reklama
beti1982
III'2008 i IV'2010
Witajcie:-) słowo się rzekło, więc jestem
Dziewczyny wychodziły wczoraj i dziś na dworek i po katarku ani śladu za to Justynka jak w tygodniu się budziła około 9 to teraz po 7 na ale za to dzisiaj zrobiła surprise i spała 2 razy w ciągu dnia: 1 i 1,5h
nie wiem co mnie tak wczoraj zamuliło, bo gadałam bez ładu i składu coś o facetach i stanęłam po ich stronie... muszę zaraz wejść gdzie trza i poprawić się za to u nas poprawa stosunków:-)
a jutro znów do pracy,we wtorek zebranie, przygotowania do przedstawienia dzieciaków i ogarnięcie domu... może w piątek wieczorem zajrzę;-)
Z tego co pamiętam:
Kwiatuszku, oby w końcu Hania dała pospać mamusi u nas też tak miałam przez jakiś czas, teraz jak Jola marudzi przez sen to do niej idę , bo chce siusiu i jest OK:-)
Aniam, życzę powodzenia w pierwszym konkursie... ja rzadko biorę udział, ale jak się nie napalam to wygrywam... na razie 2 razy głosować można co 5 minut... ;-) oby teściowa szybko wróciła do zdrowia
Ola śpi w pokoju z Szymonem czy ma własny? też się zastanawiam nad przeniesieniem
Elvie, jak na pierwsze nocki nie jest źle... a widać, że będzie coraz lepiej...
Ella, zdrówka...
Dziewczyny wychodziły wczoraj i dziś na dworek i po katarku ani śladu za to Justynka jak w tygodniu się budziła około 9 to teraz po 7 na ale za to dzisiaj zrobiła surprise i spała 2 razy w ciągu dnia: 1 i 1,5h
nie wiem co mnie tak wczoraj zamuliło, bo gadałam bez ładu i składu coś o facetach i stanęłam po ich stronie... muszę zaraz wejść gdzie trza i poprawić się za to u nas poprawa stosunków:-)
a jutro znów do pracy,we wtorek zebranie, przygotowania do przedstawienia dzieciaków i ogarnięcie domu... może w piątek wieczorem zajrzę;-)
Z tego co pamiętam:
Kwiatuszku, oby w końcu Hania dała pospać mamusi u nas też tak miałam przez jakiś czas, teraz jak Jola marudzi przez sen to do niej idę , bo chce siusiu i jest OK:-)
Aniam, życzę powodzenia w pierwszym konkursie... ja rzadko biorę udział, ale jak się nie napalam to wygrywam... na razie 2 razy głosować można co 5 minut... ;-) oby teściowa szybko wróciła do zdrowia
Ola śpi w pokoju z Szymonem czy ma własny? też się zastanawiam nad przeniesieniem
Elvie, jak na pierwsze nocki nie jest źle... a widać, że będzie coraz lepiej...
Ella, zdrówka...
dzieki laski za głosy na was zawsze mozna liczyć .
Beti - ona ma własny na poczatku miała łóżeczko u Szymka ale była lipa , młody ją budził bo on jak szedł spac później niż ona to jeszcze chwile wariował w wyrku a Ola na najmniejszy hałas się wybudzała . także do innego ją dalismy , choć i tak się budzi na jedzenie .. ja to nie wiem kiedy ja się wyśpie wwrr
Beti - ona ma własny na poczatku miała łóżeczko u Szymka ale była lipa , młody ją budził bo on jak szedł spac później niż ona to jeszcze chwile wariował w wyrku a Ola na najmniejszy hałas się wybudzała . także do innego ją dalismy , choć i tak się budzi na jedzenie .. ja to nie wiem kiedy ja się wyśpie wwrr
M
Mka10
Gość
judysiu z całego serca zyczę Wam tego samoistnego wyzdrowienia! trzymajcie się!
hehe mój ma takiego prywatnego zbuntowanego dwulatka w domu:-)
filonka mam nadzieję ze tata szybko wróci do pełni sił!
Szkoda, że zawsze trafia na zbuntowanych dwulatków!
hehe mój ma takiego prywatnego zbuntowanego dwulatka w domu:-)
filonka mam nadzieję ze tata szybko wróci do pełni sił!
Alez te dzieci szybko rosna i sie zmieniaja.QUOTE]
poczekaj tylko jak przydzie i powie że babcia będziesz:-)
aniam przypominaj się bo u mnie chęci dobre ale macica dalej na mózg uciska i pamięc już nie ta...
kwiatek ja Cie podziwiam, mój jak 2 razy w nocy wstanie tylko po to zeby się przytulić, minutka i śpi to mam dość, a Ty z dwójka nocnych rozrabiaków...
u nas oki, imprezka udana i ogólnie sama radośc, chlopaki śpią a mama ma czas na neta:-)
Ostatnio edytowane przez moderatora:
sospettosa
Fanka BB :)
hejka, ja tylko na chwilę. jutro, a w zasadzie dziś z samego rana jade do szczecina, a jeszcze nie jestem spakowana ;/. miałam dziś małe urwanie głowy pod wieczór, ech ...
jeszcze musze sie spakować, doprowadzić się do porządku, polozyc spac malego i sama chwilkę pospac
będę pewnie w srode
jeszcze musze sie spakować, doprowadzić się do porządku, polozyc spac malego i sama chwilkę pospac
będę pewnie w srode
Witajcie, dziś też nockę spedzam w domu z Zosią śpi tatuś, dużo pracuje to chociaż z małą chce pospać:-)
W tych trudnych chwilach widzę jaki skarb poślubiłam!!!
Zosia dziś tryskała energią! pluła na wszystko i robiła maslane oczka do każdego.
W szpitalu nauczyła się nie bać innych, teraz wszystkich zaczepia, a jak ktoś na nią nie spojrzy to warczy:-)
Dostała dziś mikołajkowy prezent od cioci (mam ich trochę w domu ale zanoszę jej po jednym co kilka dni żeby się szybko nie znudziła), Kostkę z puzzli piankowych, ale z tym szalała, gryzła, rzucała... Szkoda że ona tak rzuca wszystkim bo potem muszę wszystko dezynfekować śmierdzącym płynem szpitalnym. Chyba zainwestuję w taki w aerozolu z apteki, mamy mówią że drogi jest ale do miśków idealny.
Mało spała w ciągu dnia, więc myślałam że po myciu szybko zaśnie i tatusiowi da odpocząć ale gdzie tam! Jak tylko przyjechał z pracy to dopiero zaczęła szaleć, nasza córeczka tatusia!
Najgorsze jest dla nas mycie. Kąpać jej nie mogę żeby nie zmoczyć browiaka i jeszcze świeżych ran po zabiegu. Więc męczę się myjką, choć jutro chyba zmienię to na gąbkę. Jedną ręką muszę jej ciągle trzymać coś na brzuszku żeby nie pociągneła za "ogonek" strach myśleć co by było gdyby sobie wyrwała to dojście centralne do głównej żyły!!! Dlatego nie cierpie tego mycia ale trzeba bo chemia i przez skórę wychodzi, o czym już się przekonałam. Pojawiły jej się odparzenia w pieluszce, czego nigdy nie miała, a przewijam ją baardzo często bo i w moczu jest ta chemia. Wszędzie gdzie miała wcześniej plastry ( a było ich dużo) teraz ma czerwone plamy, najgorsza jest rana na ramieniu, miała tam jeszcze plaster po zabiegu i się mocno odparzył, aż ropa była. Teraz założyły nam "ciocie" nowy, malutki i oddychający. Dużo ją smaruję kremem wszędzie gdzie się da. Na twarzy też wystarczy że mocniej smoka dociśnie i już czerwone i trochę pajączków jej się porobiło ale to już chyba po tych wszystkich przetoczeniach krwi. Jednym słowem nie jest tak źle, oby nie było gorzej to da się wytrzymać to leczenie. Trochę mało dziś sikała w porównaniu z tym co jadła (prowadzimy dokładny bilans wszystkiego co połknie i odda) ale to najwyżej dostanie jutro lekarstwo na siusiu i znowu mi zaleje całe łóżeczko jak kilka dni temu a pielucha będzie ważyła blisko pół kg:-) Zauważyłam że smak jej się zmienia, mleko samo już się nie nadaje do spożycia, tylko z dodatkiem owoców lub kaszki smakowej ryżowej, a najlepiej sama kaszka mleczno ryżowa bez kombinowania i zupki jej zasamakowały:-) Niestety tylko te dla najmłodszych, takie po 6 miesiącu są ble, a najlepsze jak babcia ugotuje! No i soczki! Daję jej tylko te gęste bobo fruit z marchewką, jak nie chce czasem jeść to soku i tak nie odmówi a takim gęstym przynajmniej się zasyci trochę.
Tak coś luknęłam że zakupy świąteczne robicie, my swiąt nie planujemy żadnych a prezenty kupimy w szpitalu, 14 i 15 ma kiermasz świąteczny upominków wykonanych przez dzieci. Myślę że się najbliżsi nie pogniewają jak dostaną zamiast kosmetyków ręcznie robionego aniołka czy bombkę:-)
To chyba wystarczy tego opisywania co u nas. Sory że takie pierdoły opisuję ale gdzieś muszę mówić i o takich szczegółach bo ciągłe rozmowy z typu, jak się trzymacie? będzie dobrze! jestem z wami! o Boże jak a tragedia! itd... mnie dobijają, rozumiej raz się mówi coś takiego żeby wyrazić emocje ale wiecie jak codziennie dostaję smsy od znajmych tej samej treści i telefony od bliskich z głosem pełnym płaczu to mnie jakoś nie podnoszą na duchu, wręcz utwierdzają w tym że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji. Jest jak jest, trzeba teraz żyć inaczej, najlepiej jak się da, teraz mamy drugi dom w szpitalu i można się do tego przyzwyczaić, szczególnie że po Zosi choroby aż tak nie widać:-)
Dobra kończę, wygadałam się (wypisałam) i mi lepiej:-)
W tych trudnych chwilach widzę jaki skarb poślubiłam!!!
Zosia dziś tryskała energią! pluła na wszystko i robiła maslane oczka do każdego.
W szpitalu nauczyła się nie bać innych, teraz wszystkich zaczepia, a jak ktoś na nią nie spojrzy to warczy:-)
Dostała dziś mikołajkowy prezent od cioci (mam ich trochę w domu ale zanoszę jej po jednym co kilka dni żeby się szybko nie znudziła), Kostkę z puzzli piankowych, ale z tym szalała, gryzła, rzucała... Szkoda że ona tak rzuca wszystkim bo potem muszę wszystko dezynfekować śmierdzącym płynem szpitalnym. Chyba zainwestuję w taki w aerozolu z apteki, mamy mówią że drogi jest ale do miśków idealny.
Mało spała w ciągu dnia, więc myślałam że po myciu szybko zaśnie i tatusiowi da odpocząć ale gdzie tam! Jak tylko przyjechał z pracy to dopiero zaczęła szaleć, nasza córeczka tatusia!
Najgorsze jest dla nas mycie. Kąpać jej nie mogę żeby nie zmoczyć browiaka i jeszcze świeżych ran po zabiegu. Więc męczę się myjką, choć jutro chyba zmienię to na gąbkę. Jedną ręką muszę jej ciągle trzymać coś na brzuszku żeby nie pociągneła za "ogonek" strach myśleć co by było gdyby sobie wyrwała to dojście centralne do głównej żyły!!! Dlatego nie cierpie tego mycia ale trzeba bo chemia i przez skórę wychodzi, o czym już się przekonałam. Pojawiły jej się odparzenia w pieluszce, czego nigdy nie miała, a przewijam ją baardzo często bo i w moczu jest ta chemia. Wszędzie gdzie miała wcześniej plastry ( a było ich dużo) teraz ma czerwone plamy, najgorsza jest rana na ramieniu, miała tam jeszcze plaster po zabiegu i się mocno odparzył, aż ropa była. Teraz założyły nam "ciocie" nowy, malutki i oddychający. Dużo ją smaruję kremem wszędzie gdzie się da. Na twarzy też wystarczy że mocniej smoka dociśnie i już czerwone i trochę pajączków jej się porobiło ale to już chyba po tych wszystkich przetoczeniach krwi. Jednym słowem nie jest tak źle, oby nie było gorzej to da się wytrzymać to leczenie. Trochę mało dziś sikała w porównaniu z tym co jadła (prowadzimy dokładny bilans wszystkiego co połknie i odda) ale to najwyżej dostanie jutro lekarstwo na siusiu i znowu mi zaleje całe łóżeczko jak kilka dni temu a pielucha będzie ważyła blisko pół kg:-) Zauważyłam że smak jej się zmienia, mleko samo już się nie nadaje do spożycia, tylko z dodatkiem owoców lub kaszki smakowej ryżowej, a najlepiej sama kaszka mleczno ryżowa bez kombinowania i zupki jej zasamakowały:-) Niestety tylko te dla najmłodszych, takie po 6 miesiącu są ble, a najlepsze jak babcia ugotuje! No i soczki! Daję jej tylko te gęste bobo fruit z marchewką, jak nie chce czasem jeść to soku i tak nie odmówi a takim gęstym przynajmniej się zasyci trochę.
Tak coś luknęłam że zakupy świąteczne robicie, my swiąt nie planujemy żadnych a prezenty kupimy w szpitalu, 14 i 15 ma kiermasz świąteczny upominków wykonanych przez dzieci. Myślę że się najbliżsi nie pogniewają jak dostaną zamiast kosmetyków ręcznie robionego aniołka czy bombkę:-)
To chyba wystarczy tego opisywania co u nas. Sory że takie pierdoły opisuję ale gdzieś muszę mówić i o takich szczegółach bo ciągłe rozmowy z typu, jak się trzymacie? będzie dobrze! jestem z wami! o Boże jak a tragedia! itd... mnie dobijają, rozumiej raz się mówi coś takiego żeby wyrazić emocje ale wiecie jak codziennie dostaję smsy od znajmych tej samej treści i telefony od bliskich z głosem pełnym płaczu to mnie jakoś nie podnoszą na duchu, wręcz utwierdzają w tym że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji. Jest jak jest, trzeba teraz żyć inaczej, najlepiej jak się da, teraz mamy drugi dom w szpitalu i można się do tego przyzwyczaić, szczególnie że po Zosi choroby aż tak nie widać:-)
Dobra kończę, wygadałam się (wypisałam) i mi lepiej:-)
Judysia super że Zosia tak ładnie je i jest pogodna :-)odrazu humor mi się polepszył z samego rana (bo szczerze mówiąc wchodziłam na forum z myślą że napiszesz co u was słychać)
pisz do nas jak najczęściej i to wcale nie są pierdoły tylko bardzo ważne rzeczy które z chęcią czytamy.
A prezenty zrobione własnoręcznie przez dzieci napewno dadzą więcej radości niż kolejna koszula czy perfumy.
Gratuluje męża!!!
pisz do nas jak najczęściej i to wcale nie są pierdoły tylko bardzo ważne rzeczy które z chęcią czytamy.
A prezenty zrobione własnoręcznie przez dzieci napewno dadzą więcej radości niż kolejna koszula czy perfumy.
Gratuluje męża!!!
magda1978
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Styczeń 2007
- Postów
- 2 662
Super dzielna dziewczynka z Zosi.
Ależ my tu wypatrujemy twoich postów Judysia, dzięki, że znajdujesz czas na pisanie do nas. Dobrze, że piszesz o wszystkim, nie tylko o chorobie, dzięki temu wiemy, że się trzymasz, że masz siłę.
Ależ my tu wypatrujemy twoich postów Judysia, dzięki, że znajdujesz czas na pisanie do nas. Dobrze, że piszesz o wszystkim, nie tylko o chorobie, dzięki temu wiemy, że się trzymasz, że masz siłę.
filonka zdrówka dla taty
aniam głosy oddane ;-)
sospettosa &&&& zaciśnięte no i pierwszy post po powrocie ma brzmieć "dostałam tą pracę juppi!!!!!!!!"
u nas prawie wszystko po staremu weekend spędzony w szkole 15 stycznia zaczynają się egzaminy Wczoraj K. zabrał mnie na "romantyczną" kolację do mc donaldsa ma chłop gest buhahahah
no i od piątku Natalka ma zalążek ząbka jeszcze go nie widać ale czuć pod palcem i stuka o łyżeczkę mała rzecz a cieszy :-)
aniam głosy oddane ;-)
sospettosa &&&& zaciśnięte no i pierwszy post po powrocie ma brzmieć "dostałam tą pracę juppi!!!!!!!!"
u nas prawie wszystko po staremu weekend spędzony w szkole 15 stycznia zaczynają się egzaminy Wczoraj K. zabrał mnie na "romantyczną" kolację do mc donaldsa ma chłop gest buhahahah
no i od piątku Natalka ma zalążek ząbka jeszcze go nie widać ale czuć pod palcem i stuka o łyżeczkę mała rzecz a cieszy :-)
reklama
M
Mka10
Gość
judysiu pisz o wszystkim, my tu też często o duperelach gadamy, a zycie składa się ze szczegółów:-) biedna jesteś z tym myciem, ja się bałam kąpać dziecko przy zwykłym wenflonie... super dzielna z Ciebie mamuśka, dobrze że Zosieńka ma takie wsparcie jak Wy! no i też baardzo czekam na Twoje posty
nooo mamusia faktycznie romantyzm na całego:-) mój małż jest podobnie "romantyczny"... w ciąży to miałam ochote na mcsyfy, tyle co zjadłam ze Stasiem frytek to chyba w całym życiu wczesniej nie, a teraz na samą myśl mi niedobrze...
sospettosa powodzenia!
dziecko mi się popsuło i wstaje w nocy żeby się przytulic, jakby nie mógł w dzień... tyle dobrze ze teraz się sam sobą zajmuje a ja powoli dochodzę do siebie
miłego dnia
nooo mamusia faktycznie romantyzm na całego:-) mój małż jest podobnie "romantyczny"... w ciąży to miałam ochote na mcsyfy, tyle co zjadłam ze Stasiem frytek to chyba w całym życiu wczesniej nie, a teraz na samą myśl mi niedobrze...
sospettosa powodzenia!
dziecko mi się popsuło i wstaje w nocy żeby się przytulic, jakby nie mógł w dzień... tyle dobrze ze teraz się sam sobą zajmuje a ja powoli dochodzę do siebie
miłego dnia
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 17
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 595
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: