reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2008

Kaja, no to perypetie macie już prawie jak z komedii slapstickowej;-) Ale ja wyznaję zasadę, że jak coś strasznie pod górkę idzie, to znaczy, że złe siły starają sie przeciwdziałać czemuś bardzo fajnemu, więc nie należy zrażać się przeciwnościami, bo gra na pewno jest warta świeczki:tak: A remontem się nie martw - w najgorszym razie, na razie pomieszkacie w lekko rozbabranym mieszkaniu ...za to wymarzonymi własnym:tak::tak:

U nas pogoda totalnie zmulasta, przysnęłam jak stara babcia usypiając młodą, wiec plan dnia się lekko rozlazł. Ale myślę, że zrobię sobie dzień dobroci dla matki-Polki i obiadu nie będzie, albo zjemy coś w mieście, nie bacząc na dietę:-p

Kamu, Andzia urodziła 1 lub 2 sierpnia...sorry nie pamiętam już:zawstydzona/y: A jak z Waszą instalacją - udało się od wykonawcy - fuszera jakieś odszkodowanie wydębić?
 
reklama
Surv, Kamu - Andzia urodziła 31 lipca:-) więc jest ponownie lipcóweczką:tak:
my już po pobieraniu krwi, nie było źle, lenka jakoś przetrwała.
ale ponownie odmówiła spania jak do tej pory. Wczoraj mieliśmy ten sam problem, zasnęła na drzemkę dopiero po 14:00, dziś pewnie będzie podobnie. Do tej pory wychodziłyśmy przed południem na spacer i odpadała na drzemkę około 12:00, a wczoraj i dziś jeździliśmy po przychodniach i lekarzach i może to dlatego:dry:
więc plan jest taki że kładę ją po 14:00 a sama zasiadam do Housa:-)
a po południu pewnie na spacerek:-)
 
Kamu, Andzia urodziła 1 lub 2 sierpnia...sorry nie pamiętam już:zawstydzona/y: A jak z Waszą instalacją - udało się od wykonawcy - fuszera jakieś odszkodowanie wydębić?

Nic się nie dało wydębić, jedynie to nam instalacje zrobili za darmo, w sumie to wyszło że niczyja wina.
Kaja normalnie szok z tym waszym mieszkankiem wiecznie jakieś przeszkody:-)
Andzia serdecznie ci gratuluję!!!
 
u nas dziś dzień spokojniejszy
były 2 kupki i juz nie takie całkiem lejące
kolor jedynie zielony wiec nie wiem czy to dobrze:confused:

ja po dentyście i jeszcze raz za tydzień i ząb kompletny:-)
zmykam bo syn porwał mi kom i zaraz zostanę bez łączności ze światem
 
Witam się i ja!
Mnie dzisiaj obudziło dziecko płaczące - co się nie zdarza a wokoło niego i na nim wszystko w kupie bo pieluszka się poluzowała.
To się nazywa pobudka:-D:-D:-D Devikap. Nam sprzedali bez recepty!
Papiery dotarły, jutro do notariusza:tak: Nie chce mi się wierzyć, że za 2 tygodnie już tutaj nie będę mieszkać:no: To moje pierwsze mieszkanie, pod hipotekę, ale jakby własne;-) Po 6 latach tułania się po stancjach, mieszkania z dziwnymi ludźmi, potem z rodzicami (szok emocjonalny;-)) i w końcu z pomocą rodziców kupiłam mieszkanko. I rok, kiedy mieszkałam w nim sama był super:tak: A potem wprowadził się M. z tym swoim skundlonym spanielem:wściekła/y:;-) Wszędzie pełno piachu, sierści, połamane meble, potłuczone naczynia:no: Naprawdę ma dar niszczenia przedmiotów:szok::szok::szok: pies pogryzł mi firanki, za które dałam prawie 700 zł:szok: Potem kupiłam z promocji 10m za 50 zł:-D Ale te znowu Zosia zniszczyła:-D No żal mi się rozstawać z tym miejscem, jedynie ten "gabinet", czyli pokój do pracy mnie przekonuje;-)
 
kaja szybko oswoisz sobie nowe lokum:tak:
grunt, że z papierami już wsio gra
kurcze i w szoku jestem z tego, że masz już powybierane podłogi, kafelki
ja jeżdżę i szukam i nic nie widzę albo inaczej to co mi się podoba jest za drogie:baffled:
a dziś z tych remontowych wieści to zobaczyłam rozwaloną ścianę i zrobił się jeden pokój z dwóch:-) a małż stwierdził, że jakoś mały ten salon:-D:-D
jutro idę na spotkanie z panią od mebli kuchennych - wycena pewnie mnie powali:baffled: oj fajnie jest remontować ale jeszcze fajniej byłoby upaść na pieniądze;-)
 
Tak sobie czytam i dumam skąd pojęcie bilansu roczniaka? Pierwsze słyszę, więc nie wiem czy ja coś przegapiłam czy przy drugim dziecku gorliwość spada aż tak, że wymazałam to ze swej głowizny.Uświadomcie mnie zatem, bo po tym, jak się okazało, że srom zarośnięty, to może by trzeba iść i kazać dziecię obejrzeć od stóp do ciemiączka ( u nas też jeszcze dość znaczne, ale Tymi też tak miał, więc się nie martwię)

Pabla, Jula wagi też nie potroiła i nie wiem kiedy potroi. Też był okres, że zaczynała spadać. Zatem zdarza się i głowa do góry!

Kaja, nie cierpię takich załatwień, więc trzymam kciuki, żeby poszło sprawnie.

Kamu, miło z męża strony, że do Was dołączył. I fajnie, że jesteście zadowoleni.

Andula, wiedziałam, że sobie poradzisz. I gratki dla męża, że pracę znalazł.

U nas stresy jakieś dziwne. Chodzę nabuzowana od kilku dni. Głowa mnie boli. Krzyczę na Tymka. Pogoda mnie wkurza. Ciągle siedzę z tymi dziećmi sama przez te dwa etaty Michała. Nic się na popołudnie nie da zaplanować, bo nigdy nie wiadomo kiedy wróci, no i czy jak wróci, to z kasą do wpłatomatu nie będzie musiał jechać do Krakowa. W sobotę byłam w Bochni spotkać się z koleżanką z forum Tymkowego (przyjechała z Warszawy), w niedzielę byliśmy w Zakopanym. Ten wekend w sobotę urodziny chrześnika Michała, w niedzielę mojej chrześnicy. I tak ciągle czekam na te wolne dni i życie mija na niczym... Ale smęcę. Ja pierniczę.
Miłego popołudnia!
 
Kaja ale macie przeboje:szok:naprawde jakby pod górkę,ale zobaczysz niedługo wprowadzicie się do nowiutkiego mieszkania,a z czasem będziecie się z tego wszystkiego śmiać i ile będzie do wspominania.
Renia takie krotkie biegunki,to chyba nic strasznego,ważnie żeby dużo pił i oby wszystko się szybko unormowało.
Ech trochę wam zazdroszczę ,bo ja strasznie lubię wybierać i kupować różne rzeczy do domu.
Liwus oj niezła pobudka:dry:dobrze,ze tata był i to ogarnął:tak:
Magdzik to tak jak u nas nie da rady z mały gdzieś jak ludzie wyjść,bo w takiej kawiarni ani minuty by nie wysiedział i tyle bym z tego miała,że biegałabym cały czas za nim po lokalu:dry:
Ja z tego co pamiętam też miałam devikap

U nas nocka znów do bani:baffled: Od 24 do 2 wstawałam z trzy razy,a o 2 wylądowal u nas w łózku i ze dwie godziny łaził po głowie:angry: Boże kiedy to się skończy:confused:Ja nie wiem on się chyba uwstecznia,jak był mały to calutką nic spał w swoim łóżeczku i dopiero od ok 7 -9 ze mna,smoczek też służył tylko do spania,a teraz lata i w dzień z nim:no:,z jedzeniem masakra,bo zje kilka łyżeczek i wstaje,a ja staram się za nim nie ganiać z jedzeniem,zeby sie już całkiem nie pochrzaniło,jemy tylko w krzesełku,a gdzie te czasy ,ze zjadał całą michę i trzeba było dokładkę:confused:
Kurde albo on ma jakiś kryzys ,albo ja ,bo normalnie brakuje mi już nerwów:angry:
 
Madzia, Pabla u nas to samo:baffled:nigdzie nie można wyjść bo mały zaraz się wygina i z wózka wyłazi, chyba że go się zapcha jakimś cistkiem (czego mu nie wolno) to usiedzi z 5 min:dry:
Renia mnie się wydaję że taka kupka przez 2 dni to nic strasznego:tak:
Mondzi no tak to jest że zarabianie na życie nam tak na prawdę to życie zabiera:dry::confused:u mnie podobnie M cały czas w pracy łącznie z weekendami:dry:teraz jak wróce do pracy to rezygnuje z 1/4 etatu więc chociaż te 2 godziny będzie krócej pracował:confused:
My już po spacerku, jemy jakiś deser i znowu spadamy podreptać bo w domu to nuuudy:dry:
 
reklama
Hejka:tak::tak::tak:

Pogoda w Kraku była nieszczególna właśnie wtedy, kiedy miałam się spotkać z koleżanką. Wylądowałyśmy więc w małpim gaju w Aqua Parku. Fajnie było, chociaż Jula średnio wyganiana, bo Zuza (córa koleżanki) siedząca i lekko raczkująca (są z tego samego dnia), więc żeby choć trochę pogadać, spędzałyśmy z młodzieżą większośc czasu na macie z zabawkami. Na dzikie szaleństwa i spindranie wybieram się z Julindą chyba w piątek. A co:cool2::cool2::cool2:

Kaja - górka, górka, ale szczyt już widać. Teraz wszystko NA PEWNO pójdzie gładko. Trzymamy kciuki:tak::tak::tak:

Madzia - no właśnie, wszelkie wypady "siedzące" niestety odpadają. Do tego mała zrobiła mi na środku ulicy dziką awanturę (pierwszy raz takie sceny sie odbyły), bo za cholerę nie chciała w wózku jechać tylko iść. Byłyśmy przy samej ulicy, a ta się darła w niebogłosy:szok::szok::szok: Powiem Wam, że w szoku byłam. Jak tylko postawiłam ją na ziemię - anioł nie dziecko. Terrorystka:baffled::baffled::baffled: Maciulkiem się nie martw - to na pewno przejściowe. Wiem, że każdy to powtarza, ale może to faktycznie zębole??? U nas jest podobnie, jak coś się w dziąsłach przebija. I nocki niespokojne, i z jedzieniem jazdy. Będzie dobrze:tak::tak::tak:

Mondzi - ta nazwa "bilans roczniaka" to chyba takie górnolotne wyrażenie. Chodzi o taką standardowa kontrolę, czy wszuystko ok. Roczek takim wydarzeniom na pewno sprzyja, bo przecież zmienia się mleczko itp. My na takie kontrole chodziłyśmy raz w miesiącu tak gdzieś do 6 m-ca życia Julci. Potem raz na 2-3 miesiące chyba, że coś się działo. Ostatni raz Marcin był z młodą jakieś 2 miechy temu, jak jej zielone gile z nosa leciały (przez zębuchy naturalnie):baffled: Co do rzekomego "smucenia": daj kobito spokój. Czasami trzeba się wygadać. Z tego co pamiętam mieszkasz blisko Krakowa, prawda? Może kiedyś uda nam się spotkać. Jak człowiek wyrzuci żale, to lepiej. Ja się zawsze u post wyładowuję (z umiarem oczywiście ze względu na Łucka:tak::-D;-):-)).

Andula - pierwsze koty za płoty. Radzisz sobie na pewno świetnie:happy2:

Renia - grunt, że widać poprawę. Ucałuj Tymka.

Kamu - dobrze, że wypad udany. Czytaj zaległości i pisz:):):)
 
Do góry