Witam
My dziś o 9:00 otwieraliśmy castoramę, bo okazało się, że mała próbka farby a ściana nią pomalowana to dwa zupełnie inne kolory i imbirowa herbata wygląda na siną chłodną brzoskwinię, blee.. Podejście drugie to słoneczny piasek. Niech się ten remont już skończy..
mamusia - jak tam się czujesz i jak mały Jaś kombinator? Mam nadzieję, że ładnie cyca, dużo śpi i da Ci wypocząć. A z tym przekręceniem się to faktycznie wszystkich zaskoczył. Najważniejsze, że już "po"..
Agnieszka - zdrówka!
aniam - a ten katar to nie jest alergiczny?
basia - po Walentynkach pracowicie, malujemy, ale było miło i romantycznie i plus, że M. szybciej wsio zaplanował to w kolejkach jak inne pary nie staliśmy za wolnym stolikiem. Mam nadzieję, że burzliwe dni szybko u Was przejdą w zapomnienie, szkoda życia na kłótnie. No i świetnie, że się Wiktor do kulek przełamał, też się z naszymi skarbami musimy wybrać.
A ja dzisiaj znów wieczorem sama będę, bo M. się na tenisie spodobało i dzisiaj znów jedzie. W tygodniu przez moje konferencje nie może to niech korzysta w weekend. W ogóle to się uśmiał, bo ostatni raz w Jeleniej grał i tam było normalnie, a tu wchodzą i ciemno. Nie wiedzieli gdzie światło zapalić - okazało się że o 21:00 punktualnie samo się włączyło i po godzinie wyłączyło, więc piłek po ciemku szukali dobrze, że komórki mają funkcje latarki ;-)
My dziś o 9:00 otwieraliśmy castoramę, bo okazało się, że mała próbka farby a ściana nią pomalowana to dwa zupełnie inne kolory i imbirowa herbata wygląda na siną chłodną brzoskwinię, blee.. Podejście drugie to słoneczny piasek. Niech się ten remont już skończy..
mamusia - jak tam się czujesz i jak mały Jaś kombinator? Mam nadzieję, że ładnie cyca, dużo śpi i da Ci wypocząć. A z tym przekręceniem się to faktycznie wszystkich zaskoczył. Najważniejsze, że już "po"..
Agnieszka - zdrówka!
aniam - a ten katar to nie jest alergiczny?
basia - po Walentynkach pracowicie, malujemy, ale było miło i romantycznie i plus, że M. szybciej wsio zaplanował to w kolejkach jak inne pary nie staliśmy za wolnym stolikiem. Mam nadzieję, że burzliwe dni szybko u Was przejdą w zapomnienie, szkoda życia na kłótnie. No i świetnie, że się Wiktor do kulek przełamał, też się z naszymi skarbami musimy wybrać.
A ja dzisiaj znów wieczorem sama będę, bo M. się na tenisie spodobało i dzisiaj znów jedzie. W tygodniu przez moje konferencje nie może to niech korzysta w weekend. W ogóle to się uśmiał, bo ostatni raz w Jeleniej grał i tam było normalnie, a tu wchodzą i ciemno. Nie wiedzieli gdzie światło zapalić - okazało się że o 21:00 punktualnie samo się włączyło i po godzinie wyłączyło, więc piłek po ciemku szukali dobrze, że komórki mają funkcje latarki ;-)