reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniówki 2010!!!

reklama
Katik, Elvie- Jutro zmolestuję kumpelę i dam Wam znać na zakupowym czym smaruje małą- widziałam ją przed i po i faktycznie jest lepiej.
 
Moja mala chyba zbyt mocno sie do mnie przywizala. Dzis wybylam do fryzjera. Jak mloda zobaczyla, ze zalozylam kurtke, to chwycila mnie za noge i puscic nie chciala. Wydymala usteczka do calowania i nie pozwolila mi wyjsc. Ojciec przekupil ja szyneczka... Przez to poltorej godziny gdy mnie nie bylo, Kostka stala przy schodach, spogladala na gore i krzyczala "mama, mama!!!", a jak to nie pomagalo - szla do okna lub drzwi i szukala mnie. Jak wrocilam, rzucila sie mi w ramiona, a po drodze do nich az piszczala i podskakiwala z radosci, pozniej starym dobrym zwyczajem - ugryzla mnie w udo... Czasm mala zawiesza mi sie na szyi i nie da sie oderwac...


A poza tym poprzestawialo jej sie ze spaniem. Wstaje jak zawsze po 7ej. Pozniej zasypia w okolicach 14ej i czasem potrafi pospac nawet 1,5h... Ok 19ej trzeba ja wziac do lozka, polozyc sie obok, a Kostka przytula sie, wlazi na mnie, szuka najwygodniejszej na mnie pozycji... Wreszcie zasypia po 20ej...
 
Ostatnia edycja:
Zielona- sama słodycz! Kostka ślicznie tęskni :-D
Wczoraj wróciłam z pracy, otwieram drzwi, a za nimi oba moje słoneczka, każdy ze swoją piłką plażową, w krótkich gatkach i skarpetkach (koszulek niet, bo duchota była) i tak stali przed tymi drzwiami, z minami Aniołeczków, że sie prawie poryczałam, ich tata wykończony w pokoju, bo próbowali zaanektować wszystkie jego narzędzia pracy ;-) a jak ja na te buźki popatrzyłam, toż to najgrzeczniejsze dzieci świata, zaś mąż coś przesadzał z opisem, twierdząc że uciekli z Gremlinów :-D

I w ogóle widać, że pogoda piękna, bo nikogo niet :-D Mój stwór spi, matka 2 ciasta machnęła z rana, chata ogarnięta, ale już nie widać, bo zabawki miały nogi i chodziły :-)
 
Filonk Ola z wyjatkiem pobytu w koszalinie juz od jakiegos czasu nie spi w ciagu dnia, wiec rozumiem co czujesz...

A u nas znow pod gore... Ole chyba biegunka dopadla... juz 3luzne kupska....chyba jutrzejszy wyjazd nie jest mi pisany...
 
Kittek - to może podstaw Majeczce drabinkę to Ci pomoże okna pomyć. Koleżanka Zosia zapewnia, że to nic trudnego na drabinę wleźć (gorzej zejść). Szukałam dzisiaj butów górskich to weszłam na drabinę i nagle poczułam, że coś mnie łaskocze w stopy - patrzę a to mała alpinistka na trzecim stopniu stoi - łatwizna.

Zielona - widzę, że Kostusia zasypia dokładnia tak jak Zosia. Wyprzytula, wycałuje, wykacze się po mamie i dopiero może zasnąć.

aniez - zabawki zawsze same się rozłażą po mieszkaniu tylko jakoś same nie chcą wrócić na miejsce.

A jak pakuję się bo jutro jadę w góry w okolice Zakopanego. K nas zawiezie a później wraca i zostaję z Zosią i Edytką sama - no niewiem jak to będzie ale lepsze to niż siedzenie w bloku.
Tęskni mi się już też za Weronką bo pojechała w trasę koncertową z zespołem, w którym tańczy i śpiewa - byli już w Austrii, na trochę wpadli do Francji a teraz jest w Niemczech. Ona jest zachwycona a więc i ja jestem szczęśliwa, że może realizować swoje pasje choć nie ukrywam, że lęk i obawa jest wypuścić dziecko w takim wieku w "świat". Ale chcę, by była odważna i ciekawa świata, by nie miała lęku przed podróżami, by była otwarta na to co nowe. A piszę tak bo ja mam do dzisiaj z tym problem, wyjazdy trochę mnie przerażają choć staram się tego nie okazywać i pokonywać tę słabość (wogóle taka mało odważna jestem) - ale to już uraz z dzieciństwa i chyba na zawsze we mnie pozostanie.
No i taka reflekcja mnie naszła, że dzieciństwo to bardzo ważny rozdział życia i od niego zależy jaki będzie człowiek dorosły. Dlatego staram się nie tłumić ciekawości świata moich dzieci, pozwalam na odkrywanie go na ile są w stanie - moja metoda sprawdź, dotknij, posłuchaj mam nadzieję przyniesie kiedyś efekty. Nie znaczy to że pozwalam na wszystko, dziecko nie może szkodzić sobie i innym, jak coś jest niebezpieczne to nie pozwalam ale czasem jak widzę na placu zabaw jak mamusie nie pozwalają nawet biegać bo się spocisz albo przewrócisz albo zwyczajnie powygłupiać się z kolegami to trochę mi żal. Zośka to prawdziwa torpeda - wlezie wszędzie, wyspina się czasem mnie przeraża więc łażę za nią krok w krok i pilnuję (bo bezpieczenstwo na I miejscu) ale pozwalam - zrobiłam jej nawet ochraniacze z grubszych skarpet na kolana bo raz tak nam się wywróciła na chodniku, że poważnie zdarła kolana - zaniosła się od płaczu tak bardzo że zsiniała i nie mogła złapać powietrza, a teraz nawet jak się przewróci to kolanka całe. Oj chyba za bardzo się rozpisałam więc już nie przynudzam. Pozdrawiam i znikam.
 
Marta, a bylyscie z tym u lekarza? Kostka co jakis czas tez ma problemy z kupalem. Czasem robi niemal samym kwasem zoladkowym- przynajmniej takie mam wrazenie. Kupa jest bardzo rzadka i cuchnie, a mlodej wszystko odparza. Kostka dostaje wtedy probiotyki i jakies inne cuda. teraz od poniedzialku jest na lekach, i troche lepiej, ale ciagle nie doskonale
 
Kittek - to może podstaw Majeczce drabinkę to Ci pomoże okna pomyć. Koleżanka Zosia zapewnia, że to nic trudnego na drabinę wleźć (gorzej zejść). Szukałam dzisiaj butów górskich to weszłam na drabinę i nagle poczułam, że coś mnie łaskocze w stopy - patrzę a to mała alpinistka na trzecim stopniu stoi - łatwizna.

Zielona - widzę, że Kostusia zasypia dokładnia tak jak Zosia. Wyprzytula, wycałuje, wykacze się po mamie i dopiero może zasnąć.

aniez - zabawki zawsze same się rozłażą po mieszkaniu tylko jakoś same nie chcą wrócić na miejsce.

A jak pakuję się bo jutro jadę w góry w okolice Zakopanego. K nas zawiezie a później wraca i zostaję z Zosią i Edytką sama - no niewiem jak to będzie ale lepsze to niż siedzenie w bloku.
Tęskni mi się już też za Weronką bo pojechała w trasę koncertową z zespołem, w którym tańczy i śpiewa - byli już w Austrii, na trochę wpadli do Francji a teraz jest w Niemczech. Ona jest zachwycona a więc i ja jestem szczęśliwa, że może realizować swoje pasje choć nie ukrywam, że lęk i obawa jest wypuścić dziecko w takim wieku w "świat". Ale chcę, by była odważna i ciekawa świata, by nie miała lęku przed podróżami, by była otwarta na to co nowe. A piszę tak bo ja mam do dzisiaj z tym problem, wyjazdy trochę mnie przerażają choć staram się tego nie okazywać i pokonywać tę słabość (wogóle taka mało odważna jestem) - ale to już uraz z dzieciństwa i chyba na zawsze we mnie pozostanie.
No i taka reflekcja mnie naszła, że dzieciństwo to bardzo ważny rozdział życia i od niego zależy jaki będzie człowiek dorosły. Dlatego staram się nie tłumić ciekawości świata moich dzieci, pozwalam na odkrywanie go na ile są w stanie - moja metoda sprawdź, dotknij, posłuchaj mam nadzieję przyniesie kiedyś efekty. Nie znaczy to że pozwalam na wszystko, dziecko nie może szkodzić sobie i innym, jak coś jest niebezpieczne to nie pozwalam ale czasem jak widzę na placu zabaw jak mamusie nie pozwalają nawet biegać bo się spocisz albo przewrócisz albo zwyczajnie powygłupiać się z kolegami to trochę mi żal. Zośka to prawdziwa torpeda - wlezie wszędzie, wyspina się czasem mnie przeraża więc łażę za nią krok w krok i pilnuję (bo bezpieczenstwo na I miejscu) ale pozwalam - zrobiłam jej nawet ochraniacze z grubszych skarpet na kolana bo raz tak nam się wywróciła na chodniku, że poważnie zdarła kolana - zaniosła się od płaczu tak bardzo że zsiniała i nie mogła złapać powietrza, a teraz nawet jak się przewróci to kolanka całe. Oj chyba za bardzo się rozpisałam więc już nie przynudzam. Pozdrawiam i znikam.

Popieram dlatego moje od małego zabieram gdzie sie da :)

Marta oby to nic poważnego nie było .

A my po basenie już znowu się zjarałam .. poprawiałam wakacyjne he he ale fajnie było
 
reklama
cześć wszystkim

ależ się upalnie zrobiło, zero wiatru. Miałam w planie się troszkę poopalać, ale 30 minut wytrzymałam i ledwo dychać mogłam. Nawet Igor w piaskownicy pod parasolem oczywiście, zaczął się pokłada z gorąca.
Alicja nadal mi gorączkuje, ale mam nadzieje, że skoro to infekcja "odigorowa" będzie przebiegała tak samo, czyli od jutra poprawa.
Kot-kot zgadzam się, to chyba najważniejszy etap życia. Praktycznie każda nawet najdrobniejsza rzecz może wpłynąć na dorosłe życie. Niby błaha krytyka (w naszym odczuciu) może mieć wpływ kiedyś, bo akurat to dziecko sobie zapamięta.
Marta mam nadzieje, że to nic poważnego.
 
Do góry