reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniówki 2010!!!

reklama
A u Nas koniec sielanki. niestety Boryska dopadły bóle brzuszka. Ja już prawie o wodzie i chlebie, bo nie moge patzrec jak się męczy. Nie są to jeszcze typowe kolki, bo nie "wyje" pare godzin a pare minut. Jednak spi niespokojnie, wierci sie, przy karmieniu tez poplakuje. A ja wczoraj mialam do tego napad hormonów i wylam , w zasadzie z byle powodu, tzn, chyba ze zmeczenia, zdenerwowania i z niemocy. Mam straszna traume po kolkach Weroniki i tak się boje,ze szok, moja psychika normalnie siada. Kupilam mu espumisan i mam nadzieje,ze nie bedzie tak jak u córci bo chyba nie wytrzymam. Chyba jestem jeszcze mniej odporna na płacz synusia niz przy córci....ech...

Aha....a w nocy mamy pobudki co godzine....góra dwie........wymiękam:(

wronia ja tak miałam wczoraj... leżałam w łóżku rano i płakałam z niemocy... nie wiedziałam już co mam robić... ale zdrzemnęłam się podczas jak B się zajmował Kubkiem no i wstałam z myślą, że nie mogę przecież się załamywać bo mój syn mnie potrzebuje... tak jak Ty jade prawie tylko na wodzie i chlebie... ale to właściwie dlatego, że przez te cycki nie mam apetytu... Herbata koperkowa dla Ciebie faktycznie może pomóc. warto spróbować... 3maj się kochana, myślami jestem z Tobą
 
witajcie :-)

po czasach braku kontaktu z wirtualnym swiatem powracamy na łono forumowe:-)

u nas w zasadzie wszystko ok. Ola jest najcudowniejsza moja córcia pod słoncem:-) walczymy caly czas z zapaleniem spojówek, z którym wyszla ze szpitala i bolami brzuszka takimi jak u Boryska... Mała wierzga nozkami prezy sie i nic nie pomaga.. tzn zmniejszam z kazdym dniem ilosc i rodzjae jedzenia. na szczescie zdarzyly nam sie dwie takie noce, ale mam juz espumisan, herbatki dla malej i dla siebie i walczymy.
karmie dzidzie cyckiem, chcoc z tym nie bylo latwo. po cesarce dlugo czekalam na mleko, a w szpitalu bardzo utrudniali kwestie dokarmiania mieszanka. moje dziecko od poczatku jadlo duzo, inne dzieci po 10-20g a Margolka 40-50g.. no i nie kazda pielegniarka wierzyla ze moje dziecko tyle je i wyla mi po nocach w szpitalu a ja razem z nia, bo nie mialam co dac jesc swojemu dziecku. na szczescie K. przywiozl nam nasza mieszanke i jak byla potrzeba to sama jej robilam.i za przeproszeniem gowno prawda, ze jak da sie butle to nici z cyckowanie, bo teraz mleka fontanne mam i dziecko przynajmniej najedzone zawsze bylo. no ale panie z noworodkow maja swoje zdanie. oczywiscie nie wszytkie, bo byly dwie wspaniala, ktorym bede wdzieczna za wszystko - pokazaly co i jak, pomogly jak Ola dostala uczulenia na szpitalne bety i jak juz mialysmy z Ola obie dostyc to co 3 godz z zegarkiem w reku przynosily nam butle i nawet jak spalam to podmienialy stojaca na stoliku na swieza.

jesli chodzi o porod to jak skoncze opisywac wkleje na porodowy, ale napisze tylko ze wycofuje wszytkie zle slowa o swoim ginie. pomogl mi i to bardzo, a ze nie urodzilam w srode rzychodzac do szpitala to jedynie wina tego ze dopiero w pt mial dyzur na porodowce. wpakowal we mnie tez tony lekarstw zeby postawic mnie na nogi i teraz co prawda anemia nadal jest i leukocyty podwyzszone rowniez, to nie na tak wysokim poziomie.
poza tym cesarka to dla mnie laskawy zabieg, wszystko pogojone i juz nie boli. w ogole od momentu jak zdolalam wstac bylo juz ok. tylko pion byl ciezki, bo zanim wstalam dostalam 2 kroplowy z glukoza, antybiotyki i cos jeszcze, bo nie bylam w stanie ustac. no i tu tez wylam, bo nie mogalm isc po swoje dziecko, a ona biedna sama na noworodkach lezala. ale przyszedl pan doktor, zobaczyl moja desperacje i po 3 godz juz bieglam po Ole. co prawda z K. i prawie padlam jak ja odbieralam, ale pozniej bylo juz tylko lepiej. juz w szpitalu zrezygnowalam z przeciwbolowych i do tej pory nic nie biore.

ooo i waze juz 2 kg mniej niz przed ciaza :-) hehehe tylko rodzic dzieci :-)

poki co tyle tego co u mnei. ide sie myc i lecimy na spacerek, bo to tez juz nasze rytułały. do tej pory chodzilismy w trojke, ale K. od pon wraca do pracy :-( ech... a bylo tak fajnie w komplecie przez dzien caly

wszystkim kwietnioweczka gratuluje :-) wszytkie dzieci posdrawiamy i pozniej wkleimy jakies fotki :-)

buziaki
 
monia zrobiłam dzisiejszej nocy tak jak Ty... co prawda mały budził się systematycznie co 2-3h no ale przynajmniej miałam go obok i mogłam łatwiej nakarmić... koty grzecznie położyły się w nogach i chyba zrozumiały, że trochę się zmieniło, a to maleństwo należy chronić.
rano udało mi się Kubusia wsadzić do jego łóżeczka i poszedł spać bez płaczu... wierzę w to, że to nowy etap przed nami... byle tylko te cyce tak nie bolały.

a moja wczoraj zastosowała bunt, że bez cyca nie zaśnie i walczyłyśmy wieczorem 3 godziny z przerwami...tak mnie wyssała, że ból cycków przeszedł, gorączka przeszła, a dziś cyce mięciutkie i zaczynam się bać, że mam znów za mało pokarmu...ech rozterki matki........
 
cześć kobietki, widzę że nocka obfita w dzieciacazki- super
no to chyba na placu boju zostałam tylko ja, elvie, iza i karola:baffled:
jeszcze ja się do listy dopisuję, czyli tak jak rano pisałam - sztuk 5

Witaj Dagsila, fajnie, że w końcu net Ci działa.

Ja zaliczyłam spacerek. Za chwilkę się do mamy na obiadek wybieramy, a później może jeszcze B do sklepu jakiegoś wyciągnę. Bardzo dużo energii mam dzisiaj.
Jutro idziemy (o ile nic się nie wydarzy) na roczek do bratanicy B. Mam nadzieje, że uda mi się wysiedzieć, bo z tym ostatnio najciężej.

znikam, zajrzę wieczorkiem sprawdzić czy się któraś nie rozpakowała;-):-)
 
Witam sie dziewczynki.
kamisia i anna jeszcze ja jestem jeszcze ja:-D:-D:-D nie rozpakowana.
Dzisiejsza nocka byla przecudowna.W sensie ze dawno tak nie pospalam dobrze jak dzis.:tak::tak::tak:Budzilam sie tylko na siku i nie przytomna wracalam spowrotem do lozia.

Cos ze mnie leci,ale nie wiem co.Wczoraj bylo tego troche wiec to dla mnie nowe zjawisko,a dzis tez cos leci takie rozowawe.Jak do wieczora nie przejdze to wybierzemy sie chyba na IP,coby sie nie martwic.:tak:
Mogloby sie juz cos zaczac bo ja naprawde osiwieje z tego czekania.

Wspolczuje wam mamusiom problemow z brzuszkami i z dietka i w ogole.Ale jakos sobie poradzicie tylko trzeba w rytm wpasc.Powodzenia.
 
ja juz spokojniesza o te wwszystkie szpitale, wszyscy muwia zebym poszla na poczatku 41 tyg, a co z ktg kto mi je bedzie robil?? jesli moj gin nie chce.

poza tym jestem jakas zmeczona dzisiaj. Waniliowa czeka do poniedzialku moze cos sie rozwinie narazie 4 cm rozwarcia. Trzymam kciuki
 
hej dziewczynki!!

witam się tylko juz z domku, wczoraj wyszliśmy, niestety 35 stron na tym tylko wątku jest teraz nie do nadrobienia...

rozpakowanym gratuluję, jeszcze oczekującym zyczę szybkich porodów:-)

u nas dobrze, jesteśmy na samym cycu, udało sie bez dokarmiania wielkoluda:-) nawet daje mi sie wyspac, dzis po 5 h musiałam go obudzić bo mało mi cyców nie rozsadziło... niestety Jerz mi coś podłapał i cieknie z niego strasznie, brzuszek go boli i ogólnie taki jest słaby:-(

w USC Hubcio został jednak Stasiem:-)

miłego dnia kochane, póki mały śpi zerknę co u Was

No to Stasiu cycowy chłopak :-) super! Mam nadzieję, że Jerzyk szybko dojdzie do siebie, bo pogoda piękna i szkoda czasu na choroby :tak:

cześć kobietki, widzę że nocka obfita w dzieciacazki- super
no to chyba na placu boju zostałam tylko ja, elvie, iza i karola:baffled:
masakra jakaś, ja od wczoraj żyję w stresie- myslałam że przyjmą mnie do szpitala i szybko wywołają, a tu doopa...dziś po południu robię drugie podejście wbicia się na patologie - mam nadzieję że się uda ....bo jak nie to ja tam zastrajkuje- nie mam zamiaru z podejrzeniem cholestazy spokojnie czekać na cud:angry:

3mam kciuki, żeby tym razem Cię przyjęli!!!

A u Nas koniec sielanki. niestety Boryska dopadły bóle brzuszka. Ja już prawie o wodzie i chlebie, bo nie moge patzrec jak się męczy. Nie są to jeszcze typowe kolki, bo nie "wyje" pare godzin a pare minut. Jednak spi niespokojnie, wierci sie, przy karmieniu tez poplakuje. A ja wczoraj mialam do tego napad hormonów i wylam , w zasadzie z byle powodu, tzn, chyba ze zmeczenia, zdenerwowania i z niemocy. Mam straszna traume po kolkach Weroniki i tak się boje,ze szok, moja psychika normalnie siada. Kupilam mu espumisan i mam nadzieje,ze nie bedzie tak jak u córci bo chyba nie wytrzymam. Chyba jestem jeszcze mniej odporna na płacz synusia niz przy córci....ech...

Aha....a w nocy mamy pobudki co godzine....góra dwie........wymiękam:(

Wronka- może to chwilowe... Mam nadzieję, że szybko mu minie, bo ja też się trzęsę, żeby kolek nie było- z Kubą też mieliśmy jazdę, więc wiem czego się boisz... Herbatka koperkowa i lekka dieta, ale nie możesz nic nie jeść!!! To Cię tylko osłabi!!!

czesc Kochane:-D
ja tylko na chwilke. wczoraj wrocilam do domu, nie probuje nawet nadrobic tygodniowych zaleglosci. Na zamknietym wrzucilam fotke Sebka. Ledwo zyje, bo Maly spac jeszcze nie umie. Uczymy sie karmienia piersi i wychodzi coraz lepiej, ale jeszcze pewnie chwila sie zejdzie. Jak tylko sie troche bardziej ogarne, to napisze cos wiecej.
Gratuluje wszystkim mamom, bo widze, ze jest nas juz calkiem sporo. Owocny tydzien byl. Pozdr

Super, że już jesteście w domku!


My dzisiaj zaliczyliśmy pierwszy spacerek... Miał trwać góra godzinę, a zeszło nam dwie... No, ale Bartuś tak słodko spał w wózeczku, a Kubuś bawił się na placu zabaw, że nam po prostu było szkoda pogody!
W środę mamy pediatrę i położną- także dygamy do przychodni. Małemu oczko ropieje (to u noworodków częste) i wolałabym, żeby ktoś to oglądnął.
Poza tym do przodu- nadal próbujemy 'zapanować' nad Kubusiem i widać już poprawę.
 
reklama
Mam z małym taki problem, że jak zaczyna ssać, to mleko wypływa z małych kanalików pod ciśnieniem. Mały tego bardzo nie lubi - krztusi sie i w ogóle. Macie na to jakąs metodę?
 
Do góry