Kkasiulka
Wrześniowe mamy'08
Cześć :-)
To się wczoraj posypało - w wątkach smsowych jest jeszcze wiadomość od kociatki - urodziła wczoraj, miał być poród sn, szło dobrze, ale skończyło się na cesarce.
morgenrood - napisałam na PW, jeszcze raz powodzenia
silwia - Twoi teści są niepoważni....na czas porodu do szpitala? Jeszcze ich wozić i odwozić? To brzmi jak tragikomedia..... Muisz być twarda, postawić na swoim, bo to chodzi o Ciebie, Twoje dziecko, rodzinę. Ja przy pierwszej ciąży powiedziałam rodzinie mojego męża, swojej zresztą też, ale moim to nie musiałam, że wogóle nie chcę ich widzieć w szpitalu, nawet po porodzie. Przyjadę do domu, to wtedy mogą przyjechać. Posłuchali! ;-) Mam w nosie to, co sobie o mnie pomyśleli, zresztą....tacy byli zaaferowani, a to drugie dzieciątko wcale ich nie intersuje - eh....osobny temat. Głowa do góry, Ty i dzieciątko jesteście najważniejsi, a nie wożenie teściów. Taksówek nie ma?
Corin - co u Ciebie??
Wisieńka - fajnie, że mała taka grzeczna, to tylko dodaje skrzydeł. O tym, że brzuszka brakuje też pisałam już na którymś wątku...;-)
Byłam wczoraj u doktorka, jestem z lekka podłamana.....:-( A nawet bardzo.....Tak jak Wam mówiłam, mała sie obróciła, owszem, czułam to. Niestety, obróciła się w zupełnie nie w tę stronę, teraz jest ułożenie pośladkowe. W moim przypadku - drugi poród - takie ułożenie nie kwalifikuje mnie do cięcia, będę musiała mojego klocuszka tak urodzić.....:-( Piszę klocuszka, bo dzieciątko jest spore i waży ok 3500kg, doktorek mówi, że ponad. Na dodatek, w moim szpitalu nie ma szans na zzo. Żadnych. Przepisy zabraniają. Ależ się wkurzyłam. Lekarz za kilka dni idzie na urlop, wraca dopiero 24 lipca. Szyjka długa i jeszcze nieprzygotowana. U mnie nie ma żadnych objawów, ani jednego skurczu, żadnych bóli, żadnego twardnienia brzucha. Coś mi się zdaje, że będzie powtórka z pierwszego porodu - kilka dni bóli.....Nic nie mogę zrobić, tylko czekać......
To się wczoraj posypało - w wątkach smsowych jest jeszcze wiadomość od kociatki - urodziła wczoraj, miał być poród sn, szło dobrze, ale skończyło się na cesarce.
morgenrood - napisałam na PW, jeszcze raz powodzenia
silwia - Twoi teści są niepoważni....na czas porodu do szpitala? Jeszcze ich wozić i odwozić? To brzmi jak tragikomedia..... Muisz być twarda, postawić na swoim, bo to chodzi o Ciebie, Twoje dziecko, rodzinę. Ja przy pierwszej ciąży powiedziałam rodzinie mojego męża, swojej zresztą też, ale moim to nie musiałam, że wogóle nie chcę ich widzieć w szpitalu, nawet po porodzie. Przyjadę do domu, to wtedy mogą przyjechać. Posłuchali! ;-) Mam w nosie to, co sobie o mnie pomyśleli, zresztą....tacy byli zaaferowani, a to drugie dzieciątko wcale ich nie intersuje - eh....osobny temat. Głowa do góry, Ty i dzieciątko jesteście najważniejsi, a nie wożenie teściów. Taksówek nie ma?
Corin - co u Ciebie??
Wisieńka - fajnie, że mała taka grzeczna, to tylko dodaje skrzydeł. O tym, że brzuszka brakuje też pisałam już na którymś wątku...;-)
Byłam wczoraj u doktorka, jestem z lekka podłamana.....:-( A nawet bardzo.....Tak jak Wam mówiłam, mała sie obróciła, owszem, czułam to. Niestety, obróciła się w zupełnie nie w tę stronę, teraz jest ułożenie pośladkowe. W moim przypadku - drugi poród - takie ułożenie nie kwalifikuje mnie do cięcia, będę musiała mojego klocuszka tak urodzić.....:-( Piszę klocuszka, bo dzieciątko jest spore i waży ok 3500kg, doktorek mówi, że ponad. Na dodatek, w moim szpitalu nie ma szans na zzo. Żadnych. Przepisy zabraniają. Ależ się wkurzyłam. Lekarz za kilka dni idzie na urlop, wraca dopiero 24 lipca. Szyjka długa i jeszcze nieprzygotowana. U mnie nie ma żadnych objawów, ani jednego skurczu, żadnych bóli, żadnego twardnienia brzucha. Coś mi się zdaje, że będzie powtórka z pierwszego porodu - kilka dni bóli.....Nic nie mogę zrobić, tylko czekać......
Ostatnia edycja: