Hej ho :-)
padam... wkurzylam się wczoraj bo co weszłam do kuchni to stado muszek owocówek (owoce mam w lodówce...) a do tego coś mi śmierdziało... wypucowałam kuchnię tak dokładnie że szok... dzisiaj jeszcze kończyłam. W szafkach ani pod szafkami nic nie znalazłam, kosz był czyszczony dzień wcześniej a śmierdziało dalej... nie mam pojęcia co to mogło być ale ważne że dzisiaj już jest ok
Ale tak wypucowanej kuchni to jeszcze nie miałam ;-)
Żeby nie było kolorowo to babcia A. jest w szpitalu :-( przypałętało jej się zapalenie płuc z lewostronnym wysiękiem :-( słaba jest jak nieszczęście, wazy 48 kg !!
Gosiu biedna Hania... już nie raz się przekonałam że nie ma czegoś takiego jak reguła czy jakakolwiek prawidłowość jeśli chodzi o charakter dzieci...;-) sił wam życzę. Pozostaje wam znaleźć specyfik który jej pomoże
Kittek no nieźle masz przewalone z ilościa zajęć...sił życzę...
anna rozbroiłas mnie stwierdzeniem "na stanik"
ehhh jakie te dzieciaki cwane są
Elvie nic tylko konsekwencja. Wiem że sie serce kraje jak tak młody płacze ale jak się złamiesz raz to będzie coraz gorzej. Proponuję go przetrzymać ale byc przy nim np. położyć sie obok niego i mówić do niego spokojnym głosem... wiem że będzie ci ciężko ale inaczej sie nie da....
Co do wymuszania ja dzisiaj z M. miałam taką jazdę bo koniecznie chciał to czego nie mógł dostać, ale sie zaparłam i wył chyba z godzine - w końcu dał za wygraną. Potem jeszcze popytał chyba ze 2-3 razy ale jak widział że zdania nie zmieniłam to dał spokój :-) W między czasie proponowałam mu inne rzeczy zupełnie niezwiązane z tym co chciał. Zwracałam mu uwage na zabawki, żurawinę suszoną, herbatę, siku do nocnika... wszystko byle szerokim łukiem obejść drażliwy temat...
Pogoda paskudna, spać się chce, biometr niekorzystny to i dzieci zmierzłe są... ale cóż na mnie ten biometr też źle wpływa więc moje paskudy mają przewalone ze mną bo ja marudze tak jak one
ide coś przekąsić...