reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniówki 2010!!!

Witam sie po tak dlugim czasie.Pewnie juz nas nie pamietacie.Az mi wstyd ze nie zagladalam tutaj tyle ale nie mialam netu a pozatym rodzina i budowa domu pochlonela mnie doszczetnie.
U nas jak bylo ze skora tak jest nadal.Nic sie nie polepszylo.Lekarze mowia ze albo samo przejdzie albo nie.Na to nie ma lekarstwa.Mozna to tylko lagodzic.Moja bida mala.Nadzieja ze jej to przejdzie juz odeszla daleko.Testy niczego nie wykazaly.Nie jest na nic uczulona,ale ja w to i tak nie wierze.Jak troszke podrosnie to znowu bede robic.
Piszecie,ze malo macie zabkow??/U nas jest dopiero malo.Dwie jedynki na dole i jedna dwojka na gorze.
Tak nam strasznie czas zlecial tutaj ze szok.Juz za tydzien wracamy do Hiszpanii.Az boje sie jak Ami sie przyzwyczai,bo tu jest w siodmym niebie.Dzieci brata caly czas sie znia bawia.Podworko ogromne jak to na wsi a tam znowu bedzie sama.Na nic nie mam tu czasu bo budowa caly czas.Zrobilam kanalizacje prady tynkowanie okna wstawilam teraz robia juz ogrzewanie.Nawet nie wiedzialam ze wszystko tu takie drogie.Pasta sie juz konczy.

No to koncze bo sie rozpisalam za bardzo.Wybaczcie mi ze nie bywalam tu.Pozdrowienia dla wszystkich babelkow i dla ich mamus.
 
reklama
też nie wiedziałam, ze Julce od razu 3 i 5 idą - ale oswiecił mnie lekarz - jedna z 5 zaczyna byc widoczna - dziasła napuchniete - codziennie smaruje, masuje - wczoraj wieczorem Julka mnie tak w palec ugryzła, że zaczełam drzec się jak wariatka.

Zielona - masz w domu prawdziwą gryzelde :)
 
U nas 3-dniówka była z mega gorączką na wakacjach:-(. Młoda miała po blisko 40 stopni i na dodatek po lekach nie spadało, na przemian paracetamol z ibuprofenem dawałam i chłodne prysznice robiliśmy.
A możliwe, żeby miała drugi raz trzydniówkę?? Bo mnie się zawsze wydawało, że dzieci tylko raz mają.

Beti dobrej zabawy na weselu

Może być drugi raz .

U nas jak zwykle pada pora deszczowa jak nic
 
Zrywam się zaraz z pracy i pojedziemy na Auta2. Już dawno Igorowi obiecaliśmy, a jakoś nie było okazji, a że mama się zgodziła zostać z Alusią to mykamy. Bardzo się z tej ucieczki cieszę, bo dzisiaj jakiś mam taki nieteges stosunek do pracy;-)
 
Anna oj- mam do Ciebie prośbę, jeśli nie chcesz tu, to prosze napisz mi na priva, jak przygotowałaś janka do zabiegu? Co mu konkretnie powiedziałaś i kiedy? Bo zaczynam o tym mysleć.

Gosiek26- super, że jesteś... już nawret pytałyśmy tu o Ciebie :-) A próbowałaś łagodzić takim krem http://www.bioderma.com/pl/nc/produkty/nowosci/product/action/360.html
 
Ostatnia edycja:
Anna oj- mam do Ciebie prośbę, jeśli nie chcesz tu, to prosze napisz mi na priva, jak przygotowałaś janka do zabiegu? Co mu konkretnie powiedziałaś i kiedy? Bo zaczynam o tym mysleć.

Gosiek26- super, że jesteś... już nawret pytałyśmy tu o Ciebie :-) A próbowałaś łagodzić takim krem ABCDerm Change

Dziewczny napiszcie tutaj to ciężkie tematy i oby się nikomu nie przydały ale przeczytać warto .
Mojej przyjaciółki młodsza teraz będzie miała wycięty migdał za kilka dni ale ona jest przygotowana bo starsza już była , przetarła szlaki i to Natalka teraz ją przygotowuje kusząc lodami po zabiegu
 
Podczytałam tak piąte przez dziesiąte...
Zaniepokoiła mnie mała Zosia Love...
Kochana, przepraszam, nie doszukałam się konkretów ale jakie dokładnie badania zrobiliście i co Cię dokładnie niepokoi? Możesz mi wysłać PW?
Dzień na szczęście szybko minął.
Byliśmy u Zosiulki.

Odwieźliśmy rodziców M. na busa do domu, bus po drodze wpadł do rowu, na szczęście przy mijaniu na jakiejś polnej drodze czy coś, nic się nie stało na szczęście! Byłam w US bo nie mieli aktualizacji zmiany mojego nazwiska i teraz poczekam kolejne 3 miesiące na zwrot podatku. Ugotowałam pomidorową, paskudna jak nigdy, nie będę jej jadła.
Chciałam popakować trochę rzeczy do wysłania ale jakoś nie mogę, to trudne, choć wiem że rozsądne.
Strasznie mi ciężko idzie pisanie, ciągle coś poprawiam bo głupoty wychodzą.
Jestem dziś smutna ale i strasznie wściekła na wszystko, ciągle myślę o doktorce co miała dyżur wtedy, może powinnam na nią skarge napisać żeby więcej sie nie zachowała jak wtedy, nie wiem... Tyle myśli mam, dobrych i złych...
 
Aniez opiszę ci jak to wyglądało u Mateusza miał wycinany trzeci migdał a dwa z boku tylko przycinane.
Generalnie to szliśmy tylko na wycięcie tego środkowego gardłowego ale jak laryngolog w szpitalu zobaczył tamte dwa to stwierdził że należy je podciąć przynajmniej zachowają swoje funkcje.
Przyszlismy w poniedziałek na czczo potem wszystkie badania, założenie wenflonu i rozmowa z anestozjologiem.Podpisywanie papierów i na nastepny dzien miał być zabieg.Ostatni posiłek wieczorem a potem nawet w nocy nic nie miałam dawać nawet do picia.
Rano wizyta lekarska potem podali zastrzyk takiego głupiego jasia i Mateuszak zaczynał odpływać wogóle nasmialismy się bo zaczął opowiadać śmieszne rzeczy wiadomo jak to po głupim jasiu.Po pół godzinie przyjechali po niego no i wtedy to zaczęłam się bać, popłakałam się bo wiadomo zawsze człowiek się boi powikłań.Sam zabiego to trwał może z pół godziny, potem był godzinkę na pooperacyjnej i go przywieźli.Spał na boku wiadomo aby w razie czego się nie zakrztusił , trochę krewki miał koło noska i koło buzi.Spał praktycznie cały czas do wieczora a potem się zaczęło wymiotował, lekka gorączka generalnie strasznie słaby no i mówił że go boli.Miał rację bo podobna najbardziej bolą te miejsca po przycięciu.Na następny dzień znowu wymioty, napił się to zwymiotował, bidulek strasznie słaby był więc musielismy zostać jeszcze jeden dzień.Potem było już lepiej, zaczął pić troszkę jeść i nabierał siły.Dostalismy antybiotyk i do domu.

Była też z nami dziewczynka na pokoju, młodsza o rok od Mańka, miała usuwany tylko ten trzeci gardłowy migdał.Gdy wróciła z pooperacyjnej to po godzinie się obudziła, usiadła na łóżku zaczęła gadać, zero wymiotów, wszystko ok i na następny dzień wyszła do domu:tak:

Wszystko zależy od dziecka.Mateusz jest jednak starszy od twojego synka.My zaczęlismy z nim rozmawiac o zabiegu jakiś miesiąc przed, ale nie opowiadalismy mu ze szczegółami bo wiadomo dziecko ma wyobraźnię.Wiedział że bedzie miał pobieraną krew i że będzie spał i nic nie będzie czuł mówiłam mu też że po zabiegu może być mu niedobrze.

Przed zabiegiem Mateusz miał w nocy bezdechy, strasznie chrapał, męczył się wchodząc do góry po schodach, bladzioch straszny i chudzinka.Dodatkowo cały czas jak siedział to miał otwartą buzię bo musiał jakoś łapać powietrze:-(

Po zabiegu normalnie w nocy chodzilismy do niego patrzeć czy wszystko w porządku bo tak cicho spał, nie chrapie, nie męczy się, nie ma ciągłego kataru bo to też była nasza zmora i w ogóle więcej energii ma:tak:
Najważniejsze że ze słuchem wszystko ok bo balismy się że może mieć jakiś niedosłuch.

Nie wiem czy odpowiedziałam na twoje pytanie ale może choć trochę
 
Judyta, daj sobie czas.

Nie wiem co zrobilabym w sprawie lekarza. Znaczy wiem, ale ja wredna baba jestem.


Od jakiegoś czasu przyglądam się tubylcom, obserwuję i wyciagam wnioski. Czasem są one bardzo pozytywne, innym razem powodują, że mam ochote kupić broń i połowę tubylczej ludności wystrzelać - co pewnie nie zostałoby nawet zauważone... – a jeszcze kiedyindziej nie wywołują we mnie większych emocji. Myślę sobie, że życie w Meksyku nauczyło mnie dwu rzeczy – cierpliwości, choć różnie z nią bywa i obojętności...

Ale do rzeczy...

Dziś rano popijałam sobie kawkę, szykowałam obiad dla małej, sprawdzałam co się u znajomych na drugim końcu świata dzieje i spoglądałam na jakiś program w telewizjii, ot kolejna umiejętność, którą posiadłam tutaj – wielofunkcyjność...
W telewizorze za biurkiem siedział gruby wąsacz. Nawet o dziwo nie był przystrojony w idiotyczne szaty. Ot przeciętny Sanchez jakich wielu..
Wspomniany wąsacz prowadził rozmowy telefoniczne z widzami, którzy nazywali go Profesorem...
Zaczęłam przysłuchiwać sie tym rozmowom...
Oto dzwoni pewna kobieta, przedstawia się z imienia i nazwiska, ba! podała nawet datę urodzenia – powiedzmy, że była to Maria Teresa Gomez Mendez urodzona 6. września 1964 roku.. Pomyślałam, że ów profesor to jakiś światowej sławy numerolog... Kobieta zaczęła opowiadać jak to jej małżeństwo wisi na włosku, że w pracy ma ciężki żywot... Profesor co chwilę jej przerywał zadając osobiste pytania i racząc widzów intymnymi szczegółami z życia Marii. Rozmowa trwała jakieś 10 minut, podczas których widz dowiedział się, że Maria ma romans z Jorge, który jest cudownym bratem, synem, ojcem i mężem (sic!). Jest on też największą ofiarą zaistniałej sytuacji, zaraz po nim kolejną ofiarą jest mąż Marii. Ona zaś jest podłą czarownicą, która zasługuje na bezsenność, wrzody żoładka i kurzajki, kłopoty w pracy i rozpad małżeństwa. Jednakże jeśli chce uniknąć tego rozpadu, powinna pozwolić małżonkowi na wszystko, na co ten ma ochotę.
Minuta leczniczej pogawędki kosztuje 32 pesos plus VAT.
Wąsacz prowadzi ten program 5 dni w tygodniu po 30 minut. Daje to 5500 pesos tygodniowo (286000 w skali roku), nie wspominając o czasie poza anteną gdy numerolog wypytuje dzwoniących o szczegóły, którymi podzieli się na antenie. Pewnie będzie musiał odpalić ułamek zarobku stacji, choć nie sądzę by była to duża suma, gdyż jego program to reklama stacji... Jak by nie było jest to ładny zarobek z chwilę ględzenia dziennie.
Na co wąsacz wyda swoje ciężko i uczciwie zarobione pieniądze? Tu nie mam wątpliwości – na naprawę kompleksów własnych i kolejnych kochanek.

Kompleksy... Wszem i wobec wiadomo, że najpiekniejsze kobiety to Latynoski. Mają fantastyczne kształty, piękne włosy i rewelacyjny kolor skóry. Niestety Natura Meksykankom poskąpiła tych pieknych kształtów i większość z nich nie dość, że boryka się z otyłością, jest też płaska jak tortilla. Dlatego też gruby, brzydki wąsacz zrobi wiele, by pochwalić się wśród kolegów piękną młodą dziewczyną o bajecznym biuście i rewelacyjnych pośladkach. Tak, chirurdzy plastyczni mają tutaj pełne ręce roboty. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby wąsacze nie dorabiali się na naiwności, a właściwie bezdennej głupocie przeciętnych Meksykan.
Nie dalej jak trzy dni temu zauważyłam na parkingu taką cerowaną piękność.
Miała bujne włosy do pasa, które najprawdopodobniej naszpikowane byly doklejanym włosiem, jej palce przyozdobione byly błyszczącymi dwucentymetrowymi tipsami. Nieziemska figura przyozdobiona była jakąś cekinową obcisłą bluzeczką i opiętymi do granic możliwości jeansami, a wszystko to po to, by pochwalić się megakrągłymi pośladkami, talią osy i nieprawdopodobnie pięknym biustem – nie powiem żeby mnie zazdrość nie poskręcała... Piękność miała niewielki problem z chodzeniem, w końcu nie każdy może bez problemu maszerować na dwudziestocentymetrowych obcasach... Na szczęście pomocą służył jej oblubieniec w kowbojskim kapeluszu. Kapelusz ten skrywał farbowane na kruczo czarne, siwe włosy i kładł cień na zoraną zmarszczkami twarz. Gołąbki szczebiotały sobie do uszek i niemal z dziubków wyjadały. Dodać muszę, że wysiedli z samochodu, którego nazwy nawet nie potrafię przytoczyć, grunt, że był boski... Tak, miłość czyni cuda.

Czasem rodzice nastolatek inwestują w poprawę Natury. Od dawna bowiem wiadomo, że ładny towar sprzedaje się lepiej. Może dzięki tym inwestycjom trafi im się zamożny zięć...

Kilka dni temu usłyszałam od pewnej Meksykanki, że nasz wspólny znajomy ukrywa się. Dlaczego? Otóż stary idiota poszedł do łóżka ze swoją nieletnią uczennicą... Oczywiście wszystkiemu winna, zdaniem koleżanki, jest smarkula... Mamiła go, uwodziła i wabiła pięknym nastoletnim ciałem, a on, biedny czterdziestolatek, nie wiedział co ze swoim małym zrobić. Ale to już temat na odrębną opowieść.
 
reklama
Judytko może jeszcze czas na pakowanie rzeczy , jeśli nie jesteś tego pewna to poczekaj.Przytulam.

Zielonaboże jak mi brakowało twoich opowieści, dla mnie Meksyk to prawdziwy Meksyk...
 
Do góry