reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

Cześć dziołchy

nikolleczka tak jak napisały dziewczyny. Jeżeli Twoja córka nie ma tendencji do kłamstw to bym drążyła temat i to jak najszybciej. Tym bardziej że przedszkolanka wspomniała o złym humorze Mariki. Jedno łączy się z drugim. Nawet jeżeli Marika była niegrzeczna to przedszkolanka nie miała prawa jej zbić!

Beatko nie zakładaj pieluszki Julce. Mi Kacper też od czasu narodzin Kingi parę razy się zsikał. Ale założenie pieluchy to najgorsze co możemy zrobić, to cofanie się w rozwoju.Mam nadzieję że szybko uporasz się z problemem!


a u nas jakos leci. Niestety ostatnio troche kiepsko w moim małżeństwie się dzieje, Od kilku tygodni mój małż rozmawiał przez neta i smsował i 2 razy się spotkał z inną kobietą. Ponoć nic między nimi nie było, tylko znajomość. Ona to potwierdza, gadałam z nią. Jestem załamana. Mężowi pogroziłam rozwodem, on błaga mnie o wybaczenie a ja nie wiem co robić. I tak od piątku..On od tego czasu chodzi jak w zegarku ale u mnie zaufanie do niego póki co wynosi zero...

Kingusia dzisiaj skończyła 3 miesiące. W ramach prezentu została zaszczepiona. Jest rochę marudna, śpi po parenascie minut i jedynie karuzela nad łózkiem ją uspokaja.. Baterie juz 2 razy w tym tyg wymieniałam heh
 
reklama
Patra współczuję relacji z mężem:-( mam nadzieję, że mu nie odbije i nie zrobi czegoś głupiego.

u nas w małżeństwie na razie bosko, moja mama mi wyznała, że rozmawiała z Markiem i teraz wiem dlaczego on tak się zmienił od pewnego czasu. Oby mu zostało, bo jest cudnie. Szkoda tylko że Julka przenosi z przedszkola pewne zachowania koleżanek i kolegów do domu, przez co jest wciąż albo krzyk, albo kara albo czasem nawet klaps :no: najgorsze są wieczory, Majka ma kolki, Julka się drze że mam przyjść ją tulić a ja nie umiem się rozerwać. Dobrze że Marek jest z nami do 16 listopada, to mnie wspiera. Ale jak wróci do pracy to ja nie wiem jak ja ogarnę 2 dzieci :szok:
 
ale mieliśmy noc :-( Majka zakrztusiła się kropelkami na kolkę, przez ponad godzinę próbowała co chwilę to odkaszleć, miała jakąś gęstą ślinę, aż bąble szły, do tego zwymiotowała taką jakąś pianką białą przeraziliśmy się i pojechałam z nią na pogotowie. Zwłaszcza, że krztusiła się tą śliną jeszcze kilka razy, raz tak ciężko jej było oddychać że już myślałam że po niej. Boże nie wiem czemu ale z Julką było to samo jak miała 3 tygodnie. Na pogotowiu się okazało że płuca czyste, więc tam jej się nie cofnęło nic. Pobrali jej też krew z główki :no: bo wg lekarki zbyt zółta jest. Bilirubina 12, więc nie kazali mi z nią zostać na oddziale. W sumie w domu bylyśmy po 3 h, a mała padła jak kawka i spała do 6.
 
Beatko współczuję przeżyć. Na szczęście wszystko ok! i żeby już tak zostało.

My mieliśmy przedwczoraj problem z Tomkiem. O 22 zaczął pokasływać... o 22:05 już ledwo oddychał, kaszlał tak, że miał odruch wymiotny. Zawinęłam go w mój polarowy szlafrok i wystawiłam przez okno. Normalnie jak ręką odjął. No ale każda próba odejścia od okna kończyła się kaszlem.
Na szczęście mnie oświeciło, że dawałam bratu kiedyś Sinecod na kaszel. Telefon do mamy czy jeszcze go ma i jazda po syropek. Dyżur przy Tomku w oknie przejął mąż. Tomi miał tak ściśnięte gardło od tego kaszlu, że ledwo mówił, a jak coś powiedział to takim basem jak nigdy.
W każdym razie Sinecod i noc przy otwartym oknie zadziałały na spływanie kataru po tylnej ścianie gardła. To on go tak podrażnia.

Wczoraj kupiłam nebulizator/inhalator i inhalujemy się solą fizjologiczną 3 razy na dobę. Na noc niestety jeszcze sinecod potrzebny - wczoraj próbowałam nie dać, ale jak się zaczęło to leciałam z syropkiem jak błyskawica :-D
Rano dałam mu Mucosolvan. Zobaczymy co będzie.

Poza tym nic mu nie jest. Tego kataru nawet nie widać, nie ma zatkanego nosa, ani nie cieknie. Nie ma gorączki. W dzień czasem zakaszle. Na nic się nie skarży. Normalnie "zdrowe" dziecko.

A jutro pasowanie. Tomi awansuje na Pajacyka, a Adamo dalej Misiaczek. Na początku roku mówił, że on już był misiaczkiem, i że teraz ma być zajączkiem, ale było w przedszkolu małe zamieszanie z maluchami i średniakami i ostatecznie Adam został w maluszkach. Myślę, że dobrze, że tak się stało, bo co ja bym z nim zrobiła gdyby on miał 5 lat i zakończył edukacje przedszkolną? Musiałabym szukać zerówki, w której spotkałby 5-latki, które nie chodziły do przedszkola i nie są przyzwyczajone do "przedszkolnych" zasad. Gdy takie 5-latki idą do zerówki, to nauczycielki dużą część czasu poświęcają na ogarnianie tych dzieciaków, wyrobienie nawyków ustawiania "w pociąg" itd. On już będzie miał to za sobą. Myślę, że dałby radę w zajączkach, bo czemu nie, ale jak może być z rówieśnikami to chyba lepiej.

Zastanawiam się też nad prezentem i imprezą dla mojego mężusia. 31-sze urodzinki ma 4 listopada i nie mam pomysłu :no: Impreza w stylu japońskim z sushi na pewno by mu się spodobała...

Buziaczki dla wszytskich :*
 
co tu taka cisza ? :szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok:

u nas oki, choć Majkę męczyły ostatnio okrutne kolki. Raczej z mojej winy ... Wypiłam mleko i zjadłam delicje, coś z tego zestawu jej zaszkodziło tak bardzo że kolkę miała przez bite 14h :no: Na wadze przybiera średnio, raczej ok 120-150g na tydzień. Mam mniej mleka w lewej piersi, nie wiem czemu. Julka zdrowa, raczej grzeczna, siostrę uwielbia. Cieszę się, że męza mam w domu jeszcze do 15 listopada, bo inaczej bym nie dawała sobie chyba sama rady. On się zajmuje głównie Julką, ja tylko wtedy jak mała śpi, a że je przez ok 20min, potem leży na cycku lub go ciumka przez kolejne 20 min i usypia nawet godzinę to mało mam czasu dla Julci.
 
ech, ja przedwczoraj ze szpitala wyszłam, siedziałam tam od piątku
bóle brzucha, apotem plamienie w niedzielę
na razie jestem u mamy, jeszcze się nie ogarnęłam po tym wszystkim, ale chyba już dziś pojedziemy do domu, bo ile można siedzieć u rodziny :-D
 
fioletowa jak się czujesz? mam nadzieję że nie plamisz
Aniu, a Ty jak się miewasz? miałaś już jakieś usg? który to tydzień już?

U nas oki, Maja odpukać na razie kolek nie ma, karmię piersią ale mało, bo mam od jakiegoś czasu jakiś kryzys laktacyjny. Robię co się da, żeby zwiększyć ilość mleka, ale słabo mi idzie :-:)-( mam laktator medeli mini electric i nim odciągam pokarm po każdym karmieniu w systemie 7 5 3 co zajmuje ponad 30 min, a ja jestem uwiązana. Raz odciągam z obu piersi 50-80 a raz tylko 20 ml. Mała jest dokarmiana bebiko.
Julka natomiast niby super, zdrowa itp, ale jest jakaś rozhisteryzowana. Wciąż o coś się kłóci, a to że źle bransoletka odłożona, a to ona nie chce umyć tyłka i takie tam bzdety. A krzyku co nie miara. WIadomo że już nie mam dla niej tyle czasu co wczesniej, do tego ten cholerny laktator i obowiązki przy drugim dziecku, ale staram się poświęcać małej czas w pełni na ile tylko się da. Marek bierze Maję na spacer a ja Julką np na basen. lody do kawiarni itp żeby czuła się wciąż kochana i że ma matkę. Ale ona i tak jakoś dziwnie się czasem zachowuje.
 
reklama
dziękuję, jest ok
nie plamię, brzuch nie boli, tylko czasem spotkanie z porcelanką mam ;-) ale mam nadzieję że to szybko minie

ech ja się zastanawiam jak to u nas będzie z tym drugim dzieckiem, ja mówię do Artura "ale wiesz, że mama będzie musiała poświęcać dużo czasu dla dzidziusia" a on do mnie "a co to znaczy dużo czasu?"
 
Do góry