Jestem tego swiadoma...
DLatego tak zalosnym wydaja sie teksty: bo ja jestem ze "stolycy".... a w rzeczywistosci urodzony i wychowany w pcimiu dolnym, ostatecznie studia robil w Wawie, a najczesciej jednak przyjechal szukac pracy... a jak juz ja dostal to jest bozyszcze.
Maonka też otworzyłam, J wrócił z pracy i zaraz na balkon mykamy, jaki chłodniutki wiatr wieje, jest bosko Zdrówko :-)
Aniam właśnie popieram co napisałaś. Rodzina mojej mamy pochodzi od kilku pokoleń z Wa-wy (poza pradziadkiem węgierskiego pochodzenia;-)) a tata jest kaszubem (ok Słupska). Ja od małego mieszkałam w Wa-wie a później się często przeprowadzaliśmy. Ale jak osiadłam w Sulejówku, to nie raz śmiech mnie ogarniał, jak przez Starą Miłosnę kolumny dumnych "warszawiaków" na wieś po ziemniaki i świniaki jechały widać w piątek po południu jak część Warszawy jedzie do domu i wraca w niedzielę wieczorem ;-) I tyle w temacie, spadam na balkon się chłodzić :-)
Dobrej nocki kobitki :-)
Dokładnie jak piszecie , najlepszy jest koleś od małozona z pracy z dąbrowy taki jeszcze zaciągający ale jak się spytasz to on z Wawy Ja tam się w warszawie nie urodziłam pochodzę z gdańska i nigdy się tego nie wstydziłam , bo niby czego, choć moja babcia to rodowita warszawianka . w wawie mieszkałam od 6 roku życia . dzieciaki za to warszawiaki he he.
Mój mąż za to żyrardowiak rodowity , to nawet dostał dodatkowe punkty jak zdawał na politechnikę za pochodzenie ( czyt. ze wsi )