Zastanawiam sie nad jedna rzeczą?
Dlaczego w tych naszych czasach kiedy mamy dostęp do dobrych lekarzy, badań, leków... Zdrowego żywienia i innych potrzebnych nam rzyczy coraz więcej jest problemów żeby zajść w ciążę??!! A jak już okaże sie że nowe życie jest w nas to musimy walczyć o to z całych sił!! Kurcze ile tu na lipcowym forum jest dziewczyn które znają smak utraty fasolki...
Rozmawiałam z moja mamą na ten temat. Sama stwierdziła że te 20 - 30 lat temu nie mówiło sie o tym tak jak teraz. Kiedyś sie po prostu było w ciąży i sie rodziło.
Postęp cywilizacji osłabia nasze organizny czy jak to inaczej można powiedzieć?:-(
Chciałabym żebyśmy wszystkie były szczęśliwymi matkami i żonami:-) Żebyśmy miały tyle siły ile tylko nam sie zmieści w naszych ciałkach... I żeby nasze wszystkie pociechy, te małe i te większe miały uśmiechy od ucha do ucha.
I tego życzę wszystkim przyszłym mamą(sobie również)...
Wielkiej wiary, spokoju i miłości.
To niestety prawda, wcześniej nie za bardzo sobie z tego zdawałam sprawę bo nie bardzo mnie to obchodziło, Tomek nam sie przytrafił, nie był planowany. ale w ostatnim miesiacu poznałam tyle dziewczyn które mają niesamowite problemy z zajsciem w ciąże, a potem z utrzymaniem jej. Mysle, że jest to troche wina tych wszystkich swińst, które wdychamy. Ja straciłam fasolkę, bo byłam wycieńczona, ważyłam 45 kg przy 170 cm wzrostu i miałam niedobór prawie wszystkich witamin i minerałów. Teraz juz wróciłam do siebie, mieliśmy zgodę gin, no sie udało.