Ja mam w jednym dziecku dwie natury.
Raz jest hardcore, raz raj na ziemi.
Przez ten weekend np był totalny odjazd, płacz płacz i płacz, w przerwach ryk
Ja , mąż, teść, teściowa. Na zmianę.
Noszenie, bujanie, chuśtanie, tulenie, bawienie, nucenie ... cuda na kiju, a ten od soboty do wczorajszego wieczora płacz płacz i płacz. I ryk.
Dzisiaj o 4rano wstał, banan od ucha do ucha, pojadł, pogaworzył, pobawił się, spokojnie zasnął, potem jak wstał znowu pojadł, poleżał spokojnie... teraz śpi jak aniołek. Nie to dziecko