surv mówisz, że Florcia do soboty musi przytyć...
Jak Florcia po tej waszej wyprawie się nie pochorowała to rzeczywiście jest odporna.
kaja no to niezła akcja z koleżanką:-) Przyszedł czas to natura sama się do roboty wzięła.
Madzia zgadzam się, przed szpitalem to rękami i nogami. Teraz juz powolutku odzyskacie siły i niedługo będziesz tęsknić za tym czasem kiedy Maciu był słaby
Co do chorowania w żłobku czy przedszkolu to nawet jeśli ma to być częste- to lepiej tu niż w szkole. tu jeszcze nie ma nadrabiania, przepisywania zeszytów, tracenia ważnych przyjaźni... Ja mam nadzieje, że w szkle Patryk będzie już uodporniony- tyle się w przedszkolu nachorował.
Jest już zapisany do szkoły- wybraliśmy w końcu bez cudowania- najbliższą szkołę i m jadąc na zakład też ma po drodze. To i tak daleko- trzeba przejść przez międzynarodówkę i 3 przystanki przejechać. Stwierdziłam, że szkołę chwalą a przynajmniej kolegów z okolicy będzie miał.
U nas pogoda piękna i się zastanawiam czy mimo kataru i lekkiego kaszelku nie myknąć na polko. Młody jest dzisiaj hiperaktywny i obawiam się, żzre jak się nie wybiega to wieczorem będe chodziła na czworakach.
Acha zapomniałam powiedzieć o moich badaniach- robłam tym razem krew z rozmazem, coś tam delkatnie powyżej ii poniżej normy mam ale nic tak spektakularnego jak poprzednio. Po prostu błąd w laboratorium
Idę w czwartek do gina to mi coś więcej powie.
Jak Florcia po tej waszej wyprawie się nie pochorowała to rzeczywiście jest odporna.
kaja no to niezła akcja z koleżanką:-) Przyszedł czas to natura sama się do roboty wzięła.
Madzia zgadzam się, przed szpitalem to rękami i nogami. Teraz juz powolutku odzyskacie siły i niedługo będziesz tęsknić za tym czasem kiedy Maciu był słaby
Co do chorowania w żłobku czy przedszkolu to nawet jeśli ma to być częste- to lepiej tu niż w szkole. tu jeszcze nie ma nadrabiania, przepisywania zeszytów, tracenia ważnych przyjaźni... Ja mam nadzieje, że w szkle Patryk będzie już uodporniony- tyle się w przedszkolu nachorował.
Jest już zapisany do szkoły- wybraliśmy w końcu bez cudowania- najbliższą szkołę i m jadąc na zakład też ma po drodze. To i tak daleko- trzeba przejść przez międzynarodówkę i 3 przystanki przejechać. Stwierdziłam, że szkołę chwalą a przynajmniej kolegów z okolicy będzie miał.
U nas pogoda piękna i się zastanawiam czy mimo kataru i lekkiego kaszelku nie myknąć na polko. Młody jest dzisiaj hiperaktywny i obawiam się, żzre jak się nie wybiega to wieczorem będe chodziła na czworakach.
Acha zapomniałam powiedzieć o moich badaniach- robłam tym razem krew z rozmazem, coś tam delkatnie powyżej ii poniżej normy mam ale nic tak spektakularnego jak poprzednio. Po prostu błąd w laboratorium
Idę w czwartek do gina to mi coś więcej powie.