reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowki 2015

Ja jeszcze w łożku..nic mi sie nie chce...za 3h beda rodzice a mam tyle do zrobienia, ze nawet nie chce mi sie wstawać....

Moje kurczaczki jeszcze śpią to ide pod prysznic. Spaaac!

Ja sie pisze na poród dzisiaj aaauuuuuu, w blasku księżyca :-D
 
reklama
Sharmota postaraj się uspokoić, jeśli chodzi o mame, to faktycznie może to nie być nowotwór - moja przyjaciółka dostała taka diagnozę po kolposkopii w jednym szpitalu, mało na zawał nie zeszła bo miała wtedy 38 lat i 3 miesięczna córeczkę - okazało się ze to jakaś paskudna infekcja, jeździła na konsultacje, wyleczyla ja i kolejne badania nie wykazały zmian. trzymam kciuki żeby w tym przypadku tez tak było!
a co do Twoich wyborow, to jak sama nazwa wskazuje są Twoje - wiadomo ze mama chce dla Ciebie jak najlepiej, ale nie może za Ciebie przeżyć życia. ja tez swojego czasu podjęłam bardzo trudna decyzję o zestawieniu wszystkiego i wprowadzeniu się do mojego obecnego męża po 2 tygodniach związku - wtedy jeszcze był żonaty z 1 żona i uległ powaznemu wypadkowi. jak powiedziałam to mojej rodzinie ( która nawet go na oczy jeszcze nie widziala) no to strasznie się zmartwili, nie chcieli żebym się pakowala w coś takiego, ale w rezultacie dali mi całe wsparcie jakie mogłam dostać. przede wszystkim musiałam im wytłumaczyć ze ja nie miałam nic wspólnego z rozpadem jego małżeństwa;) wszyscy znajomi mnie od tego odwodzili - nie dość że cała sytuacja jest ciężka, nie wiadomo czy on będzie samodzielny po wypadku to jeszcze do tego żona, gadania ludzi itd. Ale ja wiedziałam że dla niego warto zaryzykować, na pewnych płaszczyznach odbiło mi się czkawka, ale w rezultacie jesteśmy razem, pobralismy się, po wielu latach i perypetiach czekamy na dziecia:) -i nawet z była żona mamy świetne stosunki; ) brazylijska telenowela to przy nas pikus, ale to jest juz historia na zamknięty wątek; )

mam nadzieje ze to zatrzymanie twojego partnera to jakaś pomyłka, ale też ze on wyciągnie z tego wnioski. wiek nie jest dla mnie żadna przeszkoda- brak odpowiedzialności juz tak. trzymaj się dzielnie i pamiętaj ze teraz cokolwiek się wydarzy to masz swoją kruszynke, która zawsze będzie Cię kochać i która ty zawsze będziesz kochac:)
 
Pat. No zobacz jakie prezenty dla Wojtulka ;)

Ja myślę ze ona się nigdy nie urodzi.
Obudzilam się i dalej mecza mnie skurcze tak żeby sobie być :/

Z chłopakami tak nie miałam. Kilka przepowiadajacych niebolesnych i wsio.

Myla w końcu wylezie;) ja dziś w nocy czułam się dziwnie, wydawało mi się ze mam skurcze trochę bolesne i śniło mi się ze trafiłam do szpitala juz z 8 cm rozwarciem. . ale teraz wszystko ucichlo wiec nie wiem czy to przypadkiem mi się wszystko nie snilo:/
 
Z pewnością zasłużył. A ja chyba ciągle go bronię niepotrzebnie. Ale mi tak przykro jak pomyślę, że urodzę córeczkę, a jego nie będzie, a on czeka na nią i ciągle mu wybaczam, on czeka na nią i chce nazwać Jaśminka, a ja już nie wiem sama.
Może powinnam stanowczo postawić jakieś granice. Znajomi rodziców, moi patrzą na nasz'związek' nieprzychylnie. Ja zawsze pilna uczennica z szóstkami, kulturalna itd itp ' a takiegooo sobie wybrała, przecież tyle za nią biega młodych, fajnych chłopaków, a ona jakiegoś starucha sobie wzięła'. ehh żeby on jeszcze faktycznie był.

Mój P. Też ode mnie starszy, co prawda 10lat, ale jak się poznaliśmy też rodzice nie chcieli go zaakceptować, bo ja miałam 18 lat, a on 28 i według nich powinien mieć już w miare ułożone życie, a on był typem niespokojnego ducha (moim przeciwieństwem) i przyznam, że łatwo nie było, ciągłe kłopoty, zmartwienia.(Były też dobre rzeczy, za które go kochałam) Po 6 latach bycia ze sobą pojawiła się córka i wszystko się zmieniło. Rodzina zaakceptowała go, musiała. On siadł na dup...e. Niestety niektóre rzeczy które w nim kochałam(taką spontaniczność) też się skończyły, ale za to jest bardziej odpowiedzialny. Narzekam na niego, bo to chłop, ale uważam, że mogłam gorzej trafić.:p (no a jesteśmy ponad 11 lat ze sobą) gdybym mogła cofnąć czas i wybrać jeszcze raz? Hmm... Trzeba było słuchać mamy....:-D ;-)
Ale czy ktoś inny byłby na pewno lepszy? Niestety ludzie się zmieniają i nikt nie przewidzi jaki człowiek będzie za 10,20,30 lat. W moim przypadku zmiana u niego ogólnie wyszła na lepsze, a mam nadzieje, że jeszcze zmieni się (pracuję nad tym) i będzie idealnie.
Tego Ci życze, żeby wszystko się ułożyło, ale z drugiej strony gdyby pojawienie dzidzi, nie wiele zmieniło i miałabyś ciągle być sama i jeszcze denerwować się i martwić o niego, nie wiem czy warto. Z różnicą wieku jest tylko taki problem, że im jest ona większa, tym trudniej jest o zmiany, bo 20latek, może zmienić się jeszcze 10 razy w swoim zachowaniu, ale 50latek, zdecydowanie mniej bedzie skory do tego, ale nie oznacza to, że jest to nie możliwe.:-)
 
No nie wiem :D ja bym mamisynka nie chciała :D juz mi wystarczy nadwyraz rodzinny i grzeczny chłopiec, gdyby był mamisynkiem to bym juz była w kryminale :p
 
reklama
Do góry