Pogoda jak złoto :-) jedyny plus chodzenia do pracy na 7:00 to godzina jej opuszczania, więcej plusów nie stwierdziłam

śpiąca jestem koszmarnie. Jeszcze wczoraj zagoniłam siebie do prasowania (wiem... konkurs na głupotę wygrałam w cuglach), bo starego niet, a upały zapowiedzieli, a że kijem tę robotę odpycham w kierunku ślubnego, to się na mnie zemściło
Elvie- super, że pies się zaaklimatyzował
Zielona- na Krudów warto moim zdaniem poczłapać :-) też boki zrywałam, tylko ja się śmiałam w nieco innych momentach niż dzieci
Anna oj- tak jest zawsze, jak człek lata jak z pypciem- źle, jak ma leżeć kołkiem- jeszcze gorzej. Dasz radę, duża dziewczynka z Ciebie, to wiesz, co robisz, moralniaka Ci pchać nie będę. Może i ja mam alergię, bo pogarsza mi się na dworze i po kontakcie z klimatyzacją. Zajmę się tym w stosownym czasie i w końcu jakieś testy porobię :-)
Gosieńka- buhahahaha... brawo dla małżonka, brawo :-) ja bym nie miała pojęcia, co mam z tym nadmiarem kurczakowego szczęścia zrobić :-)
Aniam- moje też do wyrek lecą o 19:30, teraz o 20:00, bo w lecie trudniej im zasnąć i dłużej na podwórku się siedzi, ale zanim zasną jeszcze gadają, uważam to za plus, znaczy się kontakt emocjonalny jest

potem, nagle słyszę tylko jednego i żeby było zabawniej Kuba śpi a Bartek jeszcze do siebie gada, ważne że sam się wycisza :-)
Maonka- dobrze, że pobyt udany.
Tradycyjnie idę wykonać wysiłek i będę robić kawę... co mnie nie zabije, to mnie wzmocni
