Ja mam 32 lata i robiliśmy wszystkie trzy prenatalne (tj prenatalne plus pappa, połówkowe i trzecie). To nasze pierwsze dziecko, wiec chcieliśmy mieć pewność, ze rozwija się prawidłowo a w razie W zadziałać jeszcze w łonie moim albo tuż po przyjściu na świat. Jesteśmy dzięki temu o wiele spokojniejsi przez te wszystkie miesiące. Mieszkamy blisko mniejszej jak większej miejscowości w której szpital ma tylko 1 stopień referencyjności, neonatologia tez dupy nie urywa, gdyby mały od początku się gorzej rozwijał, był chory itp to gdybym żyła w nieświadomości przez brak badań, tuż po porodzie by go wywieźli do np do Gdanska (ponad 120km) by się nim zająć. A tak, wiedząc,ze po porodzie by wymagał specjalistycznej opieki, od razu by mnie karetka zawieźli bym mogła tam rodzic i być z nim cały czas, bez rozłąki.
Ja ogólnie należę do panikar i do osób, które lubią wiedzieć na czym stoją, żeby w miarę problemów mieć przynajmniej dwa wyjścia i rozwiązania. Z dzieckiem było tak samo- prenatalne to dla nas były jak standardowe badani usg, obowiązkowe tak samo jak comiesięczna wizyta u gina
Jeździliśmy trzy razy po 130 km w jedna stronę, same wizyty to tylko 350zl (w naszym mieście AZ jedna gin robi prenatalne - ale tylko swoim pacjentom, a w promieniu 100km nikt nie miał wystarczającej dobrej opinii wg nas).
Oczywiście jest to wybór indywidualny
moja kuzynka, która niedawno urodziła drugie dziecko ani z pierwszym ani z drugim nie była na prenatalnych i jak mówi nie obawiała się, ze coś jest nie halo, bo wierzyła ze wizyty u gina i usg wystarcza by żyła spokojnie przez te 9 miesięcy
To Tylko i wyłącznie Wasza decyzja