Siadłam ze śniadaniem :-) i kawą... inką... bo jak znowu Kubula zrobi dym, to ja może profilaktycznie nie będę spożywać za dużo kofeiny :-) dzisiaj goście lądują, dobrze, że nie Lufthansą, bo ta akurat zabrała się za strajk... stary wymyślił, że do Kalisza pojedzie, mam tylko nadzieję, że wróci coby ich odebrać, bo ja to jeszcze dodatkowe dwie osoby do auta upchnę z dzieciakami, ale nie ma opcji, żeby więcej wlazło
Bartula z rana obraził się, że ciocia samolotem przylatuje a on nie... klops był, bo focha strzelił :-) ale po chwili, jak zapytałam, czy też chce polecieć samolotem, to mi odparował, że nie... że on będzie leciał RAKIETĄ!
Gosieńka- dobry chlebek nie jest zły. Jadąc do pracy zakupiłam sobie świeżutki z chrupiąca skórką, prawie ciepły... razowy... pyszny jest, pewnie zjem go za dużo... ale rano jest, to może strawię do wieczora :-)
Zielona większość powinna być integracyjna, lub wprowadzać program placówek integracyjnych. Tym bardziej, że z założenia w integr. są mniejsze grupy, co w dużym mieście ma znaczenie. U Kubuli jest 20 dzieci, z czego 5 integracyjna, zaś w standardowym grupy liczą we Wro 25 osób. Dla mnie to jest różnica. Prawdopodobnie pójdzie do szkoły integracyjnej, bo to jego z rejonu i ma bardzo dobre opinie.
Sonie- z US nie ma sensu dyskutować, ale to na pewno wiesz :-) oni zawsze wiedzą lepiej. Mnie ta niejasność i interpretacja przepisów dobija... swoją drogą, co to znaczy interpretacja przepisów... eh...
Agnieszka- też muszę znowu odgruzować ich pokój, a tak mi się nie chce... że normalnie szok... a tam już chyba tylko dziada i baby brakuje ;-)