Hej dziewczyny! Oczywiscie kazda z nas niech decyduje za siebie i wezmie odpowiedzialnosc za swoje dziecko i niech zazywa i robi co uwaza za dobre, byleby rzeczywiscie mialo to dobre skutki i dla mamy i dla dziecka
.
Ja juz kiedys opisywalam na naszym watku o znieczuleniu do porodu
w jaki sposob sobie niechcacy wywolalam porod (bo tez wcale nie myslalam tak jak wy, ze to juz niebezpeczny okres przedporodowy i moze cos wywolac przedwczesny porod).
Jesli chcecie to wam krotko przypomne, tak dla informacji. Chodzilo o to, ze wlasnie sex dwa i pol tyg. przed wywolal u mnie skurcze ktore
trwaly cale 4 dni i byly tak silne, jak w czasie porodu do rozwarcia moze ok. 6cm. Byly falowe, co pol godz. bylo ich kilka jeden po drugim.
Meczyly mnie te skurcze dnie i noce, nic nie jadlam, nie spalam, lazilam po scianach z bolu, zadne czopki przeciwbolowe nie pomagaly, codziennie jezdzilam do szpitala i w koncu 5 dnia wyczerpana wyladowalam na porodowce, bo
"jakas sila" zaczela wypychac moje malenstwo ze mnie po tych katuszach. Dla mnie to bylo wybawienie, bo juz dluzej nie dalabym rady...
Mysle, ze ta 4-dniowa walka dziecka, ktore jeszcze nie mialo ochoty wychodzic i hormonow znajdujacych sie w spermie dala mi do zrozumienia, ze z natura nie ma co zadzierac!
Same rozumiecie, ze po tych doswiadczeniach jestem ostrozna, boje sie i nie chce niczego "regulowac" sama, bo wiem czym to grozi i
modle sie tylko o to, zeby ten 5 dniowy porod sie nie powtorzyl.... a wiec do tego zero sexu od 43 tc. i zero wiekszych wysilkow.
Oczywiscie kazdy organim jest inny i moze akurat u was skutki sexu czy innych metod nie zadzialaja. Nie chce tez was straszyc, czy cos... ale jako forumowe cioteczki wole zebyscie wiedzialy jak moze byc i skad moj punkt widzenia... Ja nie ryzykuje.