Wisieńka, taka nadczynność to nie jest jeszcze duża, nie zagraża, nic się nie martw. Poza tym, rzeczywiście trzeba skontrolować Ft3 i 4, ale pewnie dostaniesz pilsy i będzie dobrze. Skoro nie miałaś przed ciążą, to znaczy, że nie trwa latami, i nie "wysyciło" się, jak to mawia moja Pani Endo. Ta choroba jest niebezpieczna jak jest długo nie leczona, a w przypadku tarczycy kilka miesięcy to naprawdę dość wczesna diagnoza. Jak już dostaniesz tabsy to pamiętaj, bo to jest b. ważne, żeby stosować się ściśle do zaleceń, czyli jak na czczo, to na czczo, i nie popijać niczym innym jak woda, i to tylko łyki dwa. Bo te tabletki zazwyczaj się nie wchłaniają w towarzystwie innych płynów czy jedzenia. Tak uczulam, bo zdarza się, że dużo ludzi je tabletki przed śniadaniem, a wtedy tabletki się nie wchłaniają. Trzeba czekać te min. pół godz. Ale to sobie dokładnie z ulotką sprawdź.
A ja choruję na Hashimoto, tj autoimmunologiczne zapalenie tarczycy i niedoczynność. Chodzi mniej więcej o to, że organizm wytwarza przeciwciała, nie wiedzieć czemu, które same atakują tarczycę, no i ona nie działa. Teraz została mi już w sumie niecała połowa tarczycy,tzn moje dwa płaty są mniejsze niż zazwyczaj jeden u zdrowego, niestety, ale hormony uzupełniam i jakoś daję radę. A też się boję, bo mam ciągle jakieś "wyskoki" tsh. Zatem głowa do góry i nie czytaj o komplikacjach, bo to nie ma sensu. Też jest bardzo ważne w chorobach tarczyc, aby zachować względny spokój i się nie denerwować, bo to wpływa na tarczycę. Ale to wiadomo, zawsze lepiej się nie denerwować. Zatem głowa do góry!