reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

Hej Kobietki:)

Ja wpadam w chwili wolnej - mały ma drzemkę:)
Annie - u nas rola tatusia jest jak kalejdoskop - czasem pamięta, że jest ojcem a czasami zachowuje się jak kawaler!
Na spacer z małym nie wychodzi za często ale o tym rozmawiałyśmy już na żywo.
Nie karmi bo nie ma cierpliwości, przewija tylko jak są siuśki, po kupce nie ma mowy!
Fakt faktem kocha się z Małym bawić i to robi cudownie:)
Ale tak czy owak - spędza z nami stanowczo za mało czasu.
Willsonka u nas z tego co robiłam rozeznanie na bielsku są 3 żłobki. Niestety do każdego mam utrudniony dojazd. Bliżej mam prywatny żłobek - ba! nawet 2. Musze rozeznać sprawę. Dziękuję za informacje:)

Aniu piszesz piękne rzeczy tylko pamiętaj że w życiu czasami właśnie nie da się ot tak po prostu czegoś zmienić.
U nas jest piękny przykład właśnie ma moich teściach, Ojciec M. pił całe życie. Matka znosiła to bo... Dzieci!
Chłopcy z domu wynieśli niewiele zasad dobrego małżeństwa. Co gorsza mój mąż ma wiele cech odziedziczonych po swoim ojcu - picie niestety też.
Ja go zaakceptowałam takim jakim jest ale miał wiele rzeczy do zmiany.
Ja tez się zmieniłam bo wiedziałam, że dla rodziny jestem w stanie poświęcić dużo - wręcz wszystko.

Teraz po tych kilku latach bycia ze sobą okazuje się że mój M. nie potrafi do dziś traktowac domu jako Rodziny, tylko traktuje dom jak 4 ściany.
Ato już boli jak diabli!!!

Dobra, nie chce już truć bo będe miała cały dzień do d...

Buziaki Kochane:)
 
reklama
Kochana Iwonko! Nie twierdze, że da się tak ot:no: Zazwyczaj własnie trzeba sie natrudzic przy tym, na czym nam zalezy. To, co łatwo przychodzi zwykle am niewielka wartość.

Mój ojciec zaczął pić nie bez przyczyny - powodów trzeba by szukac głęboko- zapewne jeszcze w dzieciństwie, ale mama wcale nie pomagala mu przezwycięzyc tej słabości, tylko jeszcze przygniatała do ziemi. Moze nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Dzieci stały sie dla niej najwazniejsze i wszystko inwestowała w nas, tato został z boku. Był ciągle krytykowany- bo za mało zarabia, bo nie umie naprawic tego, czy tamtego, jest niezaradny i ma głupich kolegów. Pamietam to z dzieciństwa. Było mi wstyd, gdy ojciec wracał pijany z pracy , a pod blokiem stały moje kolezanki i patrzyły. Byłam na niego wsciekła. Ale później zdałam sobie sprawe, ze to nie tylko on nie potrafił zadbac o o, bysmy byli rodziną. Głównym błędem mamy było postawienie dzieci na pierwszym miejscu. A to nie tak byc powinno. Dzieci łatwo jest kochać, dzieci ewidentnie potrzebuja pomocy i insynktownie człowiek sie nimi zajmuje. Znacznie trudniej kochac kogos, kto jest duzo mniej słodki i bezradny i w dodatku do ideału mu sporo brakuje. Dla mnie najwazniejszy jest mąż i mam nadzieje, ze zawsze tak bedzie. Kiedys dzieci bede duze, pójda sobie w świat, a mnie zostanie mąż staruszek. I chciałabym, zeby to nadal byl mój mąz, nie obca mi osoba.
Mezczyxni czesto własnie dlatego uciekają w inne zajęcia - bo przed porodem mieli zonę- nalezeli do tego samego obozu. Po porodzie tworzą jednoosobowa druzynę, podczas gdy zona jest po drugiej stronie boiska i wcale nie sama- najpierw z jednym dzieckiem, a potem z całą gromadką:-D

I przede wszystkim Iwonko - każdy ma swój osobny problem i nie chce generalizowac, ani pouczac nikogo. Po prostu uważam, ze o to, by w związku sie układało trzeba walczyc, czasem cos poswięcić i nie rezygnować. Tylko tyle:tak: Buziak dla Ciebie!
 
dmuchawcu tylko checi do zmian tez musza byc z dwoch stron. Ja tez uwazam, ze rozmowa jest bardzo wazna w zwiazku, tak wiec staram sie gdy widze ze cos sie psuje ochlonac, popatrzec z boku i rozmawiac. Sama nie jestem idealna ale pytam m co mu nie pasuje w naszych relacjach, w zajmowaniu sie domem itd.
Tylko ja staram sie zmieniac, on mimo tego ze wie ze jestem sfrustowana siedzeniem w domu i zajmowaniem sie tylko malym i ciaglym mamama nie pamieta zeby mi dac choc troche luzu. Pobawi sie z malym ale tylko gdy ja jestem w poblizu. Czasem czuje sie jakbym to dziecko miala sama :confused2:
A wogole to mam cos dola ostatnio, a to dluuuga historia, zresza moze mi samo przejdzie. Deprecha poporodowa z opoznieniem :D
 
Dmuchawcu jak to to ładnie napisałaś Ja jestem identycznego zdania co ty u nas Tata miał towarzystwo w pracy co lubiło wypić i gdyby nie mama która się postawiał na maxa to pewnie bym miła ojca alkoholika, ja tez wiem ze jednak dzieci to dzieci my je chowamy dla kogoś innego a mąż jest dla nas na cale życie ;-):tak:

Idę nadal prasować :nerd: pościel i obrusy blllle :oo2:jak jak nie lubię tych rzeczy prasować :no:
 
U mnie też jest dość dziwna sytuacja.
Kocham mojego Dawida i w pewnym stopniu myślę jak Dmuchawiec, że on jest zawsze numer jeden. Hanulka też jest najważniejsza ale kiedyś mnie zostawi. Pójdzie własną drogą i ja będę tylko od tego, żeby wnuki pilnować. Tak teraz traktuje swoją mamę. Kocham ją ale wiem , że Dawid i Hania są najważniejsi.
W ogóle to od kiedy Hania si urodziła między nami jest różnie. Dal niego najważniejsza jest Hania i tylko to się liczy. Ja jestem tylko od prania, sprzątania i gotowania no i od opieki nad Hanią, bo mimo tego że to jego oczko w głowie nic praktycznie przy niej nie robi. Tzn robi wyciąga ja z wanny jak ja wykąpie i to wszystko.
Fakt on nie ma po prostu dla nas czasu. Była budowa, praca, budowa, praca i tak w kółko o teraz miesiąc już jest w Niemczech a w sumie zostały jeszcze 2. Także same dla siebie jesteśmy.
U nas rozmowa nie skutkuję. Jak ja z nim chcę poważnie rozmawiać to on myśli, że ja żartuję. Jak się pokłócimy nie przeprasza i nie wraca do tego.
Na wiosnę mieliśmy poważny kryzys. Zastanawiałam się nawet czy się nie rozstaniemy? Nie rozmawiał ze mną, nie widział problemu dla niego było wszystko w porządku i tak jest do dziś.
Kochamy się ale tak na prawdę tkwimy w dziwnych relacjach, bo Dawid nie umie albo nie chce -sama nie wiem ze mną rozmawiac/
 
Witam , melduje się po dłuższej nie obecności! Przyznam się to lenistwo!Jak już wejdę i chcę napisać cosik to Maks się budzi i już nie ma na to szans! Po za tym u nas po staremu , Maks dalej wrzeszczy i już dostał w klatce miano porannego budzika!
AsiuJan witamy, tak czasem o tobie myślałam!
Co do Facetów to oni są z Marsa i już ! Nigdy nie będzie idealnie , bo wtedy był by już raj!
Dobra, wstawię kilka fotek mojego rozbójnika!
 
Ufff....
jestem po wizycie u ginka. Odbębniłam, co było trzeba. Narazie tylko potwierdził ciążę i skierowanie na badania dostałam, no i na usg ale dopiero na 27ego:szok: Jak ja to wytrzymam?

Annie pewnie, ze druga strona tez musi miec dobra wolę. Powiem Wam, ze mnie bardzo dziwi to, ze gdy ktos chce byc lekarzem, nauczycielem, fryzjerem czy piekarzem, studiuje szereg lat, zeby sie do tego dobrze przygotować. Ale, gdy chce wyjśc za mąż, co jest daleko wazniejsze niz zdobycie zawodu, wcale sie do tego nie przygotowuje. Wydaje mu sie ze nie ma potrzeby. I stad póxniej biora się problemy. Gdyz zazwyczaj nie mamy pojecia o podstawowych rzeczach. W kosciele te wszyskie kursy przedmałżeńskie to raczej reklama naturalnej metody planowania poczęć niz kurs z prawdziwego zdarzenia. Przez przypadek trafiłam na fajne ksiązki np. o cechach temperamentu i stamtąd dowiedziałam się o tym, ze z konkretnym temperamentem człowiek sie rodzi i z tym samym umiera. A z negatywnymi cechami temperamentu mozna walczyc i próbowac je zmieniac(a nawet nalezy) ale one i ak w nas siedza w głębi i czesto niestety daja znac o sobie. Dopiero wtedy zastanowiłam sie w ogóle nad soba, nad swoimi cechami i nad cechami swojego męża. Okazało sie, ze wczesniej niewiele o sobie wiedzielismy. Jak juz zaczęlismy drążyc temat, trafiałismy na kolejne rzeczy- róznice miedzy kobietami a mężczyznami i znów z przerazeniem odkryłam, ze sa one ogromne, a ja nie miałam o nich pojecia! Mierzyłam Daniela własną miarą, podczas gdy on w tych samych sytuacjach czuł i myslał zupełnie co innego nie dlatego, ze jest dziwny, ale dlatego, ze jest mężczyzną. A potem czytalismy o dobrej komunikacji i ustalalismy listę naszych indywidualnych potrzeb. I zaszla między nami ogromna zmiana:tak: Zaczęlismy sie lepiej rozumiec, a tym samym lepiej dogadywać. A gdy doszlismy poprzez rozmowy do wspólnej definicji miłości, to juz w ogóle zrobiło sie cudownie.

Myslę, ze ta dobra wola w pewnym momencie związku jest zawsze obustronna. A jesli któras osoba "odpada" i jest jej wszystko jedno, albo mysli o sobie, to ez z jakiegos powodu. Pewnie albo z bezradnosci albo z lenistwa. Gdy nagromadzi sie juz cały stos trudnosci, wtedy zwykle rozwiazanie wydaje sie albo niemozliwe albo bardzo trudne i wymagajace mega poswięceń. I w rezultacie nic sie nie robi.

Zeżarłam ćwierć arbuza i pękam:tak::-D Mam jeszze druga ćwierć. Chce któraś?
 
Myślę Aniu, że to nie Twoja wina, tylko już zmęczone dzieci nie dają matkom spokoju :-) Moje na szczęście już w łóżkach - Wojtek im właśnie czyta :tak: a tak swoją drogą, to Adam dziś przeszedł samego siebie, cały czas jęgolił i stękał - chyba powinnam szukać nowych zębów lada dzień...

ide robić masę cukrową.
 
reklama
Aniu, masz jeszcze tego arbuza??
Bo jak jest słodziutki to ja chcem, chcem chcem:):):)

Ewa ma dzieci w łóżku po 19 a mój syn chodzi spać o 21 albo i później....
Ewa a o której Wy wstajecie??
 
Do góry