Żeby uniknąć płaczu z głodu przy kąpieli, robiłam tak:
karmiłam ją ok. pół godzinki przed kąpielą, ale tak tylko troszkę - o ile się dała "odessać".
Potem spokojnie kąpiel i wszystkie czary-mary, a dopiero potem solidny cyc do oporu.
Szybko nauczyła się tego rytmu i zaspiała czy ściutka, pachnąca i z pełnym brzuszkiem.
Ja wybudzam Małą - tzn nie czekam aż sama się obudzi i zacznie wrzeszczeć, wtedy przy kąpieli jest jeszcze trochę zaspana i spokojniejsza. Ale i tak zawsze daje czadu jak zaczynamy myć głowę:-) (mimo iż robimy to na samym końcu)
Mąż mówi że jak dalej będzie się okrutnie darła przy kapieli to jak nic wpadnie do nas opieka społeczna (naprawdę Mała nie znosi się kąpać, mimo że robimy z siebie totalnych idotów, robimy głupie miny i jej śpiewamy żeby ją czymś zająć
)
Moj asystuje w zmianach pieluchy, ale jak dotad w pelni samodzielnie zmienil raz. Nie opiera sie przed tym za bardzo, ale jak mam go prosic, to juz wole zrobic to sama Tak samo z przebieraniem malej - wole zrobic to sama... On przy takich czynnosciach nic do dziecka nie mowi i ono sie denerwuje... Wiem, ze MUSZE go aktywizowac, bo pozniej wszystko spadnie na mnie, ale to nie jest takie proste kiedy widze, ze on jest niechetny, bo sie 'boi' :-(
Ciazy ciagle nade mna poczucie, ze nie moge M zmuszac do pomocy ani niczego od niego wymagac, bo przeciez to ja chcialam tego dziecka...............................
Olapolap nie chcę się wymadrzać, bo nie znam Twojego męża osobiście, a przede wszystkim to człowiek którego kochasz i którego wybrałaś, żeby z nim być - więc tym bardziej nie mamy tu prawa go oceniać ale tak po babsku: weź go normalnie pogoń do roboty!
I co z tego, że Ty bardziej chciałaś dziecka? Obydwoje jesteście rodzicami i macie takie same prawa i obowiązki.Dla niego to nowa sytuacja, więc może być zestresowany, ale nie może ucekać od obowiązków.
Mój mąż 3 tygodnie siedział w domu i zajmował sie ze mną dzieckiem, przy czym w nocy ja ani raz nie wstałam żeby przewinąć Małą - on to robił i podawał mi ją do łóżka, żebym się nie męczyła po cc. Oprócz tego po każdym karmieniu to on odbijał Małą i codziennie ją kąpał z moją pomocą.
Fakt - on bardzo czekał na nasze dziecko, ale to nie jest tak, że rwał się do pieluch. Ja postawiłam sprawę jasno - wspólne dziecko, wspólne obowiązki.
Teraz od dwóch dni jak tylko wraca z pracy od razu podrzucam mu dziecko do bawienia i codziennie razem kąpiemy.
Mieszkam sama z mężem, nie mam nikogo do pomocy - gdym się zgodziła na to, że ja tylko zajmuje się Małą chyba bym oszalała.