Witam się, nadal 2w1.
Noc nie przyniosła rewelacji porodowych, z czego bardzo się cieszę, bo jakieś grypsko mnie chyba dopada. Wieczór nagle zaczęłam się źle czuć. Gardło, szyja boli, lekki katar i taka rozbita jestem.
Wczoraj gardło wyfioletowałam, to samo z rana i oscilo łyknęłam. Mam nadzieje, że jakoś bokiem przejdzie, bo jak tu rodzić w takim stanie.
Mam to samo wczoraj cały dzień jak zdechlak chodziłam. Całą ciążę bez problemu, a teraz mnie śmie coś łapaćNiby gorączki nie mam, gardło ok, katar symboliczny, gnaty nie łamią, a jednak jakieś dziadostwo próbuje się uczepić, ale z nami tak łatwo nie ma!
Widzę, że forum zmniejszyło obroty, z jednej strony łatwiej nadrabiać, a z drugiej smutno trochę. My wczoraj pojechaliśmy oglądać płytki do łazienki i kuchni, a prawie kupiliśmy zestaw mebli do sypialni no cóż, tak to jest jak trzeba kupić wszystko. Póki co, nasz pokój bardziej przypomina magazyn, pod ścianą pudło z łóżeczkiem, materac,decha do prasowania, suszarka,wanienka, a wczoraj doszedł olbrzymi wór z ciuszkami bo koleżanka z Francji podesłała przez swoją mamę wszystko, co po jej dwóch maluszkach zostało (rozmiary od 56 do półtora roku, rzeczy letnie i zimowe, dla dziewczynki i chłopięce) jeszcze trochę i zostanie nam metr wolnej przestrzeni i to na suficie. Trzymajcie się dzisiaj cieplutko, przeterminowane niech się szybko rozpakowują, reszta proszę grzecznie czekać ;-)