Kittek - to może podstaw Majeczce drabinkę to Ci pomoże okna pomyć. Koleżanka Zosia zapewnia, że to nic trudnego na drabinę wleźć (gorzej zejść). Szukałam dzisiaj butów górskich to weszłam na drabinę i nagle poczułam, że coś mnie łaskocze w stopy - patrzę a to mała alpinistka na trzecim stopniu stoi - łatwizna.
Zielona - widzę, że Kostusia zasypia dokładnia tak jak Zosia. Wyprzytula, wycałuje, wykacze się po mamie i dopiero może zasnąć.
aniez - zabawki zawsze same się rozłażą po mieszkaniu tylko jakoś same nie chcą wrócić na miejsce.
A jak pakuję się bo jutro jadę w góry w okolice Zakopanego. K nas zawiezie a później wraca i zostaję z Zosią i Edytką sama - no niewiem jak to będzie ale lepsze to niż siedzenie w bloku.
Tęskni mi się już też za Weronką bo pojechała w trasę koncertową z zespołem, w którym tańczy i śpiewa - byli już w Austrii, na trochę wpadli do Francji a teraz jest w Niemczech. Ona jest zachwycona a więc i ja jestem szczęśliwa, że może realizować swoje pasje choć nie ukrywam, że lęk i obawa jest wypuścić dziecko w takim wieku w "świat". Ale chcę, by była odważna i ciekawa świata, by nie miała lęku przed podróżami, by była otwarta na to co nowe. A piszę tak bo ja mam do dzisiaj z tym problem, wyjazdy trochę mnie przerażają choć staram się tego nie okazywać i pokonywać tę słabość (wogóle taka mało odważna jestem) - ale to już uraz z dzieciństwa i chyba na zawsze we mnie pozostanie.
No i taka reflekcja mnie naszła, że dzieciństwo to bardzo ważny rozdział życia i od niego zależy jaki będzie człowiek dorosły. Dlatego staram się nie tłumić ciekawości świata moich dzieci, pozwalam na odkrywanie go na ile są w stanie - moja metoda sprawdź, dotknij, posłuchaj mam nadzieję przyniesie kiedyś efekty. Nie znaczy to że pozwalam na wszystko, dziecko nie może szkodzić sobie i innym, jak coś jest niebezpieczne to nie pozwalam ale czasem jak widzę na placu zabaw jak mamusie nie pozwalają nawet biegać bo się spocisz albo przewrócisz albo zwyczajnie powygłupiać się z kolegami to trochę mi żal. Zośka to prawdziwa torpeda - wlezie wszędzie, wyspina się czasem mnie przeraża więc łażę za nią krok w krok i pilnuję (bo bezpieczenstwo na I miejscu) ale pozwalam - zrobiłam jej nawet ochraniacze z grubszych skarpet na kolana bo raz tak nam się wywróciła na chodniku, że poważnie zdarła kolana - zaniosła się od płaczu tak bardzo że zsiniała i nie mogła złapać powietrza, a teraz nawet jak się przewróci to kolanka całe. Oj chyba za bardzo się rozpisałam więc już nie przynudzam. Pozdrawiam i znikam.