Moj tak samo
aż go nie poznaje. Tzn cieszy się ze ma obiadek ciepły po pracy, ale nie mogłabym mu go nie zrobić tym bardziej ze 2 dzieci w domu głodnych takze
no obiady u nas to podstawa. Ale jakoś mam takiego lenia na wszystko. Ubieracie juz choinki, stroicie domy, ja tez bym chciała żeby mi się chciało
ja ostatnio lubię się położyć, najlepiej przykryć ciepłym kocykiem i wypić jakaś pyszna herbatkę
Ale mezus nic nie mówi na moj nieogar. Tzn.mówi ze widzi ze mało co robię
ale normalnie by powiedział Kobieto weź się do roboty
a teraz jak mówię ze mi się nie chce, ze wskoczyłabym do wyrka i przespała to mówi ze on nie widzi problemu. Jak chce to mam iść
i widzę jak dzieciaki nasze przestawia. Już kilka razy slyszalam jak tłumaczy im ze musza mi więcej pomagać
cwaniaczek… ale dobre i to bo on dużo pracuje. W zasadzie z pracy do pracy. Mamy go w weekendy jedynie dla siebie
Ale wtedy sam tez ogarnia