nata - kciuki za dzień dziecka ;-)
aniez - no widzisz.. a mnie się wydaje, że to Gosia każde słowo na "po swojemu" przerobi, więc każdy odbiera inaczej. Wielokrotnie pisałam, że inaczej się pisze a inaczej rozmawia. Być może ja daru pisania nie mam, a że językiem przemocy jak to cudnie określiłaś nie zamierzam tu nikogo maltretować to grzecznie forum opuszczam. Nie będę z każdego zdania się tłumaczyć tylko dlatego, że jest rozdmuchiwane i rozumiane wspak. Nie będę wzdychała czule "motyla noga" niczym Anastazja z Greya, bo aż tak subtelna nigdy nie byłam. Spędziłam z Wami mnóstwo lat i każda z Was jest mi bliska, ale nie wchodzę tu po to by ciągle wyczytywać o sobie rzeczy z którymi się nie zgadzam. A jeśli chodzi o widzenie wszystkiego to do głowy mi nigdy nie przyszło by na drugi koniec szeregów łazić i sprawdzać czy sąsiadce trawa równo rośnie, czy kwiatki podlała i ile fajek wypaliła, dlatego jak ktoś mieszkający daleko w takich celach tu przyłazi to mnie to irytuje i nie przestanie, a jak mnie irytuje to ja o tym głośno powiem, bo nie potrafię się w język ugryźć, chociaż być może czasami powinnam.
Wszystkiego dobrego i do zobaczenia nad morzem. Wierzę w to, że rozmawiać nam będzie łatwiej niż się czytać, bo na spotkaniach nigdy spięć nie było a i z Gosieńką miałam okazję nie raz się przecież widzieć i się nie pozjadałyśmy.
aniez - no widzisz.. a mnie się wydaje, że to Gosia każde słowo na "po swojemu" przerobi, więc każdy odbiera inaczej. Wielokrotnie pisałam, że inaczej się pisze a inaczej rozmawia. Być może ja daru pisania nie mam, a że językiem przemocy jak to cudnie określiłaś nie zamierzam tu nikogo maltretować to grzecznie forum opuszczam. Nie będę z każdego zdania się tłumaczyć tylko dlatego, że jest rozdmuchiwane i rozumiane wspak. Nie będę wzdychała czule "motyla noga" niczym Anastazja z Greya, bo aż tak subtelna nigdy nie byłam. Spędziłam z Wami mnóstwo lat i każda z Was jest mi bliska, ale nie wchodzę tu po to by ciągle wyczytywać o sobie rzeczy z którymi się nie zgadzam. A jeśli chodzi o widzenie wszystkiego to do głowy mi nigdy nie przyszło by na drugi koniec szeregów łazić i sprawdzać czy sąsiadce trawa równo rośnie, czy kwiatki podlała i ile fajek wypaliła, dlatego jak ktoś mieszkający daleko w takich celach tu przyłazi to mnie to irytuje i nie przestanie, a jak mnie irytuje to ja o tym głośno powiem, bo nie potrafię się w język ugryźć, chociaż być może czasami powinnam.
Wszystkiego dobrego i do zobaczenia nad morzem. Wierzę w to, że rozmawiać nam będzie łatwiej niż się czytać, bo na spotkaniach nigdy spięć nie było a i z Gosieńką miałam okazję nie raz się przecież widzieć i się nie pozjadałyśmy.