Witajcie my dziś po pierwszej rehabilitacji. Cały dzień ogolnie pełen wrażeń. Najpierw badanie krwi hormonów tarczycy, żeby wykluczyć ten problem, wyniki w poniedziałek. Potem usg przezcięmiączkowe mózgowia i tu uff wszystko w porządku. A na koniec rehabilitacja. Pani rehabilitantka , kobieta około 60tki, pracująca w szpitalu i zajmująca się od wielu lat rehabilitacją dzieci, cóż pomyślałam, nic tylko znieczulica. Jakże miłe było rozczarowanie.Mogę przyrównac ją do troskliwej babci ale kompetentnej w każdym calu.Wytłumaczyła nam wszystko dokładnie,zbadała Emilkę i zaczeła...Od masażu relaksacyjnego. Wszystkiego nas uczyła. Potem kilka ćwiczeń z metody bobath.Które możemy wykonywac popdczas przebierania czy zabawy i na koniec jedna stymulacja Vojtą na dwie strony , każda po 20s, razem 40s.Mówiła, ze na pierwszy raz wystarczy żebyśmy się wszyscy przyzwyczaili do tego. Fakt Mila płakała ale nie rozpaczliwie i nawet mniej niż jak wyciągamy ją z wanny. Nie widać było po niej bólu a raczej zniecierpliwienie i złośc, że ktoś ją rusza a ona chce spać. Szybko też się uspokoiła.No i nie było łez. Na pewno było dużo lepiej niż się spodziewałam. Pani będzie przychodziłą do nas do domu i jesli Mila będzie żle reagowała na Vojtę to będziemy rehabilitować bobathem. Ulżyło mi , teraz czekamy na pozytywne skutki. Udzieliła nam też kilku rad jak postępować z Milą w domu. Mówiła np. żeby bujać nią w kocu, ja z jednej, Pol z drugiej i w takim hamaku ją bujać. Mamy ćwiczyć w ciągu dnia jak najczęściej te ćwiczenia i 4 razy dziennie stymulować Vojtą. Jutro spotkanie z panią od bobatów, bedzie nas uczyc jak pielęgnowac dziecko z WNM. Na pewno napiszę jak było.
Emka kope dni kochana witaj
pozdrawiam wszystkie dziewczyny