Witam się...
wczoraj mnie nie było, bo rano byłam oddać honorowo krew później cały dzień spędziłam na dworze z młodym i teściówką, a wieczorem jak zaległam to nie wiedziałam jak się nazywam...
kamisiu oczywiście, że Cię pamiętamy
u nas był alkohol... kto chciał, ten sobie przywiózł i grzecznie sam się obsługiwał, ale u nas tak jest zawsze, że my nie stawiamy alkoholu na żadnych imprezach. taka niepisana zasada, bo u nas każdy pije co innego. jedyne co dałaliśmy od siebie to trochę spirytusu, który czeka, aż zrobię cytrynówkę... rozrobili sobie z wodą mineralną i zrobili driny z colą. Ale powiem tak, u nas wszyscy po alko są grzeczni i łagodni, dlatego nie zabroniliśmy. poza tym mały w ogóle tego nie widział, bo alko robili w kuchni a impreza była w ogrodzie :-)
judysiu tak mnie cieszy, ze Zosia w swoim łóżeczku... no i cudownie czytać, że Zosia wam sprawia taką radość :-) buzia mi sie cieszy od razu... fajnie, że zrobicie jej mini przyjęcie :-) a balonika może we wrocku da się przemycić ;-)
marta my też się w długi weekend wybieramy do zoo, ale w Warszawie :-)
może jakaś warszawska lub okoliczna kwietniówka ma ochotę też iść ? przykro mi z powodu Oli... mam nadzieję, że to nic takiego i jej przejdzie ten brzuszek...
gosiek - u nas też tak jest... jak wracam do domu to sprzątam po moich chłopakach... bo mój mąż to ma dar... do tworzenia artystycznego nieładu
zielona - brawo dla małża !!!!!!! JUPI