już wcześniej dziewczyny - prawie całkowity brak wstydu. te badania , pochody, wietrzenie krocza w grupie podobnych do siebie kobiet ;-) naprawdę są nieodczuwalne. Wiem , że dla pierworódek brzmi to niewyobrażalne ale tak właśnie jest. Ja pamietam, że jak byłam po terminie kilka dni to poszłam do szpitala i tak po 3 dniach na kolejnym badaniu jedna lekarka mówi widze zielone wody, druga, ze są czyste, trzeci, że nic nie widzi i ta pierwsza po raz kolejny zagląda i przebija pęcherz- O pęcherz przebijam to dzisiaj już pani urodzi. W normalnych okolicznościach bym ich zabiła ale sie ucieszyłam , ze to już bo nie mogłam doczekac sie porodu. Tak działa właśnie psychika ciężarnej w szpitalu ;-) Damy radę wszystkie bo nie takie zadania przed nami los stawia, a kobiety rodzą od tylu lat, że musi być dobrze. Buziaki,spadam bo cos chyba gadam sama do siebie ;-)
 
reklama
Hej,
No to sobie dziś pospałam... Jak M. wracał z wojny (Batterfield PS3 dla niewtajemniczonych) to przyniósł mi wodę, chyba po tej kiełbasce (mniam) tak mnie suszyło, no i juz nie zasnęłam, tylko bezsensownie kręciłam się przez ponad godzinę. Ale basta. Wstałam i mam zamiar działać. chyba nie obudzę sąsiadów jak pranie włączę o piątej?

A co do porodów... No tak, byłam przerażona, ale kiedy tak długo staraliśmy się o dziecko dotarło do mnie, że ból porodowy to nie najważniejszy aspekt ciąży. Zawsze jak mam chwilę zwątpienia w swoje możliwości, to myślę o tych wszystkich ludziach, no ktoś ich w końcu urodził, co nie? a sprawa idzie w grube miliony, miliardy porodów. Więc niby dlaczego ja mam nie dać rady? Co do "przykrych niespodzianek" no to sorry, Pan Dr kupy za przeproszeniem nie robi? położna też jej nigdy nei widziała? taka fizjologia, taki zawód, jak są zbyt delikatni na moje "bączki" to niech zajmą się prowadzeniem galerii sztuki a nie asystowaniem przy porodach. Wyznaję zasadę "wszystko co ludzkie nie jest nam obce". Poza tym dziewczyny, czy siku jest aż tak ważne? produkt uboczny i tyle. Sorry, że tak dosłownie piszę, ale dziecko się rodzi to na tym trza się skoncentrować a nie na sobie.
Koleżanka Ginka mi mówiła, że często widzi, jak kobiety podczas porodów jednocześnie prą i wszystko na dole zaciskają, a to właśnie nie o to chodzi. Trzeba przeć na górze a na dole rozluźniać, a że czasem coś poleci, to jak ona mówi, dla nich to nie nowość i w kartę ciąży tego nie wpisują. Mówiła mi też, że zdarza się, że babki prą, ale tylko policzkami, zero współpracy, nie słuchają położnych. No i mówi, żeby pamiętać, że każdy oddech to tlen dla dziecka, i trzeba oddychać za dwóch i na tym się koncentrować, aby dziecku tlen dostarczać.
Dobra, to się trochę na mądrzyłam, zaznaczam że nie mam doświadczenia, tylko mama mi powtarza, że to było najwspanialsze uczucie w jej życiu - poród. No i kumpela, która zaraz po porodzie stwierdziła, że w sumie to mogłaby już rodzić następne dziecko.
Damy radę :)
 
Ostatnia edycja:
Czytam, te wasze posty o porodach i wszystko mi sie przypomniało. Wszystko oprócz bolu, bo tego nie pamieta sie juz chwilę po porodzie. Kiedy szlam rodzić pierwszy raz moja mama zazartowała mówiąc "jak weszło to i wyjdzie" :-D Wściekłabylam wtedy na nią za tą radę (no bo wiadomo gabaryty jakby nie te ;-) ) ale racje miala 100%.

I wszystko co mailuj napisała, to szczera prawda. Nie ma czegos takiego jak wstyd na porodówce, czy sali poporodowej. Leży się z wszystkim na wierzchu i wietrzy, bo tylko tak przynosi to ulgę. Pamiętam pierwsze próby karmienia, strupy na sutkach i popekane sutki az do krwi. Masakra. Leżałam cąlymi dniami z cyckami na wierzchu. Nie tylko ja. Moje dwie współlokatorki równiez i w d... mialysmy że do ktoreś przyszedł ktoś z wizyta.
Liczyło się tylko to , żeby sobie jak najbardziej ulzyc.
 
Jesli chodzi o znieczulenie to oczywiscie musi byc anestezjolog i podaje sie w pierwszym etapie porodu JEST BEZPŁATNE żebyscie o tym pamietały nie ma opłat za znieczulenie ,kazdej kobiecie sie nalezy jesli tylko tego zazada.
i tu niestety jest rożnie . są szpitale które pobieraja opłaty w innym razie znieczulenia sie nie dostanie . :-(zresztą od lekarza zależy czy można je dostać czy nie . i co wtedy zrobić ....jak powie że nie :szok:
 
już wiem ZABIĆ:eek:

Nie, rodzić. No niestety. Przy synu miałam umówionego anestezjologa na ZZO, porobiłam wszystkie badania, ale znieczulenia nie dostałam, bo on akurat nie mial dyżuru. Jaka byłam wsciekła wtedy. Na szczeście położna co jakis czas coś mi wstrzykiwala dozylnie.

Teraz bedę musiała zapłacic za ZZO, ale wiem że na 100% je dostanę bo anestezjolog jest 24g/dobe w klinice.
 
cześc dziewczynki:)
ja cie..wiecie jak fajnie jest Was poczytac o tych porodach, bólach, lewatywach, bolacych piersiach itp..kurcze..nie ma to jak opierac sie na wspomnieniach tych, co juz rodziły dzidziusie..i póki co nie przeraza mnie ani poród, ani ból, ani lewatywa, ani popękane sutki..taka odwazna jestem a co!.. - tylko na razie, bo do porodu jeszcze daleko. zobaczymy na ile mi tej odwagi wystarczy później:)
margerita - dobrze, ze jestes i ze szczęśliwie dojechałaś:)
gon1a , katerina - jak wróce z tego zus-u (mam być 03.02) to dam znac co i jak - jakos jestem spokojna

no i postanowiłam dzis sprawic sobie mojego osobistego, indywidualnego kompa, bo mam dość przeganiania mnie przez małża sprzed monitora jak tylko wróci do domu, bo jego osobiste wojny na kompie sa najwazniejsze! a tak bede miała swój i nie oddam nikomu:)
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry brzuchateczki kochane :-) zgadzam się z maqnio ,że jak się Was czyta to aż miło,dzieki Wam można poczuć,że poród to nie tylko właśnie ból ale cud nad cudami :tak: czasem sie słucha o takich porodach,że aż przeraża to i wielkie DZIĘKUJĘ za to,że piszecie tak a nie inaczej ;-)
 
reklama
widze ze tu od 6:00 wiekszy ruch niz wieczorem :-D ja jestem wkurzona na maxa ze spac nie moge :-( obudzilam sie na siiiii gdzies lekko przed 5 i od tej pory przewracalam sie w lozku z boku na bok. Zazwyczaj tak po max 1.5 h zasypialam, a dzisiaj kapa, ni ma ... we wsi zebym usnela, wiec mowie: CO SIE BEDE MECZYC, IDE NA BB :-D
z checia bym sobie teraz chrapala, no ale coz zrobic. MOze za jakis czas mi sie zachce spac i wroce do wyrka, a moj D na pewno mi sie rozwalil juz na mojej polowce...

maqnio ja mam tez swojego laptopka cale szczescie, moj D ma zwyklego kompa i mimo tego ze z niego malo korzysta bo przewaznie okupuje PS3 to i tak nie ma nic do gadania ze siedze calymi dniami na kompie, przynajmniej swoim :-D

A co do porodow to mam tak jak maqnio, na razie nie czuje zadnego strachu, no moze troszke przed ta lewatywa :-D :-D :-D choc zobaczymy czy mi cos sie nie poprzewraca jak bede blizej konca niz poczatku. Czas pokaze...
 
Ostatnia edycja:
Do góry