Cześć kochane!
Jestem urobiona po pachy. Tak na szybkiego w wielkim skrócie.
Nie wysypiam się totalnie. Adaśko chory, kaszel przy jego katarze to pikuś. Naszym utrapieniem odciąganie flegmy, bo sączy się non stop, a mały nam okropnie przy tym wyje. Prawie oddechu złapać nie może. Źle mi z tym, że tak muszę go torturować.
Robi przy tym po 7 kupek, większość zielonkawa i płynna. Zasypiać chce tylko na rękach i przy cycku. W nocy po 3 razy cyc, a mnie bolą piersi, bo już niewielkie się zrobiły i mleczka mało.
W dzień poświęcam mu czas tylko przy jedzonku, bo pomagam sprzedawać chu.ki (czyt. choinki) :-) Sterczę na mrozie od 9 do 18. Dobrze, że to u nas na podwórku, bo mam Adasia pod ręką jak zatęsknię ;-)
Nie mam czasu tu zajrzeć, bo jeszcze porządki wieczorami ogarniam.Dziś wyjątkowo szybko leżę w lóżku i mam zamiar odespać trochę. Więc dobrej nocki!
Judysiu całym sercem i wszystkimi myślami jesteśmy przy Was. Całuski dla Zosieńki