witam, udało mi się przewertować tan wątek i przeczytać co naskrobałyscie przez cały dzień! u nas w miarę, bez choróbska na szczescie i zadnych nocnych ekscesów, tzn. nie większych niż te standardowe, ale to juz mamy opanowane! Poza tym, że Mati ojca z łóżka "wygonił"!! płaczem, a jak westchnął gdy zobaczył, że poskutkowało!
marta jeszcze będziesz biegała za Oleńką!! Pewnie, że lepiej byłoby gdyby Ola nie potrzebowała rehabilitacji, ale potrzebuje i ma szczeście, że ma taką mamę, która w trosce o jej zdrowie jeździ, ćwiczy, wstaje w nocy i pielęgnuje w ciągu dnia!! wierzę, że Ola jeszcze Ci za to podziękuje. Są dzieci, które miomo choroby takiej pomocy nie dostaną od nikogo, ani od mamy, ani od taty!!
Z okazji urodzin życzę Ci siły i wytrwałości, wsparcia ze strony męża oraz uśmiechu Oleńki!
]
Judysia super wieści!! nawet nie wiesz jak sie cieszę!! Codziennie myślami jestem z Wami i trzymam kciuki za Zosię!! ucałuj ją od nas!!
Co do babci, super, że masz pomoc i ze mała się tak do babci przywiązała. Kontakt dz
ecka z babcią jest bardzo ważny, poza tym ważne, żebyś Ty trochę odpoczęła od szpitala, a babcia to zawsze babcia przy dziecku!
Trzymaj się dzielnie!!
Ella super, że masz możliwość wyjścia!! ja nie miałam kaca już od lipca 2009roku! poza tym masz faktycznie bardzo tolerancyjnego męża, tak z przyjacielem na tańce, oj nie wiem czy mój "staruszek" by się zgodził!?
Sospettosa dobrze pamietam, ze Adaś nie ma jeszcze zebów? Moj Mateusz tez jeszcze nie ma, juz mi sie po nocach te jego zeby snia!!
Kittek jak tam mąż w nowej pracy? zdrowia dla Majeczki. Myślę, ze to po tym antybiotyku nie chce biedula jesc!!
zdroweczka dla chorowitków, których pominęłam
kurcze...chcialam sie chwile zdrzemnac z Ola jak w koncu udalo mi sie ja ogarnac po tych pawiach, ale szybciej sie obudzilam niz zasnelam
od jakiegos czasu, ze dwa tyg moze bedzie jak snia mi sie koszmary...moze nie koszmary ale np chore dzieci, szpitale, rehabilitacje, wozki inwalidzkie itp...
no i teraz bylo tak samo...do tego stopnia ze znowu sie tak strasznie boje o przyszlosc...mialam byc szczesliwa mloda mama ktora biega za mala dziewczynka, smiejaca sie od ucha do ucha, a tu jest jak jest...nie mam pewnosci ze bede za taka dziewczynka biegac...nie wiem tak naprawde jakie szanse ma Ola na sprawnosc, a to jest tak straszne i tak przykre dla mnie jako matki ze po prostu nie da sie tego opisac....nie wiem dlaczego to nas musialo to spotkac, Olka jest taka malutka, taka biedna, tyle juz przeszla...jak na cwiczeniach placze to patrzy na mnie takimi oczami ze ja sama sie rozklejam...
nie tak mialo byc, nie tak....:---(
uciekam sie polozyc do malej, mam nadzieje ze sobie troche pospi biedaczek moj maly...do jutra
marta jeszcze będziesz biegała za Oleńką!! Pewnie, że lepiej byłoby gdyby Ola nie potrzebowała rehabilitacji, ale potrzebuje i ma szczeście, że ma taką mamę, która w trosce o jej zdrowie jeździ, ćwiczy, wstaje w nocy i pielęgnuje w ciągu dnia!! wierzę, że Ola jeszcze Ci za to podziękuje. Są dzieci, które miomo choroby takiej pomocy nie dostaną od nikogo, ani od mamy, ani od taty!!
Z okazji urodzin życzę Ci siły i wytrwałości, wsparcia ze strony męża oraz uśmiechu Oleńki!
]
Witajcie Kochane
Chyba nie pisałam o tym że po USG ostatnio wyszło że guz w brzuchu zmniejszył się o 2/3!!! Na główce mało widoczny już!!! Jak szpik i kości to nie chcą narazie badać bo do tego potrzeba narkoze a niechce doktorka Zosi męczyć. za ok miesiąc koniec chemii i podejście do operacji, wycięcie guza z brzuszka. Początkowo nie znaliśmy żadnych terminów bo rokowania były bardzo małe i poważne ale skoro chemia działa tak dobrze to mniej więcej wiemy co i jak:-) Ucieszyłam się jeszcze że już do Wrocławia nie musimy jechać tylko tu w Warszawie będzie operacja. We Wrocławiu robią trudne przypadki a tu łatwe!!! Czyli ta operacja po tym jak się guz zmniejszył zalicza się do łatwych:-) Wczoraj doktor pytała czy chcemy do domu na weekend wyjść, SZOK!!! Niestety dziś Zosi wyniki znowu zjechały więc lepiej zostać w szpitalu.Jakoś inaczej już to wygląda teraz, lżej mi nieco:-)
Na zmiane pracuję u męża w restauracji i jeżdże do szpitala. Teściowa bardzo nam pomaga, przyjechała znowu z daleka do nas i jest w szpitalu gdy pracujemy, kochana kobieta! A Zosia woli babcię od mamy:-( Jak przyjeżdżam to pół dnia płacze za babcią maleństwo.
Dziś w pracy szef mnie pytał czy gsy już Zosia wyzdrowieje to niechciałabym u nich pracować na stałe (teraz tak tylko dorabiam jak jest dużo imprez). Chyba jeszcze z wprawy nie wyszłam skoro ktoś mnie docenia:-)
Buziaczki dla wszystkich i zdróweczka dla dzieciaczków!
Judysia super wieści!! nawet nie wiesz jak sie cieszę!! Codziennie myślami jestem z Wami i trzymam kciuki za Zosię!! ucałuj ją od nas!!
Co do babci, super, że masz pomoc i ze mała się tak do babci przywiązała. Kontakt dz
ecka z babcią jest bardzo ważny, poza tym ważne, żebyś Ty trochę odpoczęła od szpitala, a babcia to zawsze babcia przy dziecku!
Trzymaj się dzielnie!!
Ella super, że masz możliwość wyjścia!! ja nie miałam kaca już od lipca 2009roku! poza tym masz faktycznie bardzo tolerancyjnego męża, tak z przyjacielem na tańce, oj nie wiem czy mój "staruszek" by się zgodził!?
Sospettosa dobrze pamietam, ze Adaś nie ma jeszcze zebów? Moj Mateusz tez jeszcze nie ma, juz mi sie po nocach te jego zeby snia!!
Kittek jak tam mąż w nowej pracy? zdrowia dla Majeczki. Myślę, ze to po tym antybiotyku nie chce biedula jesc!!
zdroweczka dla chorowitków, których pominęłam