Witajcie
Napiszę tylko szybciutko.
Ostatnio ciągle poza domem, wykorzystujemy czas, kiedy R w końcu jest w domu.
wczoraj Byliśmy u specjalisty, pożal się boże specjalisty! Nawymyślał mi najpierw, że moje dziecko ma podkrążone oczy, ze wygląda "anemicznie " i ze zapewne zostaniemy w szpitalu, tylko dla pewnosci wykonamy usg jamy brzusznej aby jak to powiedzial " coś " znaleśc. Kiedy to usłyszałam wpadłam w panikę , strach o dziecko nie do opisania. Poszliśmy na usg a tam wszystko w porządku , wrocilismy z opisem do pana doktora i dopiero wtedy raczyl obejrzec Z wyniki badan jakie robilismy w zeszlym tygodniu. po dlugim wpatrywaniu się w wyniki diagnoza : "dziwna sprawa, lecz najwidoczniej tak ma "
strachu jakiego się przez niego najadłam nie życzę nikomu !
Teraz już niestety uciekam bo jestem badnięta.
Love a nie mowilam, że tak będzie :-)
Katik hahaha jakbym mojego W widziała
Kittek zadraszczam miejsca na trampoline, ale juz niedlugo my tez bedziemy mieli :-)
Pogoda straszna, Tośka marudna, ojciec od poniedziałku dorabia a my głupiejemy same. Ale w trzy dni przyniosl pol swojej wyplaty prawie, przyda sie szkola do oplacenia, Toska bez ubrań z długim rękawkiem zakupy murowane.
Teraz śpi, wstanie zje obiad to z nia do figloraju pojde moze bedzie troche spokojniejsza bo glupieje jak na dwor nie moze isc.
Do pozniej