e.salamandra
Mama pełną parą
kittek nieciekawe to co piszesz... Ale chyba dobrze jak usg i mocz w porządku. Takie niewiadome niestety są okropne. Coś nie gra, a nie wiesz co jest przyczyną. Może faktycznie tak w genach macie..
Ella u nas też daleko z przewrotami. "Kotłasi się" Adsiek niesamowicie, bo co rusz w poprzek łóżeczka leży, albo tak się poprzesuwa, że głowa aż odgięta do tyłu, bo haczy o szczebelki. Ale - ani nie ząbkujemy, choć rączki w buziole wciska - ani się nie przewracamy, - nie wstajemy i nawet stopy nie chwyta jak Margolcia :-( Ale cierpliwie czekamy
Kwiatuszek Twoje chrzciny normalnie jak z bajki... Takie wzruszające.. A u nas... Chrzest po Mszy,więc ogólnie to trwało 15 min, potem biegiem do domu. Ja miałam ok 40 osób! jak wspomniałam wcześniej wynajelismy namiot do ogrodu. Caly dzień był skwar, a na czas wyjscia do Kościoła nawałnica! Naszczescie potem sie ustabilizowalo. Namiot przywiezli duuużżoooo za późno i na styk zdążyła moja siostra z ustawieniem zastawy i przygotowaniem całej reszty na obiad. Ja ogólnie niewiele pamietam z tych chrzcin, bo biegałam jak szalona z kuchni do namiotu. Żałuję, że nie miałam nikogo do pomocy wzięte. A ponadto zepsuła mi się cała sałatka z pora, musiałam wyrzucić. Drugiej ( z wędzonym kurczakiem ) chyba nikt nie tknął, tak samo lecza. Chrzciny o 19, więc po obiedzie wszyscy mieli żołądki zapchane. Na obiad podałam zrazy wołowe i kurczaka pieczonego w rękawie, do tego zemniaczki, surówka, buraczki i sałata na słodko (zeszła w mig).Potem kawa i ciacho. Na kolacje leczo, 2 sałatki, wędliny, koreczki z klopsików i drugie z mozzarelii z pomidorkami. I tyle... Adaś przespał wszystko!!! Obudził się dopiero o 1:30 by coś wszamać...
Forget masakra z tymi cenami!!!!
Ella a co się stało z Twoją lawetą??
Ella u nas też daleko z przewrotami. "Kotłasi się" Adsiek niesamowicie, bo co rusz w poprzek łóżeczka leży, albo tak się poprzesuwa, że głowa aż odgięta do tyłu, bo haczy o szczebelki. Ale - ani nie ząbkujemy, choć rączki w buziole wciska - ani się nie przewracamy, - nie wstajemy i nawet stopy nie chwyta jak Margolcia :-( Ale cierpliwie czekamy
Kwiatuszek Twoje chrzciny normalnie jak z bajki... Takie wzruszające.. A u nas... Chrzest po Mszy,więc ogólnie to trwało 15 min, potem biegiem do domu. Ja miałam ok 40 osób! jak wspomniałam wcześniej wynajelismy namiot do ogrodu. Caly dzień był skwar, a na czas wyjscia do Kościoła nawałnica! Naszczescie potem sie ustabilizowalo. Namiot przywiezli duuużżoooo za późno i na styk zdążyła moja siostra z ustawieniem zastawy i przygotowaniem całej reszty na obiad. Ja ogólnie niewiele pamietam z tych chrzcin, bo biegałam jak szalona z kuchni do namiotu. Żałuję, że nie miałam nikogo do pomocy wzięte. A ponadto zepsuła mi się cała sałatka z pora, musiałam wyrzucić. Drugiej ( z wędzonym kurczakiem ) chyba nikt nie tknął, tak samo lecza. Chrzciny o 19, więc po obiedzie wszyscy mieli żołądki zapchane. Na obiad podałam zrazy wołowe i kurczaka pieczonego w rękawie, do tego zemniaczki, surówka, buraczki i sałata na słodko (zeszła w mig).Potem kawa i ciacho. Na kolacje leczo, 2 sałatki, wędliny, koreczki z klopsików i drugie z mozzarelii z pomidorkami. I tyle... Adaś przespał wszystko!!! Obudził się dopiero o 1:30 by coś wszamać...
Forget masakra z tymi cenami!!!!
Ella a co się stało z Twoją lawetą??