Hej.. Biję się w piersi, bo jestem 1 z tych, co napisała 1 post. Macie rację, to jest nie fair, ale naprawdę nie miałam złych zamiarów. Właściwie nie wiem, co miałabym Wam napisać, mam spadek formy, wizytę w piątek i jak zwykle czarne myśli w głowie, że coś jest nie tak.. Nie jestem jeszcze umówiona na prenatalne, badań krwi też jeszcze nie miałam, mam nadzieję, że w piątek coś mi zleci. Mimo, że staraliśmy się 1.5 roku, nie potrafię się jeszcze tą ciążą cieszyć, boję się, że zapeszę i coś się schrzani... Na L4 jestem od samego początku, pracuję w żłobku i lekarka zabroniła mi ze względu na ilość infekcji