Ja mysle, ze moj naprawde sie stara na swoj sposob - na przyklad to zawsze on szykuje kapiel, przed i po myje wanienke, sprzata jak ja nie zdaze miedzy przewijaniem a karmieniem, podaje rzeczy o ktore prosze, zalatwia sprawy urzedowy, robi zakupy, gotuje itd... Tylko ze do dziecka dziwnie sie odnosi... Jakos tak hmmm troche agresywnie... I w ogole go nie rusza jak mala placze Ja od razu mam mysli, ze ona sie zle czuje (chocby emocjonalnie), a on zero wyrzutow sumienia. W dzien narzeka, ze jest zmeczony, bo sie budzil jak mala jeczala - ale kurde to ja spie o 3h krocej, bo karmie, a on nawet nie wstaje jej przewijac czy mi ja podac. Ale sama wole to robic skoro on jest poirytowany - dziecko to wyczuje i tylko bedzie sie bardziej denerwowac
No nie wiem... może mam inne podejście przez to jak reaguje na małą S... to On mówi do brzucha "chodź już będziemy się bawić" albo "ale będzie fajnie jak będziemy się kąpać".. rwie się po prostu i ja to widzę -On nie widzi problemu żebym chodziła na aerobik "bo ja sobie świetnie poradzę -tylko mi mleko zostaw".... czasem nawet zbędna się czuję ale to mi daje komfort psychiczny...
Nie wiem co znaczy "jak nie zdążę posprzątać między przewijaniem i karmieniem" -przewinęłaś mała i nakarmiłaś -niech on przewinie i posprząta a Ty nakarm. Jeśli jest poirytowany to z nim porozmawiaj -bo po co Ci znerwicowany facet i zdenerwowane dziecko? może po prostu nakarm małą -daj tatusiowi niech się nią zajmie a Ty idź się kąpać -włącz sobie muzyczkę a tatuś niech zakuma że mała odbiera jego emocje... nie wiem...
To trochę nie te czasy... że Twoja rolą jest opieka nad dzieckiem -wrócisz do pracy i co -będziesz z jęzorem na wierzchu biegała w nocy wokół małej a tatuś będzie poirytowany "bo się nie wyspał"? a jak wtedy zaczniesz go zmieniać powie że do tej pory Ci nie przeszkadzało a teraz się czepiasz?? a zaczną się ząbki a nie tylko kupy i kąpanie...
Nie mam prawa się wypowiadać jeszcze jako matka która opiekuje się dzieckiem razem z ojcem -ale jako kobieta tak -zrób coś dla siebie bo zwariujesz. Jak nie teraz to za pół roku