witajcie! Jeszcze raz wszystkim dziekujemy za gratulacje i komplementy:-)
Julia trzymaj sie dzielnie,zobaczysz,ze Zuzka ci wszystko wynagrodzi!
Post sie cos nie odzywa moze ja ruszylo?!
Moje male szczescie narazie mnie nie odstepuje,tak mu sie podobaja moje cycki;-),ktore poniekad juz mnie niezle bola:-(Nocki prawie nie przespane,bo co juz usnie przy cycu i go odkladam,to on dalej w ryk,biore go i powtorka z rozrywki,possie 3 razy i zasypia i tak w kolko,wiec po kolejnej probie juz go dzisiejszej nocy nie odkladalam i spal znami.Chyba mu dobrze bylo,bo obudzil sie dopiero o 8.30.Dzisiaj tez tak jest,ze zasypia,a jak go odkladam to sie budzi.Juz sie zastanawialam,czy moze ja pokarmu nie mam i on sie nie najada,ze tak co chwila chce cyca,ale polozna powiedziala,zeby probowac ,bo jak wali kupki to znaczy,ze cos je,a wali duuuzo i narazie nie dawac mu zadnego innego mleczka,zeby misz masz w zoladku nie powstal,a mleczko moje sie juz niedlugo unormuje
A teraz porod
dla chetnych:
Otoz jak juz wiecie kupilam sobie w srode pilke i sie na niej krecilam i lekko skakalam.Brzuch mialam napiety i badzo klulo w szyje,ale skakalam ile wlezie
Ok. 2.45 w nocy obudzilam sie i zobaczylam,ze mam mokro,jak wstalam to ledwo co dobieglam do kibelka bo tak sie lalo.Pojechalismy do szpitala i mialam juz 3 cm rozwarcia,ale zadnych boli nie czulam.Zostalam na oddziale przedporodowym,podlaczona do ktg.Ok.6.30 zaczelam miec skurcze regularnie co 10 min,pozniej co 7,co5 i co 4min.Byly nie do zniesienia.Polozna zbadala i stwierdzila rozwarcie na 4cm.Przyniosla pilke i kazala sie krecic.W miedzy czasie sprobowalam posiedziec w cieplej wodzie,ale zbytnio nie pomoglo.Jak juz z palczem powiedzialam,ze chce jakies srodki przciwbolowe,bo nie dam rady,zbadala mnie i rozwarcie bylo na 5cm i zawiozla na porodowke ok 13.00.Podlaczyli mnie do gazu,niby mial troche pomoc,ale mnie i tak bolalo baaardzo,nawet nie moglam cie ruszac,bo mi sie tak slabo robilo.I niby porod aktywny,jest szybszy,ale ja i tak zbytnio chodzic nie moglam.bo mi tak nogi dretwialy z bolu.Powiedzialam ,ze chce zzo i wiem,ze nie bede mogla sie ruszac,ale i tak przeciez nie moglam.Minela kolejna godz zanim mi podali epidural,a po pol godz juz czulam tylko leciutki skurcze i to w tylku,gdzie ktg pokazywalo nawet 80.O 17.00 mialam ozwarcie na 7 cm.Dostalam jeszcze jedna dawke epiduralu i o 19.30 mialam juz 10 cm.Polozna powiedziala,ze teraz to juz szybko pojdzie.Znieczulenie przestawalo juz dzialac,ale nie chcialam kolejnej dawki,bo przeciez juz mialo szybko pojsc.Powiedziala,zeby jeszcze nie przec tylko z godzinke poczekac az maly sie nizej zsunie i tym samy pomalu krocze mi sie bedzie rozciagalo.Jak juz nie moglam dluzej sie wstrzymywac,zaczelam przec i z kazdym parciem bol po prostu nie do zniesienia
Myslalam,ze nie dam rady
Juz nie mialam sily ani checi.Czulam,jakbym juz conajmniej pol glowki wypchala,a tu mi mowia,ze juz troche widac,ale jaj przestaje przec to sie chowa.O 20.51 w koncu wyklul sie moj maly terrorysta.Byl owiniety wokol szyi 2 razy pepowina,a pepowina miala jeszcze supelek.Dostalam malego odrazu do rak i tak go trzymalam ze 2godz.Krzysiek przecial pepowine i w ogole bardzo mi pomagal,nie dalabym rady bez niego.Nie peklam,ani mnie nie cieli,potrzebowalam tylko kilka szwow wewnatrz.Nie powiem,tez bolalo jak cholera.Strasznie zalowalam,ze nie wzielam tej kolejnej dawki zniczulenia,bo to naprawde bol nie do opisania,wiec jak ktos ma mozliwsc to ja bardzo polecam,bo 18 godz z takim bolem,to ja przpraszam wysiadam.ozniej nocka znow nie pzespana,bo z malym przy cycu.Jestem zmeczona i obolala,ale bardzo sie ciesze,ze to juz za mna.:-)
wiec dziewczynki kolejke zwolnilismy i czekamy na kolejne dzieciaczki.:-)