Dzień dobry kochane.
Ja dziś pobiłam chyba swój własny rekord- nie śpię od 5.30
zreszta całą noc miałam do dooopy...rzucałam się jak karp wigilijny!
Jadę zaraz do lekarza na USG.... z tego stresu nie moge zjeść nawet śniadania
Trzymajcie kciuki żeby dzidzia była zdrowiutka, nie zmieniła płci i żeby pokazała się ładnie mamusi i babci( bo zabieram ze sobą macię skoro mój P ni ma wolnego)- bidny przeżył to tak samo źle jak ja...
aaa i żeby jeszcze mi auto odpaliło bo strasznie u nas przymroziło i żeby snieg nie spadł bo nie mam zimówek- a ostatnio straszna panikara się zrobiłam za kierownicą....taki niedzielny kierowca oo:-)
ściskam brzuszki odezwe się jak będzie po wszystkiemu....jakoś po południu bo muszę jeszcze super,hiper beznadziejne markety odwiedzić!ufff
chyba mam jakiś słowotok ....a i tak nie wiem co piszę takiego mam ssztresa
hohoho, trzymam kciuki, ale zapas wyczerpalas do konca roku
powodzenia!!!!!!!!
hej,
nie zabilam fryzjerki... choc siedzialam u niej blisko 3 godziny...
zdjecia dzisiaj nie wkleje, bo mam oczy czerwone jak mops, bo ciezarna latwo z rownowagi wyprowadzic, sie zdenerwowalam i poryczalam...
ale wlosy mam krótkie, z czerwonym baleyagem... wczoraj bylam zadowolona, a dzisiaj mam to gleboko...
odebralismy wózio, i to jedyna fajna rzecz, taki sliczny i wczoraj robilismy testy w jezdzeniu po domu. zrobie pozniej foty i wkleje..
milego dnia kochane
Oj rety... ja raz plakalam po wizycie u fryzjerki. Ale po 2 dniach stwierdzilam - odrosna. Trudno!
Czekam na fotke bryki!
Katik farciaro -przyślij mi roladki -męża mam swojego
Dzis do roladek dostalabys nawet gratis meza. Bo obiad - owszem, byl (schabowe dzis ,mniam) , ale jak mnie w ciagu dnia wkurzyl
A oczywiscie wszystko przez jego mamusie...
Ponad miesiac sie powstrzymywalam, i nie kontaktowalam z nia. Po co sie denerwowac. Wreszcie wczoraj stwierdzilam, ze no dobra, az taka wredna nie jestem - i skrobnelam do niej maila. Jak sie czujemy, jak przygtowania do swiat, bla bla bla.... No i jak wymyslilam i urzadze pokoj dla malej, ze powoli zaczynam zakupy, ze moi rodzice obiecali wozio kupic, ze siostra lozeczko kupila... Dzis czytam malia od niej - i o malo mnie nie trafilo.
A mianowicie: skoro moi tak kupuja, ona tez chcialaby cos kupic - i zamowila - uwaga , uwaga :
poduszeczke do lozeczka z prawdziwego pierza
i paczwork
Niech mi ktos prosze racjonalnie wytlumaczy po cholere mi takie cos???? Poduszki do lozeczka nie daje sie wcale, a juz z pierza? Ktore alergie wywoluje? To ja zamawiam dla Malej posciel antyalergiczna, by ograniczyc alergenty, a ta mi chce pierze fundowac. A paczwork? Boshe, musialam na necie wogole sprawdzic co to jest i wyszlo mi na to, ze to taki pled na lozeczko. Prosze, czy to tylko ja durna jestem i sensu nie widze czy jak? Male dziecko wedruje wiecznie z rak do lozeczka, na przewijak i do lozeczka, i po jaka cholere te lozeczko mam przykrywac jakims paczworkiem? Dżizys!!!!!!!!!!!!
Oczywiscie maz problemu nie widzi, dziwi sie po co sie tak wqrwiam i denerwuje. Na moje argumenty, ze chyba jest mnostwo innych rzeczy do kupienia, POTRZEBNYCH a nie bzdury znow wysluchalam, ze oczywiscie prezenty od moich sa super, a od jego matki beee, ze ostatnio siadlam na tesciowa, i stale sie czepiam itd.No i ze skoro ona chce kupic cos, to niech kupi, a najwyzej schowam sobie to do szafy. A ja nie chce w szafie trzymac kretynskich prezentow, zwlaszcza , ze za ta kase moglaby cos normalnego kupic! Kurde!!!! I jak tu sie nie wkurzac? Czy to jest normalne, czy tylko moje hormony tak buzuja? Dlaczego moi mogli zapytac co chce , co jest potrzebne, malo tego - sama sobie wybieralam wozio, lozeczko, a oni "tylko" placa. A tesciowa musi swoje 3 grosze zawsze madrzejsze wsadzic
I tak wlasnie mam caly dzien dzis humor spieprzony, i z Ł cichy wieczor. Wrrrrrrrrr!!!!!!!!!!