zielona maupa
Na skrzydłach melancholii
Mamusiu, przeoczylam cos, ale dlaczego N ma miec aparat? No i nie wiem jaki sens jest nakladac aparat na mleczaki, wiec moze to lepiej, ze kolejka tak dluga.
Annaoj, nie ma francuskiej czesci Ontario. Ontario od polnocy graniczy z Quebek - francuskojezyczna prowincja. Miasta mieszczace sie przy granicy czesto sa dwujezyczne, zwlaszcza Ottawa - stolica kraju.
To nie jest tak, ze Konstancja nie kocha taty, bo jesli sie jej spytac kogo kocha, to ojca wymieni. To jest tak jak annaoj pisze - jestesmy razem ciagle, wiec to naturalne, ze tak mowi - mimo, ze czasem na nia strasznie nawrzeszcze. Ojciec ja irytuje czesto swoja nachalna obecnoscia. Konstanmcja jest jak kot. To ona decyduje kiedy i do kogo podejdzie. NIe lubi gdy ktos - poza mna - zaczepia ja, zwlaszcza gdy jest czyms zajeta. Ojciec tak wlasnie robi, ze wszystkimi. POdchodzi, gdy mala na przyklad oglada bajke, gada do niej (przeszkadza), chce przytulac i calowac, a ona nie chce. On zdaje sie nie rozumiec, ze kazdy potrzebuje przestrzeni, a narzucanie sie z czulosciami moze tylko przyniesc odwrotny efekt.
Oczywiscie powiedzialam mu, jako ciekawostke z przebiegu rozwoju mowy, co K powiedziala. Stwierdzil, ze ja tego nauczylam. Popatrzylam jak na idiote i odparlam tylko, ze od zawsze powtarzam jej, ze tata ja kocha, a ze ona ma do niego taki a nie inny stosunek, jest tylko i wylacznie jego zasluga. Do niego chyba nic nie dociera... Jego sprawa.
Annaoj, nie ma francuskiej czesci Ontario. Ontario od polnocy graniczy z Quebek - francuskojezyczna prowincja. Miasta mieszczace sie przy granicy czesto sa dwujezyczne, zwlaszcza Ottawa - stolica kraju.
To nie jest tak, ze Konstancja nie kocha taty, bo jesli sie jej spytac kogo kocha, to ojca wymieni. To jest tak jak annaoj pisze - jestesmy razem ciagle, wiec to naturalne, ze tak mowi - mimo, ze czasem na nia strasznie nawrzeszcze. Ojciec ja irytuje czesto swoja nachalna obecnoscia. Konstanmcja jest jak kot. To ona decyduje kiedy i do kogo podejdzie. NIe lubi gdy ktos - poza mna - zaczepia ja, zwlaszcza gdy jest czyms zajeta. Ojciec tak wlasnie robi, ze wszystkimi. POdchodzi, gdy mala na przyklad oglada bajke, gada do niej (przeszkadza), chce przytulac i calowac, a ona nie chce. On zdaje sie nie rozumiec, ze kazdy potrzebuje przestrzeni, a narzucanie sie z czulosciami moze tylko przyniesc odwrotny efekt.
Oczywiscie powiedzialam mu, jako ciekawostke z przebiegu rozwoju mowy, co K powiedziala. Stwierdzil, ze ja tego nauczylam. Popatrzylam jak na idiote i odparlam tylko, ze od zawsze powtarzam jej, ze tata ja kocha, a ze ona ma do niego taki a nie inny stosunek, jest tylko i wylacznie jego zasluga. Do niego chyba nic nie dociera... Jego sprawa.