No to i ja wracam do żywych po świętach
Co roku mam to samo, czekam na te święta jak nie wiem co, a potem z ulgą je kończę i z ulgą wracam do normalności.
U nas święta bardzo udane. Wigilia najpierw u moich rodziców, potem wieczorem do teściów, tam dodatkowo imieniny brata P, zabiesiadowaliśmy do 2, Zosia latała do 23, ale była już tak padnięta, że jak tylko usłyszała hasło "spać" biegiem do sypialni poleciała. Pospaliśmy do 10 i biesiady cd. Jakim cudem tylko kg na plusie to ja nie wiem.
P mnie dziś do szału doprowadza, coś go w dupę ugryzło, co chwila o byle co się czepia, przeprasza i za 5 minut robi dokładnie to samo za co przepraszał. Dobrze, że ja mam dzień dobroci
Wakacyjnie się zrobiło:-). My zaraz po Nowym Roku kwaterę na cały lipiec w Jastarni rezerwujemy, kocham polskie morze, zimne, kapryśne ale i tak kocham. Podróż faktycznie masakryczna, ale pojedziemy na noc, więc chociaż cisza w samochodzie będzie.
Spóźnione 100 lat dla Mariusza
Kittek współczuję sprzątania. Widzę, że taka sama wariatka jak ja jesteś, żebym nie wiem jak zmęczona była to nie usnę jak wiem, że sterta zmywania czeka
Biedna Polinka:-(. Mam nadzieję, że dziś już lepiej
Agnieszka nic tak nie poprawia humoru jak małe conieco dla urody:-)
Kamisia
Jakim cudem jemu się to udało??. Aż poszłam nasze łóżeczko obejrzeć i chyba nie opcji, żeby Zosia nogę przełożyła..... albo swojego dziecka nie doceniam